Przez niemal godzinę na boisku w Puńcowie oglądaliśmy wyrównane spotkanie. Tyszanie jednak na więcej niż jeden gol nie pozwolili gospodarzom i wrzucając „drugi bieg” pewnie wygrali 4:1, awansując do kolejnej rundy rozgrywek wojewódzkich.

Już w pierwszym kwadransie gry dwukrotnie przed szansą zdobycia gola stanął Dzięgielewski. Wpierw jednak jego intencje wyczuł Maciejowski i choć z problemami, to zdołał wyjąć spod poprzeczki uderzenie z linii 16 metra, a chwilę później popularny „Dzięgiel” minimalnie chybił uderzając po dalszym słupku.

Następne minuty należały do miejscowych, którzy kilkukrotnie przedarli się w pole karne tyszan. Tam jednak rządził i dzielił weteran boisk – Kopczyk – raz za razem wślizgiem zażegnując niebezpieczeństwo.

Na pierwsze trafienie przyszło nam poczekać do 25. minuty, kiedy to Ploch wywalczył rzut karny, a sytuację pewnie wykorzystał Dzięgielewski i było 0:1.

W 37. przed szansą stanął Ploch, ale mając na plecach dwóch obrońców nie zdołał oddać celnego strzału i pierwsza odsłona zakończyła się minimalnym prowadzeniem „Trójkolorowych”.

Po zmianie stron, nie mający nic do stracenia puńcowianie ruszyli do ataku i już w 55. minucie doprowadzili do wyrównania. Niefrasobliwość w naszych szeregach wykorzystał Leśniewicz, posyłając piłkę do bramki pewnym strzałem nad bezradnym Daną.

Jesteśmy markowym klubem i niezależnie gdzie przyjeżdżamy musimy na boisku pokazywać jakość, a tego do 55. minuty nam brakowało – powiedział trener Jarosław Zadylak.

Długo jednak piłkarze Tempa z remisu się nie cieszyli. Podrażniony GKS ruszył do ataku i po upływie nieco ponad dziesięciu minut ponownie objął prowadzenie. Drugi raz na listę strzelców wpisał się Dzięgielewski wykorzystując prostopadłe podanie, wprowadzonego w przerwie na boisko, Rabieja.

Mieliśmy kilka dobrych momentów w pierwszej połowie i szkoda, że nie udało nam się ich wykorzystać. Prawda jest jednak taka, że posiadaliśmy dzisiaj bardzo wąską ławkę i ciężko nam było przycisnąć żeby powalczyć o coś więcej. Nie szukam jednak usprawiedliwień, pomimo wyniku jestem zadowolony z zespołu, bo pokazaliśmy, że aspirujemy do gry na wyższym poziomie – powiedział trener Michał Pszczółka.

W 72. minucie było już 1:3, a cała akcja zaczęła się od przechwytu piłki na połowie rywali przez Orlińskiego. Ten dograł do Wilka, który pokusił się jeszcze o wymanewrowanie obrońcy Puńcowa i efektownym strzałem skierował piłkę do sieci.

Dwie minuty później za niebezpieczny faul drugą żółtą kartką ukarany został Dziadek i z miejscowych uszło już na dobre powietrze. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry wynik, po podaniu Rabieja, ustalił Wilk i tyszanie zameldowali się w drugiej rundzie rozgrywek.

Po straconym golu zespół się zreflektował i w końcu zaczęliśmy grać swoje, co w następstwie dało nam kolejne bramki i zwycięstwo. Cieszy także to, że zmiennicy pokazali się z bardzo dobrej strony i podnieśli poziom na boisku – podsumował trener GKS II Tychy.

LKS Tempo Puńców – GKS II Tychy 1:4 (0:1)
0:1 Dzięgielewski (25. karny)
1:1 Leśniewicz (55.)
1:2 Dzięgielewski (66.)
1:3 Wilk (72.)
1:4 Wilk (86.)

Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec)

GKS II Tychy: 22. Dana – 3. Słanek, 7. Dzięgielewski, 8. Orliński (87, 20. Gaża), 9. Ploch, 10. Biegański, 17. Pipia, 18. Pawlusiński (46, 30. Wilk), 19. Kopczyk, 25. Tuleja (46, 23. Rabiej Ż), 34. Kacprowski (77, 5. Chwaja). Trener Jarosław Zadylak.