Haiz 4 liga : KS Spójnia Landek – GKS II Tychy 0:1

 


Deszczowa aura i grząskie boisko było terenem zmagań obu jedenastek. I choć okazji strzeleckich nie brakowało, to mecz zakończył się skromnym zwycięstwem tyszan po trafieniu Łukasza Kopczyka.

Na dobrą sprawę jeszcze dobrze nie zaczęliśmy, a „Trójkolorowi” już wypracowali sobie sytuację strzelecką. Niestety uderzenie Wróblewskiego okazało się zbyt lekkie by zaskoczyć Krzczuka.

Kilka minut później miejscowi pokusili się o kontrę i wychodzący na czystą pozycję Więzik stanął oko w oko z powracającym po kontuzji Igazem. Tyski golkiper niczym profesor wyczekał rywala i pewnie obronił jego uderzenie .

W 11 minucie w bliźniaczej sytuacji stanął Staniucha, wpierw przyjął dalekie podanie od Igaza, wkręcił w murawę obrońcę gospodarzy i pognał na ich bramkę, niestety futbolówka po jego strzale oznaczyła tylko słupek.

Po 25 minutach gry miejscowi dokonali pierwszych roszad w składzie, a swojego oburzenia wykładnią przepisów nie krył trener Odrobiński – Zmiany były wymuszone przepisami o grze młodzieżowców, żeby zmienić słabiej dysponowanego młodego gracza musiałem dokonać roszady na innej pozycji, bo nie mamy wartościowych zmienników spełniających wymogi regulaminowe. Wobec czego często minuty zbierają Ci, którzy nie nadają się na ten szczebel rozgrywek.

Po kolejnych 10 minutach Landek wypracował sobie kolejną okazję do otwarcia wyniku, ale główka Jakubczyka minęła tyską bramkę w bezpiecznej dla nas odległości.

Tuż przed końcem pierwszej połowy na uderzenie z dystansu zdecydował się Połap i gdy piłka pewnie zmierzała w samo okienko, to kunsztem bramkarskim wykazał się Krzczuk, ratując swój zespół wspaniałą robinsonadą.

Dziesięć minut później tyszanie pokazali miejscowym jak skutecznie wykończyć dośrodkowanie z rzutu rożnego. Wróblewski wrzucił wprost na głowę niekrytego Kopczyka, a ten zapakował piłkę pod ladę i mieliśmy 0:1– Według mojej oceny byliśmy drużyną lepszą, sytuacji nie brakowało i finalnie nie jest ważne kto trafia do bramki, sprawą nadrzędną jest komplet „oczek”. – ocenił na gorąco grający trener GKS Tychy.

W kolejnym kwadransie gry tyszanie dwukrotnie zagrozili bramce gospodarzy, ale uderzenia Biegańskiego i Wróblewskiego nie przyniosły zmiany wyniku.

Z kolei w 82 minucie emocje sięgnęły zenitu, gdy Kazek upadł w naszym polu karnym. Sędzia uznał jednak, że zawodnik Spójni próbował wymusić rzut karny i za kiepską grę aktorską nagrodził go żółtą kartką. – Spotkały się dzisiaj dwie wyrównane drużyny, ale niestety my graliśmy dzisiaj w dramatycznym stylu. Nie poznawałem swoich zawodników, to był zupełnie inny zespół niż w meczu pucharowym. – podsumował Krystian Odrobiński.

W ostatniej akcji meczu mogliśmy jeszcze podwyższyć prowadzenie, Bojarski prostopadłą piłką uruchomił Wróblewskiego, a ten w sytuacji sam na sam z Krzczukiem dał się ubiec bramkarzowi i mecz tym samym zakończył się jednobramkowym zwycięstwem GKS Tychy. – Nie punktowaliśmy dotychczas najlepiej i ten mecz sam w sobie nie był jakimś porywającym widowiskiem. Udało się jednak zwyciężyć, skromnie, ale trzy punkty wędrują do Tychów. – dodał Łukasz Kopczyk.

KS Spójnia Landek – GKS II Tychy 0:1 (0:0)

0:1 – Kopczyk (55.)

Sędziował: Sławomir Smaczny (Bytom)

GKS II Tychy: 53. Igaz –79. Szołtys Ż, 19. Kopczyk, 77. Pańkowski, 97. Rutkowski, 6. Połap (76, 3. Nieśmiałowski), 14. Bojarski, 18. J. Biegański, 47. Laskoś, 10. Wróblewski, 11. Staniucha (90, 7. K. Kokoszka). Trener Łukasz Kopczyk.


Źródło : http://gkstychy.info/pilka/