Zwycięstwo tyskich rezerw.

 


Po raz trzeci w historii tyszanie nie dali szans piłkarzom ROW Rybnik i pewnie pokonali rywali 3:0, pozostając tym samym zespołem niepokonanym na własnym terenie.

Już w 7. minucie meczu tyszanie mogli, a nawet powinni objąć prowadzenie. Niestety szarżującemu Orlińskiemu w ostatniej chwili odskoczyła piłka i w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości musiał uznać wyższość Barczyka.

W następnej akcji to goście spróbowali swojego szczęścia, ale przypadkowe uderzenie Sobika zza pola karnego w żaden sposób nie mogło zaskoczyć Dany.

Na otwarcie wyniku przyszło nam poczekać do 28. minuty, kiedy to przepięknym wolejem na 14 metrze popisał się Ploch, dając prowadzenie gospodarzom.

Tuż przed końcem pierwszej połowy „Trójkolorowi” stanęli przed szansą podwyższenia wyniku, a wszystko zaczęło się od przejęcia piłki na połowie rywali przez Oleksego. Ten pognał na bramkę Rybnika i mając do wyboru podanie do wychodzącego na czystą pozycję Lewandowskiego albo próbę strzału wybrał to drugie i niestety nie znalazł sposobu na pokonanie Barczyka.

W przerwie meczu trener gości wprowadził do gry trzech nowych zawodników chcąc poprawić to, co nie funkcjonowało wcześniej dobrze. Zmiany te nie dość, że nie wniosły niczego pozytywnego, to na domiar złego dla rybniczan, gospodarze coraz bardziej zagrażali bramce ROWu.

Dwie minuty po wznowieniu gry Pipia dośrodkował w kierunku dalszego słupka do nadbiegającego Lewandowskiego, ale ten minimalnie chybił. Dziesięć minut później „Lewy” znów stanął przed szansą pokonania golkipera przyjezdnych, ale i tym razem piłka jak zaczarowana ominęła bramkę.

W 62. minucie Barczyk ponownie uratował swój zespół od utraty gola, tym razem wyciągając futbolówkę „spod samej lady” po uderzeniu Żelazowskiego.

Podopieczni trenera Jarosława Zadylaka dopięli swego w 75. minucie, a skutecznym wykończeniem popisał się Parkitny. Trzy minuty później „kropkę nad i” postawił Orliński, wykańczając dośrodkowanie Żelazowskiego.

Zrobiliśmy w przerwie meczu trzy zmiany, bo chcieliśmy polepszyć naszą grę. Niestety, kolejny raz przegrywamy na wyjeździe. Chcemy grać w piłkę, ale brakuje nam cech wolicjonalnych i prostoty w graniu. Wynik mówi sam za siebie i musimy uznać wyższość rywali – powiedział trener gości Ołeksandr Szeweluchin.

W ostatnich minutach meczu tyszanie mieli jeszcze dwie okazje do zmiany wyniku, ale zarówno Parysz jak i Orliński nie znaleźli sposobu na bramkarza Rybnika.

Mogliśmy ten mecz zamknąć w pierwszej połowie, ale zawiodło w tym momencie wykończenie akcji. Szkoda, ale rywale za bardzo nam nie zagrażali i tylko kwestią czasu było, aż dopniemy swego. Wygraliśmy zdecydowanie z wymagającym i mocnym przeciwnikiem, co powinno pomóc w odbudowie morale i dać impuls do dalszej pracy – podsumował drugi trener Łukasz Kopczyk.

GKS II Tychy – KS ROW 1964 Rybnik 3:0 (1:0)
1:0  Ploch (28.)
2:0  Parkitny (75.)
3:0  Orliński (78.)

Sędziował: Rafał Rokosz (Siemianowice Śląskie)

GKS II Tychy: 22. Dana – 23. Rabiej Ż, 4. Zarębski, 19. Kopczyk, 11. Parkitny Ż, 10. Ploch (46, 5. Chwaja), 8. Oleksy Ż (87, 32. Poloczek), 17. Pipia, 18. Orliński, 7. Żelazowski (80, 24. Kawka), 9. Lewandowski (76, 6. Parysz). Trener Jarosław Zadylak.


Źródło : http://gkstychy.info/pilka-nozna/