Bałagan w reprezentacji. Kotlorz i Bepierszcz nie zagrają bez polis.

 


Michał Kotlorz i Mateusz Bepierszcz opuścili zgrupowanie kadry, bo PZHL nie dostarczył ubezpieczenia na wypadek kontuzji.

 

Początkowo kadra miała liczyć 27 zawodników, ale Dariusza Gruszkę oraz Kacpra Guzika wyeliminowały kontuzje. W najmniej oczekiwanym momencie została ona uszczuplona o dwóch kolejnych hokeistów, choć ich absencja nie jest jeszcze definitywnie przesądzona.
Pod koniec minionego tygodnia GKS Tychy wysłał list z zapytaniem o ubezpieczenie kadrowiczów przez związek podczas turnieju Euro Ice Hockey Challenge w katowickim „Satelicie”, który zaczyna się w czwartek. Pracownicy PZHL nie dostarczyli skanu dokumentu i w tej sytuacji obrońca Michał Kotlorz oraz napastnik Mateusz Bepierszcz zrezygnowali z wczorajszych zajęć i wyjechali ze zgrupowania.
Działacze GKS-u Tychy dmuchają na zimne. Podczas grudniowego turnieju EIHC w Gdańsku pecha miał napastnik Radosław Galant, który podczas rozjazdu został przypadkowo uderzony krążkiem i złamał oczodół. Dopiero teraz jest na finiszu rehabilitacji i może powróci na play off.
Teraz tyszanie poprosili o przesłanie skanu polis ubezpieczeniowych swoich kadrowiczów. Takowych do klubu nie dostarczono i w rezultacie Kotlorz i Bepierszcz opuścili zgrupowanie. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że sztab szkoleniowy kadry rozumie tę sytuację, ale postanowił nie skreślać zawodników. Czy powrócą do treningu?
– Odsyłam do moich zwierzchników oraz pracodawców – lakonicznie stwierdził kapitan GKS, Michał Kotlorz.
– Doskonale rozumiem interesy klubu, bo przecież w przypadku jakiegoś nieszczęścia nie chce on ponosić kosztów leczenia oraz ubezpieczenia – tłumaczy Mateusz Bepierszcz. – Czekamy na rozwój wypadków. Jeżeli dokumenty dotrą do klubu, wówczas wracam na zgrupowanie i jestem do dyspozycji trenerów.
Sprawa jest czarno-biała. Albo kadrowicze są ubezpieczeni i wówczas w trybie natychmiastowym można przesłać skan odpowiedniego dokumentu, albo nie byli ubezpieczeni od nieszczęśliwych wypadków. Wówczas racja jest po stronie klubu oraz zawodników.
Do wieczora czekaliśmy na wyjaśnienie tego zamieszania ze strony PZHL, ale na próżno.
Selekcjoner Jacek Płachta zdaje sobie sprawę, że w trakcie ligowego sezonu kadrowiczów ma do dyspozycji tylko na krótkich zgrupowaniach i do boju z silnymi rywalami reprezentacja przystępuje z „marszu”.
– W takiej samej sytuacji znajdują się wszystkie reprezentacje i nie ma co utyskiwać, tylko trzeba się dostosować. Na pracę w dłuższym wymiarze przyjdzie czas podczas bezpośredniego przygotowania do kwietniowych mistrzostw świata Dywizji 1A w Kijowie. Wówczas będziemy mieli do dyspozycji, mam nadzieję, wszystkich zawodników.
Tymczasem przed spotkaniami ze Słowenią, Ukrainą oraz Włochami kadrowicze mieli wczoraj dwa treningi, w siłowni i na rowerkach stacjonarnych oraz na lodzie, bo Płachta kompletował poszczególne formacje.
Po południu hokeiści ćwiczyli obowiązujące w reprezentacji schematy gry. Dziś po przedpołudniowych zajęciach, drugą część dnia będą mieć wolną.
Zespół trenera Płachty, w porównaniu z możliwościami personalnymi, jest dość znacząco zmieniony i katowicki turniej będzie sprawdzianem z wymagającymi rywalami dla potencjalnych kandydatów.
Pod nieobecność Marcina Kolusza, zwolnionego z turnieju, opaskę kapitana przejął Krystian Dziubiński, który ma za sobą udane występy w minionym roku.

Źródło : http://www.hokej.net/