Haiz 4 liga : GKS II Tychy – KP Beskid Skoczów 5:0

 


W ostatnim tegorocznym pojedynku Haiz IV ligi na własnym terenie zawodnicy drugiej drużyny GKS Tychy nie dali szans Beskidowi Skoczów, aplikując rywalom pięć bramek przy zerowych stratach własnych, godnie żegnając się tym samym z kibicami w 2017 roku.

Już w pierwszej akcji meczu miejscowi skutecznie zagrozili bramce Dominika Chmiela, co prawda strzał Rogalskiego został zablokowany, ale przytomne odegranie piłki przez Dawida pozwoliło na skuteczne wykończenie akcji, a gola po zagraniu głową zdobył Wojciech Szumilas. Ten sam zawodnik w 11 minucie mógł podwyższyć rezultat, ale piłka po jego strzale z rzutu wolnego zatrzymała się na poprzeczce. Chwilę później Piotr Fortuna zagrywał piłkę z rzutu rożnego do Łukasza Kopczyka, ale po strzale tego drugiego minimalnie minęła słupek. W 35 minucie Jakub Piątek zagrał do Mateusza Grzybka a ten w sytuacji sam na sam zatrzymał się na ofiarnie interweniującym bramkarzu gości. Minutę później jeszcze lepszej okazji nie wykorzystał Szumilas, tym razem w sukurs Chmielowi przyszedł obrońca, który wybił futbolówkę głową z linii bramkowej.  Swoich szans w tej części meczu nie wykorzystali także Rogalski i Kacper Piątek, wobec czego wynik nie uległ zmianie i na przerwę tyszanie schodzili prowadząc 1:0. – Nie chcę szukać tłumaczeń, ale nasza drużyna przystąpiła mocno osłabiona do tego spotkania, linię obrony skleciliśmy naprędce, bez dwóch podstawowych stoperów. Do przerwy mieliśmy dużo szczęścia, bowiem mogliśmy przegrywać zdecydowanie wyżej – powiedział trener przyjezdnych Mirosław Szymura.

Na drugą część pojedynku gospodarze wyszli mocno skoncentrowani, spychając rywala do głębokiej defensywy. Bezradni skoczowanie mogli się tylko przyglądać jak piłka chodzi od nogi do nogi zawodników GKSu Tychy, następstwem tej niemocy był brzydki faul Dawida Gabrysia na Jakubie Piątku, co z kolei skutkowało kontuzją, bardzo dobrze dysponowanego dzisiejszego dnia, Jakuba Piątka.

Gdy wybiła 58 minuta Kaczmarczyk doskonale rozegrał piłkę z Szumilasem, a ten podwyższył rezultat na 2:0. Pięć minut później z 18 metra mierzonym uderzeniem popisał się Dawid Rogalski i mieliśmy już 3:0. – Murawa w dniu dzisiejszym wymagała od zawodników pełnej koncentracji. Do przerwy prowadziliśmy 1:0, choć okazji nie brakowało. W drugiej połowie nie zwolniliśmy tempa gry czego efektem były kolejne trafienia. Zagraliśmy dojrzale zarówno w ataku, jak i w obronie. Cieszy fakt, że praca na treningach zaczyna przynosić efekty w walce o ligowe punkty – tłumaczył trener GKSu Tomasz Wolak.

Kto myślał, że to koniec popisów strzeleckich, ten był w błędzie. W 74 minucie indywidualną akcją popisał się Paweł Kaczmarczyk podwyższając wynik na 4:0. Tuż przed końcem spotkania wejście smoka zaliczył Krzysztof Rośkowicz, 19-letni napastnik niedługo po pojawieniu się na boisku wykorzystał podanie Jakuba Kowalskiego i techniczną podcinką skierował piłkę do bramki nad leżącym Chmielem, ustalając tym samym wynik starcia na 5:0. – Trzeba powiedzieć szczerze, że w dzisiejszym meczu byliśmy tylko i wyłącznie tłem dla gospodarzy. Podejrzewałem, że po drugiej straconej bramce będzie nam się ciężko podnieść i cała gra się posypie. Sytuacji nie ułatwiał fakt, że w ataku praktycznie nie istnieliśmy przez co przegraliśmy wysoko, ale i zasłużenie – zakończył trener Mirosław Szymura.

Po tym meczu Trójkolorowi plasują się na ósmym miejsce w tabeli, a przed nimi jeszcze tylko jedno – zaległe – spotkanie w Wodzisławiu Śląskim, a stawką tego pojedynku będzie pozycja numer pięć.

GKS II Tychy – KP Beskid Skoczów 5:0 (1:0)
1:0 –
 Szumilas (3.)
2:0 – Szumilas (58.)
3:0 – Rogalski (63.)
4:0 – Kaczmarczyk (74.)
5:0 – Rośkowicz (85.)

Sędziował: Sebastian Szczotka (Cisiec).

GKS II Tychy: 53. Igaz – 13. Grzybek, 19. Kopczyk, 6. Robaszewski Ż, 25. Szywacz – 20. Kaczmarczyk (74, 15. Pawełczyk), 17. Fortuna, 22. J. Piątek (56, 16. D. Duda), 10. Szumilas (79, 9. Rośkowicz), 8. K. Piątek (46, 7. Kowalski) – 18. Rogalski (69, 23. Kokoszka). Trener Tomasz Wolak.


Źródło : http://gkstychy.info/pilka/