Wycofują się kolejni przewoźnicy na trasie Oświęcim – Tychy.
Od 1 września nie jeździ kolejny przewoźnik realizujący kursy busami na trasie z Oświęcimia do Tychów. Mieszkańcy Oświęcimia i Bierunia alarmują – trudno im dojechać do szkół czy też pracy. Na przystankach w Oświęcimiu wisi teraz tylko rozkład jazdy jednego prywatnego przewoźnika i autobusów tyskiego MZK.
Po likwidacji oświęcimskiego PKS-u trzy lata temu, trasę Oświęcim – Bieruń – Tychy obsługiwało 13 przewoźników i autobusy tyskiego MZK. Sytuacja szybko się pogarsza. Co rusz wycofują się kolejni prywatni przewoźnicy, bo – jak tłumaczą – przestaje im się opłacać.
Linia kolejowa na tej trasie, wciąż pozostaje w sferze planów.
– Jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie iść do Oświęcimia pieszo – denerwują się teraz młodzi mieszkańcy Bierunia, którzy dojeżdżają do szkół średnich. Z kolei kilka tysięcy oświęcimian pracuje w kopalni Piast w Bieruniu, Fiacie w Tychach i innych firmach.
– Kiedyś było ponad 50 kursów dziennie, a zostało tylko kilka – denerwuje się Zbigniew Jęczała ze Stowarzyszenia Mieszkańców Bierunia. Zauważa, że następny przewoźnik zapowiada, że kończy robotę w grudniu. Z rozrzewnieniem wspomina czasy, kiedy z Oświęcimia do Tychów przez Bieruń, można było bez problemu dojechać busem czy autobusami PKS Oświęcim.
– Wszyscy się uzupełniali i nie było problemu z dostaniem się do Oświęcimia rano i wieczorem – mówi Zbigniew Jęczała. Wszystkie przejeżdżały przez os. Chemików do tzw. dworca betonowego, a teraz tyskie autobusy dojeżdżają tylko do starego miasta w Oświęcimiu.
Mieszkańcy Bierunia, którzy chcą dotrzeć do Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej czy Szkoły Podstawowej nr 8, gdzie uczą się przyszłe gwiazdy sportu urządzają sobie spacer lub przesiadają się do autobusów oświęcimskiego MZK.
W ciągu dnia autobus 686 tyskiego MZK ma 11 kursów. Pierwszy z Oświęcimia do Tychów jest o 4.50 a ostatni o 19.58. W soboty, niedziele i święta kursuje tylko cztery razy dziennie. Z Oświęcimia odjazdy są o godz. 4.39, 7.45, 15.29 i 18.47.
Bus w tygodniu ma też 11 kursów, a dni wolne jeździ jedynie w soboty i to dwa razy w ciągu dnia o godz. 9.34 i 11.30.
– Nie wszyscy mają prawa jazdy, albo samochody, żeby jeździć do Oświęcimia – mówi Zbigniew Jęczała. – Zresztą tyle się mówi o smogu i zanieczyszczeniu powietrza, a władze naszych miast zachęcają do przesiadania się do miejskiej komunikacji. Niewiele jednak robią, by dbać o środowisko – dodaje. Jego zdaniem, burmistrzowie Bierunia i Tychów powinni usiąść do rozmów z prezydentem Oświęcimia i wynegocjować jak najlepsze rozwiązanie dla mieszkańców.
Miejski Zakład Komunikacji w Oświęcimiu jest przygotowany na każdą ewentualność. – Były kiedyś prowadzone rozmowy z burmistrzem Bierunia o kursach realizowanych przez nas do Zabrzegu w Bieruniu. Stąd miał jeździć już tyski MZK, ale negocjacje spełzły na niczym – mówi Bożena Fraś, prezes oświęcimskiego MZK. Jest zainteresowana obsługą jak największej ilości pasażerów na wielu liniach, ale jak twierdzi, to władze Bierunia powinny wystąpić do naszego prezydenta z propozycją dołączenia do porozumienia międzygminnego. Tak jak zrobiły to gminy: Oświęcim, Chełmek, Brzeszcze, Libiąż i Miedźna. To jednak nie dzieje się z dnia na dzień. Na organizację komunikacji musi być czas, co najmniej dwa miesiące.
Od kilku lat mówi się o połączeniu kolejowym między Tychami, a Oświęcimiem. PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. wciąż pracują nad uruchomieniem tej linii. Pociąg miałby zatrzymywać się na przystankach Tychy – Bieruń Stary – KWK Piast – Nowy Bieruń – Oświęcim. Szacunkowy koszt to około 440 mln zł. Władze województwa śląskiego szukają na ten cel pieniędzy w Unii Europejskiej. Jednak na razie bezskutecznie.
Źródło : https://dziennikpolski24.pl/