Fuzja dwóch dużych uczelni. Pierwsze połączenie miało miejsce w Tychach.

Śląska Wyższa Szkoła Zarządzania im. Generała Jerzego Ziętka prowadzi nabór na studia, jakby od nowego roku akademickiego nic nie miało się zmienić. Tymczasem od października uczelnia pod tą nazwą przestanie istnieć. Wchłonie ją Górnośląska Wyższa Szkoła Handlowa im. Wojciecha Korfantego w Katowicach

Dwie najstarsze uczelnie niepubliczne w województwie śląskim właśnie ujawniły, że od października będą kształcić studentów pod wspólnym szyldem. To kolejny przypadek w regionie, gdy mniejsza szkoła wyższa daje się wchłonąć większej, aby przetrwać.

Władze ŚWSZ i GWSH podkreślają, że fuzja odbywa się w przyjaznej atmosferze, na bazie prawie dwudziestoletniej współpracy edukacyjnej i naukowej. Celem jest stworzenie ośrodka akademickiego o większym potencjale i szerszej ofercie edukacyjnej.

– Połączenie sił dowodzi, że potrafimy odpowiadać elastycznie na sygnały płynące z rynku, a ten dla szkolnictwa wyższego nie jest w ostatnich latach zbyt łaskawy. Niż demograficzny i konieczność sprostania oczekiwaniom pracowników i pracodawców są wyzwaniami, którym podołają tylko najlepsi, najwytrwalsi i najsilniejsi – mówi prof. Krzysztof Szaflarski, rektor GWSH.

Dr Jadwiga Gierczycka, rektor ŚWSZ, podkreśla, że obie uczelnie zawsze przykładały dużą wagę do zapewnienia studentom najlepszej kadry dydaktycznej oraz kontaktów z międzynarodowym środowiskiem i z pracodawcami. – Konsekwentne działanie w tym zakresie wymaga poszukiwania nowych, często odważnych rozwiązań. Połączenie z GWSH umożliwi nam realizację tego celu – mówi pani rektor.

Pierwsze połączenie uczelni miało miejsce w Tychach

ŚWSZ to kolejna szkoła wyższa w województwie śląskim, która daje się wchłonąć większej uczelni, żeby przetrwać, gdy kandydatów na studia ubywa. Według prognoz Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w roku 2020 będzie ich tylu, że dla wszystkich wystarczyłoby miejsc na uczelniach publicznych. Pięć lat później z ponad 300 szkół niepublicznych na polskim rynku zostać może zaledwie około 50 najlepszych. Dlatego część uczelni łączy siły, aby zamiast konkurować ze sobą o kandydatów, zabiegać o nich wspólnie.

Jako pierwsza na oddanie się pod opiekę większej uczelni zdecydowała się Wyższa Szkoła Zarządzania i Nauk Społecznych im. Emila Szramka w Tychach. Ta niepubliczna uczelnia, należąca jednak w 99,9 proc. do miasta, trzy lata temu przekształciła się w wydział zamiejscowy Krakowskiej Akademii im. Frycza Modrzewskiego. Andrzej Dziuba, prezydent Tychów, mówił wówczas, że to rozwiązanie jest dla WSZiNS szansą na ponowny rozkwit. Przypominał, że dziesięć lat wcześniej w Tychach studiowało ponad 3,2 tys. studentów, zaś w momencie połączenia WSZiNS z Krakowską Akademią – zaledwie 700 osób.

Kilka miesięcy później na patronat Wyższej Szkoły Biznesu – National-Louis University zdecydowała się Gliwicka Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości. Równocześnie przystąpiła do Konsorcjum Uczelni Futurus, skupiającego siedem szkół wyższych z całej Polski. Tym sposobem GWSP próbowała walczyć z nie najlepszą opinią, która do niej przylgnęła. Dzięki współpracy z WSB-NLU GWSP poszerzyła swoją ofertę edukacyjną i umożliwiła studentom korzystanie z nowoczesnego systemu nauki online, który uzupełnia zajęcia stacjonarne (wykłady transmitowane na żywo z możliwością wirtualnego zgłaszania się do odpowiedzi ustnej i konwersacji z pozostałymi uczestnikami zajęć).

Fuzję ŚWSZ i GWSH już uchwaliły senaty obu uczelni.

Aby od 1 października szkoły mogły posługiwać się wspólną nazwą, decyzję musi jeszcze zatwierdzić MNiSW. To tylko formalność, ale póki co ŚWSZ prowadzi rekrutację pod dotychczasowym szyldem. Gdy uczelnie definitywnie się połączą, kandydaci na studia, którzy przejdą proces naboru do ŚWSZ, zostaną automatycznie włączeni w poczet studentów GWSH. Pracownicy uczelni zapewniają, że sami załatwią wszystkie związane z tym formalności, a studenci, zarówno nowo przyjęci, jak i ci, którzy mają już część nauki za sobą, nie będą musieli się niczym przejmować.

Źródło : http://katowice.wyborcza.pl/