Polowanie w Tychach przestraszyło spacerowiczów.

 


Polowanie w Tychach w dniu 17 grudnia w lasach, w których pełno jest spacerowiczów, były zaskoczeniem dla mieszkańców. Na domiar złego informacja o polowaniu ukazała się już w trakcie polowania.

„O godz. 12 zaczęły się krzyki i parę minut później padły pierwsze strzały. Jedna z ambon znajduje się na przecince pomiędzy drogą, którą biegnie szlak rowerowy i turystyczny a starym stawem, ok. 10 m od tej drogi. Widziałam myśliwego na tej ambonie z bronią wycelowaną w stronę tej drogi (po drugiej stronie naganiana była zwierzyna) i wracającego nią w stronę Tychów biegacza, chyba nieświadomego, że jest na linii strzału” – to fragment e-maila, jaki na adres redakcji Dziennika Zachodniego wysłała nasza Czytelniczka, poruszona niespodziewanym polowaniem w okolicy – jak pisze – „ bardzo popularnego szlaku w lesie niebieskiego (…) wzdłuż ulicy Żorskiej w Tychach na osiedlu Sosnowym poprzez las i tory kolejowe w stronę Wyr”.

Była poruszona porą („w [południe, czyli w czasie wzmożonego ruchu ludzi”!), ale nade wszystko tym, że tablicę informującą o polowaniu umieszczono „o godz. 12, gdy myśliwi zajęli już miejsca na ambonach”. Na domiar złego, na tablicy napisano, że polowanie zaczyna się od ósmej (!).

Kobieta zawiadomiła policję.

– Patrol nie stwierdził żadnych uchybień – oświadczyła Barbara Kołodziejczyk, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Tychach.

W Nadleśnictwie Kobiór usłyszeliśmy, że polowanie organizowało Koło Łowieckie Leśnik Kobiór zgodnie ze swoim harmonogramem polowań.

– Zgodnie z prawem łowieckim koła łowieckie mają obowiązek przesłać kalendarz swoich polowań do wójtów, burmistrzów i prezydentów, którzy powinni powiadomić swoich mieszkańców o terminach polowań, bo naprawdę nie ma możliwości postawienia tabliczki z informacją przy każdej leśnej ścieżce – powiedziała nam Anna Parkowska z Nadleśnictwa Kobiór.

Okazuje się, że rzeczywiście Wydział Ochrony Środowiska dostaje takie kalendarze, przyjmuje do wiadomości, ale ich nie upublicznia. Ponieważ przesyłając je, koło nie prosi o powiadomienie mieszkańców.

W efekcie polowanie się rozpoczęło, lecz mieszkańców nikt nie przestrzegł.

Ewa Grudniok, rzecznik Urzędu Miasta Tychy, zapewniła, że to się zmieni


Źródło : http://www.dziennikzachodni.pl/