Pierwsze zwycięstwo rezerw w czwartej lidze.

 


Choć nie był to najmilszy dla oka mecz, to momentami emocji nie brakowało, a co najważniejsze zobaczyliśmy gole, które co najważniejsze, dały trzy punkty tyszanom.

To, co najistotniejsze w pierwszej połowie wydarzyło się na samym jej początku. Jeszcze w 2. minucie, tyszanie  dzięki Danie wyszli bez szwanku, gdy w sytuacji sam na sam z naszym golkiperem znalazł się Bukowczan. Niestety, kilka minut później ten sam zawodnik nie miał już problemów z pokonaniem naszego bramkarza i pewnie ulokował piłkę w sieci wykorzystując rzut karny podyktowany za nieprzepisowe zagranie Kacprowskiego.

Na kolejne emocje przyszło nam poczekać do 24 minuty, kiedy to Ploch zdecydował się na strzał z okolicy dwudziestego metra. Niestety jego próba nie sprawiła najmniejszych problemów bramkarzowi miejscowych. Podobnie jak strzał Pipi z 33. minuty po strzale, którego piłka powędrowała minimalnie obok bramki.

Najlepszą okazję do wyrównania miał Kacprowski tuż przed końcem pierwszej połowy, ale tym razem w sukurs Kubinie przyszła poprzeczka i pierwsza połowa zakończyła się minimalnym prowadzeniem gospodarzy.

Po zmianie stron ponownie odważniej zaatakowali gospodarze, jednak ponownie refleksem wykazał się Dana sparując piłkę na rzut rożny. Podobnie z resztą jak po uderzeniu Kralczyńskiego z 48. minuty.

Chwilę później akcja przeniosła się na drugą połowę boiska, tam modelowo zachował się Jaroch mijając kolejnych rywali niczym tyczki. Będąc na środku 16 metra przymierzył przy słupku nie dając żadnych szans bramkarzowi miejscowych na skuteczną interwencję.

Po godzinie gry ponownie do głosu doszli miejscowi, ale tyski bramkarz wyciągnął się jak struna i sobie tylko znanym sposobem obronił uderzenie Pindery.

W 63. minucie zaatakowali „Trójkolorowi”, Rabiej idealnie zagrał na środek pola karnego do świeżo wprowadzonego na boisko Wilka, a ten nie niepokojony przez nikogo ze spokojem ulokował piłkę w bramce.

Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry na niesygnalizowany strzał  z 25 metra zdecydował się Żyła, ale piłka po jego strzale ostemplowała poprzeczkę.

Na pewno nie można nam odmówić ambicji i walki na boisku, ale za łatwo tracimy gole, co później negatywnie wpływa na naszą postawę. Wyglądało to tak jakbyśmy się poddali na dłuższy fragment – ocenił występ swojej drużyny trener Tomasz Wróbel.

W ostatniej minucie meczu Lewandowski stanął jeszcze przed szansą podwyższenia prowadzenia, ale zmarnował rzut karny podyktowany za faul na Parkitnym i mecz zakończył się wygraną GKSu 2:1.

Zobaczyliśmy dzisiaj słaby mecz i to w wykonaniu obu drużyn. Jedyne z czego możemy się cieszyć to komplet punktów i dwie zdobyte bramki. Mieliśmy szansę na podwyższenie wyniku , ale nie wykorzystaliśmy rzutu karnego – ocenił krótko trener Jarosław Zadylak.

LKS Drzewiarz Jasienica – GKS II Tychy 1:2 (1:0)
1:0 Bukowczan (8. karny)
1:1 Jaroch (50.)
1:2 Wilk (63.)

Sędziował: Bartosz Jeż (Radlin)

GKS II Tychy: 22. Dana – 4. Zarębski, 9. Lewandowski, 17. Pipia, 18. Biegański (37, 11. Parkitny), 19. Kopczyk, 24. Ploch (46, 44. Wilk), 31. Orliński (73, 47. Poloczek), 34. Kacprowski Ż (87, 5. Chwaja), 77. Rabiej, 79. Jaroch (80, 3. Lach Ż). Trener Jarosław Zadylak.


Źródło : http://gkstychy.info/pilka-nozna/