Kolejne zwycięstwo tyskich rezerw : GKS II Tychy – LKS Bestwina 3:1

 


Nie bez problemów przyszła tyskim rezerwistom kolejna ligowa wygrana. Trzeba jednak przyznać, iż beniaminek ligi LKS Bestwina wysoko zawiesił poprzeczkę i po zaciętym meczu trzy punkty zostały w Tychach.

Lepiej w pierwszą połowę weszli tyszanie, którzy już w 2. minucie odważniej zaatakowali na połowie rywali. Paluch zagrał prostopadłą piłkę między obrońców, a tam na czystą pozycję wybiegł Kargulewicz. Niestety jego strzał okazał się zbyt lekki, by zaskoczyć Mioduszewskiego. Kilka minut później Kopczyk zamykał na dalszym słupku akcję z rzutu rożnego, ale i tym razem futbolówka nie znalazła drogi do siatki.

W 10. minucie Wentland pokusił się o zaskakujący strzał na wysokości 30 metra, czym sprawił sporo problemów Odyjewskiemu. W następnej akcji swojego szczęścia spróbował Raszka, ale piłka po jego uderzeniu minęła tyską bramkę.

Po upływie niespełna kwadransa gry „Trójkolorowi” powinni otworzyć wynik, ale odważne wejście Kargulewicza w pole karne Bestwiny i strzał po ziemi w ostatniej chwili wybronił Mioduszewski.

W 33. minucie zaatakowali gospodarze, ale uderzenie Pipi minimalnie minęło bramkę gości. Niespełna sześćdziesiąt sekund później goście przeprowadzili kontratak, po którym Raszka strzałem z 25 metra zatrudnił Odyjewskiego. Uderzenie najskuteczniejszego gracza LKSu bramkarz Tychów zdołał jeszcze wybronić, ale wobec dobitki Patronia był już bezradny i mógł tylko patrzeć jak piłka obija jeszcze poprzeczkę i wpada do siatki.

Byliśmy świadomi tego, że rywale mimo nie za dobrych wyników grają całkiem ciekawą piłkę i tego też byliśmy świadkami w pierwszej odsłonie. Nie wychodził nam atak pozycyjny, stałe fragmenty czy szybki atak. Na dodatek goście w 34. minucie objęli prowadzenie – tłumaczył drugi trener Łukasz Kopczyk.

W przeciągu dziesięciu minut drugiej połowy trener Jarosław Zadylak dokonał trzech roszad w składzie i trzeba przyznać, iż kolejny raz „miał nosa”. Kilkadziesiąt sekund po wejściu na boisko Orliński znalazł się tam gdzie powinien i po dograniu z rzutu rożnego bez problemu dał nam wyrównanie.

Ten sam zawodnik w 63. minucie po odważnym wejściu w pole karne rywali wywalczył dla tyszan „jedenastkę”, którą pewnie na gola zamienił Misztal i mieliśmy 2:1.

W 77. minucie tyszanie popełnili błąd przy wznowieniu gry, na szczęście Makowski trafił wprost w Odyjewskiego.

Miejscowi nie zwalniali tempa, ale żadna z prób nie przyniosła zmiany rezultatu, a swojego szczęścia próbowali kolejno dwukrotnie Kargulewicz i raz Misztal.

Takich spotkań jak dzisiaj rozegraliśmy już siedem w tej lidze. Często byliśmy przy piłce, prowadziliśmy grę, mieliśmy swoje okazje strzeleckie, ale znów zostajemy bez punktów. Trzeba jednak przyznać, że spotkaliśmy się dzisiaj z mocnym rywalem, który nie przez przypadek jest liderem. Szkoda straconych punktów, ale nie mogę mieć pretensji do swoich zawodników, bo włożyli mnóstwo wysiłku w ten mecz – powiedział trener gości Sławomir Szymala.

W doliczonym czasie gry szarżującego Dzięgielewskiego w polu karnym rywali faulował bramkarz Bestwiny i sędzia bez zastanowienia wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł sam poszkodowany – swoją drogą wprowadzony na boisko w 68. minucie – i ze stoickim spokojem ustalił wynik spotkania na 3:1.

W przerwie meczu musieliśmy wziąć się w garść. Dodatkowo zawodnicy wchodzący z ławki dali nam impuls, którego w tym meczu brakowało i udało nam się wygrać to spotkanie – zakończył Łukasz Kopczyk.

GKS II Tychy – LKS Bestwina 3:1 (0:1)
0:1
 Patroń (34.)
1:1 Orliński (55.)
2:1 Misztal (64. karny)
3:1 Dzięgielewski (90. karny)

Sędziował: Jacek Lis (Ruda Śląska)

GKS II Tychy: 1. Odyjewski – 17. Pipia , 4. Zarębski, 19. Kopczyk, 18. Staniucha (54, 31. Orliński), 8. Kargulewicz, 11. Misztal, 18. Pawlusiński (46, 77. Legenzow), 47. Biegański (46, 20. Ploch), 24. Paluch (68, 14. Dzięgielewski), 79. Machowski (87, 78. Bielusiak). Trener Jarosław Zadylak.


Źródło : https://gkstychy.info/pilka-nozna/