Zwycięstwo tyskich rezerw w 4 lidze.

 


Trzeci raz w historii piłkarze GKSu udali się do Łękawicy na mecz z miejscowym Orłem i trzeci raz wywieźli z Żywiecczyzny zwycięstwo, tym razem wygrywając 2:0.

Mecz ten jednak odważniej zaczęłi gospodarze, już w 3. minucie spotkania przeprowadzili szybki atak, po którym wpierw Iwanek, a przy dobitce Pępek zatrudnili Odyjewskiego. Oba strzały jednak nie przysporzyły naszemu bramkarzowi większych trudności i wynik nie uległ zmianie. Dziesięć minut później ciężar gry przeniósł się na drugą stronę, gdzie z narożnika pola karnego huknął Połap czym wystawił Łukasza Byrtka na sporą próbę.

Po 20. minutach tyszanie powinni otworzyć wynik, ale wpierw Orliński mając już tylko bramkarza gospodarzy przed sobą nieczysto uderzył w piłkę, a przy dobitce Żelazowskiego w ostatniej chwili popisali się obrońcy, wybijając futbolówkę z linii bramkowej.

Trzy minuty później tyszanie znów zaatakowali odważniej. Rabiej zagrał do niepilnowanego Połapa, a ten zacentrował w pole karne rywali. Niestety wbiegający na dalszy słupek Lewandowski minimalnie minął się z piłką i miejscowi odetchnęli z ulgą.

Po niemal pół godzinie gry „Trójkolorowi” dopięli swego, a wynik otworzył Orliński strzelając po ziemi zza linii pola karnego, czym jednocześnie ustalił wynik pierwszej połowy.

Po zmianie stron goście potrzebowali nieco ponad kwadransa żeby podwyższyć prowadzenie. Znakomitym podaniem wprost na głowę nadbiegającego Żelazowskiego popisał się Rabiej i temu pierwszemu nie pozostało nic innego jak skutecznie wykończyć akcję.

Miejscowi najgroźniejszą sytuację tego spotkania przeprowadzili w 78. minucie. Wpierw na bramkę Odyjewskiego uderzał kapitan łękawiczan Mrózek, ale golkiper tyszan zdołał wybronić ten strzał, podobnie jak dobitkę Janika, którą zatrzymał sobie tylko znanym sposobem.

Rywale cechowali się dużą organizacją gry i wysokim poziomem umiejętności poszczególnych zawodników. My natomiast mieliśmy spore problemy z grą w ataku, zabrakło konkretów i przede wszystkim skuteczności. Na pewno jednak ambicji nie można nam odmówić – powiedział trener gospodarzy Marcin Studencki.

Tuż przed końcem meczu tyszanie mieli jeszcze dwie okazje by przypieczętować zwycięstwo, ale zarówno Kacprowski, jak i Lewandowski nie znaleźli sposobu na pokonanie Byrtka i mecz zakończył się wynikiem 0:2.

To był chyba nasz najlepszy mecz w tym sezonie i to pod każdym względem. Zarówno w obronie jak i w ataku wyglądało to bardzo dobrze. Rywale nie potrafili stworzyć sobie klarownych okazji do zdobycia gola, pomimo tego, iż dysponowali sporą jakością jak na warunki czwartoligowe. Najważniejsze, że trzy punkty wracają z nami do Tychów – ocenił drugi trener Łukasz Kopczyk.

LKS Orzeł Łękawica – GKS II Tychy 0:2 (0:1)
0:1 Orliński (28.)
0:2 Żelazowski (63. głową)

Sędziował: Mateusz Długosz (Bielsko-Biała)

GKS II Tychy: 1. Odyjewski – 23. Rabiej, 4. Zarębski, 19. Kopczyk, 24. Kawka, 5. Chwaja Ż, 8. Oleksy Ż, 17. Połap Ż, 18. Orliński (88, 32. Poloczek), 7. Żelazowski (82, 34. Kacprowski), 9. Lewandowski. Trener Jarosław Zadylak.


Źródło : http://gkstychy.info/pilka-nozna/