Porażka tyskich rezerw w 4 lidze.

 


Drugi raz z rzędu piłkarze GKS Tychy nie będą miło wspominać wyjazdu do Bełku. Tym razem tyszanie musieli uznać wyższość rywali, przegrywając nieznacznie 2:3.

Na pierwszą, groźną sytuację bramkową przyszło nam poczekać do 19. minuty, ale gdy już nastąpiła, to od razu wpłynęła na wynik. Pipia zagrał z rzutu rożnego wprost na głowę zamykającego akcję Kopczyka, a ten w swoim stylu przymierzył precyzyjnie i stemplując przy okazji dalszy słupek skierował futbolówkę do siatki.

Miejscowi do głosu doszli w 23. minucie, ale zarówno Fabian, jak i Paryła nie znaleźli sposobu na Odyjewskiego.

Na kolejne emocje przyszło nam poczekać do ostatniej minuty pierwszej odsłony, a działo się po obu stronach boiska. Wpierw Orliński spudłował po podaniu Rabieja, a chwilę później Fabian popisał się efektowną acz nie efektywną przewrotką w polu karnym tyszan i ta część spotkania zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem tyszan.

W pierwszej połowie rywale za bardzo nie wiedzieli jak sobie z nami poradzić i nic nie wskazywało na to, że po zmianie stron losy spotkania się odwrócą – tłumaczył drugi trener GKS II Tychy.

Po zmianie stron miejscowi ani myśleli zwieszać głów, ba, raz za razem zagrażali coraz bardziej bramce Odyjewskiego.

W 53. minucie Rasek spróbował uderzenia zza pola karnego, ale jego strzał był tyleż mocny co i niecelny. Niestety, dwie minuty później, miejscowi dopięli swego, a bramkę wyrównująca „szczupakiem” zdobył Jarka. Ten sam zawodnik w 60. minucie dał prowadzenie swojej drużynie wykorzystując rzut karny podyktowany za faul na Semeniuku.

Po stracie drugiej bramki trener Jarosław Zadylak wprowadził na boisko trzech nowych zawodników w tym Wilka, który w 65. minucie wywalczył rzut karny. Sytuację na gola zamienił Pipia, choć trzeba przyznać, że Bodys wyczuł intencje kapitana tyszan i niewiele brakowało, by skutecznie interweniował.

Na dwadzieścia minut przed końcem regulaminowego czasu gry miejscowi ponownie odważniej zaatakowali bramkę „Trójkolorowych”, ale znów na wysokości zadania stanął Odyjewski dwukrotnie ratując swój zespół od utraty gola.

W 89. minucie spotkania Decor ponownie wykorzystał niezdecydowanie w obronie GKSu i za sprawą Smyly podopieczni trenera Marcina Domagały objęli prowadzenie, którego już nie oddali do końca meczu.

Muszę podziękować swoim zawodnikom za chęć wygrania tego meczu, bo nawet jak nam nie szło cały czas dążyli do zmiany wyniku. Pokazaliśmy dzisiaj wolę walki i zasłużenie zgarnęliśmy komplet punktów – powiedział trener gospodarzy Marcin Domagała.

Niestety przez swoją niefrasobliwość pozwoliliśmy przeciwnikowi uwierzyć w siebie i w piętnaście minut losy spotkania były odwrócone. Co prawda udało się jeszcze wyrównać, ale Bełk ponownie wykorzystał nasze gapiostwo w obronie i wygrał mecz, który równie dobrze mógł się rozstrzygnąć na naszą korzyść – podsumował trener Łukasz Kopczyk.

KS Decor Bełk – GKS II Tychy 3:2 (0:1)
0:1 Kopczyk (19. głową)
1:1 Jarka (55. głową)
2:1 Jarka (60. karny)
2:2 Pipia (66. karny)
3:2 Smyla (83.)

GKS II Tychy: 1. Odyjewski – 4. Zarębski, 7. Żelazowski (60, 6. Parysz), 8. Oleksy (83, 5. Chwaja), 9. Lewandowski (60, 30. Wilk), 11. Parkitny (46, 24. Kawka), 17. Pipia Ż, 18. Orliński, 19. Kopczyk, 23. Rabiej, 34. Kacprowski (60, 3. Lach). Trener Jarosław Zadylak.


Źródło : http://gkstychy.info/pilka-nozna/