GKS Tychy przechodzi do ofensywy.
W Tychach obecny sezon nie można uznać jeszcze za stracony, ale na pewno kibice miejscowego GKS-u zdecydowanie inaczej wyobrażali sobie pierwszą rundę. Drużyna początkowo trenowana przez Dariusza Banasika, a następnie od września przez Artura Skowronka nieraz balansowała na krawędzi, zajmując miejsce w strefie spadkowej. Obecnie, po udanej końcówce jesieni, tyszanie poprawili swoją lokatę, ale nie wyzbyli się całkowicie problemu, jaki towarzyszył im od początku rozgrywek, czyli braku skuteczności.
Tyszanie jesienią w dziewiętnastu meczach zdobyli zaledwie siedemnaście bramek, co jest jednym z najgorszych wyników w całej lidze. Niespełna jedna bramka na spotkanie. A statystyki te mocno zawyżają trzy ostatnie mecze pierwszej rundy, w których tyszanie zdobyli aż dziewięć goli. We wcześniejszych szesnastu spotkaniach strzelili zaledwie osiem goli (!), co na tamten moment było zdecydowanie najgorszym wynikiem.
Statystyka ta może jeszcze o tyle zaskakiwać, że GKS dużo lepiej wygląda, jeżeli chodzi o liczbę stwarzanych sytuacji. Problemem jest sama skuteczność oraz kończenie prób. – To jest na pewno nasza największa bolączka. Ale musimy także popracować nad stwarzaniem jeszcze większej ilości sytuacji. Tak, by w polu karnym dawać więcej alternatyw, by stwarzać większe zagrożenie. Wtedy bramki na pewno przyjdą. Jestem o to spokojny – mówił jeszcze w trakcie rundy jesiennej trener Artur Skowronek, a słowa te niejako potwierdziły się w ostatnich meczach.
– Musimy zwiększyć kulturę naszej gry ofensywnej, żebyśmy wcześniej wbiegali w pole karne w określone strefy i dać piłkarzom możliwości, by podejmowali lepsze i trafniejsze decyzje. To da nam szansę, podkreślam: szansę, na kontrolę meczu – mówił trener Skowronek pod koniec sierpnia, gdy oficjalnie został przedstawiony jako nowy szkoleniowiec tyskiej drużyny. Efekty prac przyszły po trzech miesiącach działalności.
Nic więc dziwnego, że wobec problemów w ofensywie zimą tyszanie przede wszystkim rozglądają się za wzmocnieniem właśnie w pierwszej linii. Do drużyny wrócił Maksymilian Stangret, który latem ubiegłego roku został wypożyczony do drugoligowej Skry Częstochowa i tam prezentował się na tyle dobrze, że dostał szansę w wyższej klasie. Zdobył w lidze cztery bramki, co patrząc zwłaszcza na styl gry drużyny broniącej się przed spadkiem, nie było złym wynikiem. – Liczymy, że przede wszystkim wzmocni konkurencję w ataku. I da nam więcej wariantów w ofensywie, bo w tym względzie na pewno możemy liczyć na wsparcie od Maksymiliana – mówią trenerzy GKS-u Tychy o20-letnim napastniku pochodzącym ze Zduńskiej Woli, a który w przeszłości występował w Akademii Legii Warszawa.
Być może będzie tak, że powrót Stangreta będzie jedynym ruchem transferowym do klubu, który może realnie wzmocnić pierwszy skład GKS-u. Tyszanie rozglądają się cały czas za nowymi twarzami, między innymi stoperami, ale dzisiaj jeszcze za wcześnie na konkrety. Sytuacja w tabeli, miejsce które raczej nie daje zbyt wielu nadziei na walkę o awans, a jednocześnie daje poczucie, że spadek chyba nie grozi, powoduje, że w Tychach nie odczuwają wielkiej determinacji na rynku transferowym.
Tyszanie na pierwszych w tym roku zajęciach spotkali się dokładnie 9. stycznia. Za sobą mają już krótkie, bo zaledwie trzydniowe, zgrupowanie w Busku – Zdroju. To właśnie tam najwięcej pracy wykonano pod kątem ulepszenia gry w ofensywie. – Zakładaliśmy sobie na pierwsze dwa tygodnie przygotowań sporo takich konceptów ofensywnych, nawet zrobiliśmy ponad program pewne rzeczy, bo drużyna łapała bardzo szybko pewne schematy. To pomaga w tym, by kreować więcej sytuacji podbramkowych. Do tego dążyliśmy i nadal dążymy. Piłkarze rozumieją się coraz lepiej, dzięki czemu napędzamy grę w trzeciej tercji ataku, gdzie mieliśmy problem na początku sezonu. Z biegiem kolejek było to lepsze, ale z finalizacją sytuacji był jednak problem. Naprawiamy to, idzie to w dobrą stronę. Te treningi formacyjne i dodatkowo rozmowy z piłkarzami przekładają się na efekt końcowy – opowiada trener GKS-u Tychy.
Przed tyszanami jeszcze trzy sparingi. Sprawdzianem generalnym przed ligą będzie pojedynek z Łódzkim Klubem Sportowym, który zostanie rozegrany tydzień przed pierwszym meczem o punkty. Jak na razie wszyscy w klubie z optymizmem wyczekują startu rundy i pierwszych meczów. – Napastnicy strzelają nie tylko w sparingach, ale również w gierkach wewnętrznych. Pokazują, że są w gazie. Mamy dużo takich fragmentów gier, gdzie te gole są. Oczywiście sami napastnicy chcieliby ich więcej. Są dodatkowe wstawki indywidualne dla ofensywnych piłkarzy we fragmentach gry, ale również bez przeciwnika. Na pewno budowanie pewności siebie przez tych piłkarzy robią w dobry sposób – tłumaczy ze sporym optymizmem trener tyszan.
Źródło : https://www.laczynaspilka.pl/