Tyskie rezerwy w finale okręgowego Poltent Pucharu Polski.

 


Podobnie jak w poprzednich edycjach, tak i teraz nie było mocnych na tyszan w drodze do finału rozgrywek Poltent Pucharu Polski. Podopieczni trenera Jarosława Zadylaka w meczu półfinałowym pewnie pokonali przedstawicieli okręgówki MKS Iskra Pszczyna 5:0.

Do momentu strzelenia pierwszego gola na boisku nie działo się zbyt wiele, a gra toczyła się głównie w środku pola. Dopiero w 24. minucie mecz nabrał rumieńców, a kolorytu widowisku dodał rajd Kawki niemal przez całe boisko zwieńczony dośrodkowaniem w pole karne i sfinalizowany celnym uderzeniem Lewandowskiego.

Kilkadziesiąt sekund później znów zakotłowało się w polu karnym gospodarzy. Tym razem jednak Parkitny nie zdołał zwieńczyć golem podania Kacprowskiego.

W 27. minucie ciężar gry przeniósł się na połowę tyszan, gdzie miejscowi za sprawą Komrausa zagrozili bramce Dany, ale golkiper „Trójkolorowych” nie dał się zaskoczyć i wybronił strzał oddany z okolicy 30. metra.

Chwilę później obrońcy trofeum podwyższyli prowadzenie. Wszystko zaczęło się od przechwytu Lewandowskiego, następnie piłka powędrowała do Kacprowskiego, a ten prostopadłym podaniem uruchomił Parkitnego, któremu nie pozostało nic innego, jak pokonać bezradnego Woźnicę.

Niemal sto sekund później Kacprowski wespół z Parkitnym ponownie rozmontowali defensywę gospodarzy podwyższając tym samym na 0:3.

Początek meczu nie był wybitny w naszym wykonaniu, ale też rywale nie zagrozili w tym czasie naszej bramce. Po pierwszym golu zaczęło nam się już lepiej grać i kolejne trafienia były tego dowodem – tłumaczył drugi trener Łukasz Kopszyk.

Tuż przed końcem pierwszej połowy zawodnicy Iskry mieli jeszcze okazję do zniwelowania strat, ale Kondziołka zmarnował dogodną sytuacje posyłając piłkę wprost w ręce Dany.

Po zmianie stron tyszanie starali się kontrolować przebieg spotkania, spokojnie budując kolejne akcje. W 50. minucie Parkitny, podał do Orlińskiego, a ten zagrał do wbiegającego w pole karne Żelazowskiego. Niestety w ostatniej chwili obrońcy miejscowych uprzedzili naszego zawodnika wyłuskując mu piłkę spod nóg.

Cztery minuty później Orliński będąc na ósmym metrze, co prawda zdołał oddać strzał na bramkę pszczynian, ale wprost w Woźnicę. Więcej problemów bramkarz gospodarzy miał w 63. minucie, ale i tak poradził sobie z uderzeniem zza pola karnego Orlińskiego.

W ostatnim kwadransie gry zobaczyliśmy jeszcze dwa trafienia. Wpierw Parkitny po podaniu Orlińskiego skompletował hattricka, podwyższając jednocześnie na 0:4, a w następnej akcji Wilk efektownym „szczupakiem” zwieńczył wrzutkę Pudlika i ustalił wynik spotkania na 0:5.

Takie mecze jak ten mają pomagać tym chłopakom nabywać doświadczenia i pewności siebie. Sprzyjało nam w tym roku losowanie, ale żeby znaleźć się w finale musieliśmy po drodze pokonać kilku rywali, a żaden z nich na boisku tanio skóry nie sprzedał. Cieszy fakt, że dopomogliśmy szczęściu i po raz trzeci meldujemy się w finale okręgowego Pucharu Polski – zakończył Łukasz Kopczyk.

MKS Iskra Pszczyna – GKS II Tychy 0:5 (0:3)
0:1  Lewandowski (24.)
0:2  Parkitny (29.)
0:3  Parkitny (31.)
0:4  Parkitny (76.)
0:5  Żelazowski (82. głową)

GKS II Tychy: 22. Dana – 23. Rabiej, 4. Zarębski, 5. Chwaja, 24. Kawka, 34. Kacprowski (75, 97. Matyjas), 79. Oleksy (75, 3. Pudlik), 11. Parkitny (78, 6. Parysz), 47. Poloczek, 7. Żelazowski (63, 44. Wilk), 9. Lewandowski (46, 31. Orliński). Trener Jarosław Zadylak.


Źródło : http://gkstychy.info/pilka-nozna/