Hokejowy finał Pucharu Polski na Stadionie Miejskim w Tychach.

 


Rozgrywanie hokejowych meczów na otwartych stadionach to nic nowego. Takie spotkania odbywają się chociażby za oceanem. Rekord frekwencji na takim obiekcie należy do ligi NHL. Teraz PZHL proponuje rozegranie takiego spotkania na stadionie GKS-u Tychy.

GKS Tychy walczy z Cracovią o mistrzostwo Polski, a w Polskim Związku Hokeja na Lodzie już myślą, jak uatrakcyjnić kolejne rozgrywki. Pomysłem na promocję widowiskowej dyscypliny sportu ma być mecz na stadionie piłkarskim, a wybór padł na stadion GKS-u. W Tychach miałby się odbyć najbliższy finał Pucharu Polski.

– Pismo w tej sprawie trafiło już do GKS-u i zostało przyjęte pozytywnie. To może i lekko szalony, ale naszym zdaniem świetny pomysł. Sponsorzy już teraz są zainteresowani wsparciem takiego wydarzenia – mówi Robert Walczak, wiceprezes PZHL ds. marketingu.

– Pomysł na pewno jest warty rozważenia. Stadion w Tychach udźwignąłby takie wyzwanie organizacyjne. Dostrzegam jednak kilka słabości takiego rozwiązania… Po pierwsze słaba widoczność. Hokej to nie piłka nożna. Trzeba siedzieć stosunkowo blisko lodowiska, żeby czerpać pełną radość z gry hokeistów. Osoby, które usiadłyby pod dachem stadionu w Tychach, na pewno miałyby problem, żeby śledzić krążek, który zwyczajnie byłby za szybki i za mały. Kolejny problem to pogoda. Organizacja takiego meczu na pewno nie byłaby łatwa i tania. Nikt jednak nie da gwarancji, że mecz odbędzie się w przyzwoitych warunkach. Pogoda w Polsce bywa kapryśna. Może padać deszcz, który skutecznie uniemożliwi grę. Na stadionem może przejść śnieżyca, która wypaczy losy rywalizacji. Może też być zwyczajnie zbyt ciepło, żeby zapewnić dobrą jakość lodu – punktuje Andrzej Dziuba, prezydent Tychów.

– Nie mówię „nie”, ale myślę, że hokej można też doskonale wypromować pod dachem. Chociażby w Spodku lub w Arenie Gliwice. Ten drugi obiekt może pomieścić ponad 13 tysięcy osób. To niewiele mniej niż na naszym stadionie. Komfort śledzenia widowiska byłby jednak zdecydowanie większy. No i mielibyśmy pewność, że warunki atmosferyczne nie wypaczą rywalizacji. Gliwice czy Katowice nie są tak daleko od silnych hokejowo ośrodków, żeby kibice GKS-u, Cracovii, Jastrzębia, czy Katowic nie dojechali do tych hal. W nich też można stworzyć fantastyczne hokejowe widowiska – mówi Dziuba.

Prezydent Tychów wskazuje na koniec jeszcze jedną słabość pomysłu z rozegraniem meczu na tyskim stadionie. To murawa na tym obiekcie, która, mówiąc delikatnie, nie zachwyca jakością. Przykrycie jej sztucznie mrożoną taflą może odbić się na jej jakości. Teraz, przed czerwcowymi mistrzostwami świata młodzieżowców, trawa na tyskim obiekcie zostanie wymieniona. Po raz drugi od momentu otwarcia stadionu w 2015 roku. – Murawa po rozłożeniu sztucznego lodowiska mogłaby ucierpieć. Ale też trawa na naszym stadionie wcale nie jest jednak tak zła, jak się wydaje. Zimowe naświetlanie specjalnymi lampami sprawiło, że trudno obecnie narzekać. Gdyby nie fakt, że czekają nas mistrzostwa świata nie byłoby teraz mowy o jej wymianie. FIFA jednak zasugerowała takie rozwiązanie, więc trudno było z nimi dyskutować – kończy Dziuba.


Źródło : http://katowice.wyborcza.pl/