Sprzedaż szpitala w Tychach na razie wstrzymana. Prezydent zły.

 


Sprzedaż Szpitala Wojewódzkiego w Tychach jeszcze w tym roku jest już praktycznie niemożliwa. Prezydent miasta Andrzej Dziuba jest o to zły na władze województwa.

– Zaczynam wątpić w szczerość intencji marszałka. Zachowuje się tak, jakby wcale nie chciał Tychom tego szpitala sprzedać – mówi „Wyborczej” Andrzej Dziuba. Zależało mu na szybkim kupnie szpitala, bo w tegorocznym budżecie miasto ma na ten cel zabezpieczone pieniądze. Niewydanie ich oznacza niezrealizowanie budżetu, a tego zawsze lubi się czepiać opozycja.

Poza tym szpital potrzebuje inwestycji. Na ten cel Tychy także zarezerwowały już pieniądze w budżecie, ale nie mogą ich wydać, póki szpital nie stanie się w całości własnością miasta. Dlaczego? – Zarząd województwa chce mieć we wszystkich spółkach ponad połowę udziałów, a zainwestowanie w sprzęt pieniędzy z naszego budżetu oznaczałoby podniesienie kapitału zakładowego i to my wówczas mielibyśmy większość udziałów – tłumaczy prezydent.

Prezydent Tychów dziwi się marszałkowi

Już kilka lat temu Tychy kupiły 47 proc. udziałów (2 proc. kupił wówczas powiat bieruńsko-lędziński) w spółce Megrez. To właśnie ta spółka zarządza placówką. Zarząd województwa zachował 51 proc. Rozmowy o sprzedaży całości ciągną się od dwóch lat. Negocjacje dotyczące szczegółowych warunków sprzedaży zakończyły się jeszcze w czerwcu tego roku: województwo o odsprzeda swoje 51 proc. za 10 mln zł, czyli po cenie rynkowej. Natomiast budynki i grunty, na których stoją, miasto kupi za 5 proc. ich wartości, czyli około 2,5 mln zł. Sejmik zgodził się na te warunki.

Transakcja zostałaby już zapewne sfinalizowana, gdyby nie to, że urząd marszałkowski postanowił jeszcze zapytać o zdanie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Na początku sierpnia wysłał doń pytanie, czy aby sprzedanie Tychom nieruchomości gruntów za 5 proc. nie będzie formą niedozwolonej pomocy publicznej. Dziuba się dziwi: – Przecież obie strony transakcji to publiczne podmioty! Poza tym prawo dopuszcza sprzedawanie przez samorządy nieruchomości nawet za 1 proc. ich wartości, i to nie tylko innym samorządom, ale też różnym instytucjom.

UOKiK ma pół roku na odpowiedź 

UOKiK opinii jeszcze nie wydał, ma na to ponoć aż pół roku od otrzymania wniosku. To zaś oznacza, że do transakcji w tym roku już na pewno nie dojdzie.

– To jest złe dla tego szpitala. Za chwilę wejdą w życie przepisy o sieci. Gdybyśmy zainwestowali, szpital mógłby mieć w niej przez najbliższe lata lepszą pozycję i większy ryczałt na leczenie – twierdzi Dziuba.

Wicemarszałek Aleksandra Skowronek, odpowiedzialna w zarządzie województwa za sprawy związane ze zdrowiem, jeszcze kilka tygodni temu mówiła, że jest pewna, iż do transakcji dojdzie w tym roku. Teraz rozkłada ręce. – Rozumiem prezydenta Tychów, ale my musimy się zabezpieczyć przed ewentualnymi oskarżeniami związanymi z tą sprzedażą. Chodzi o szpital, a to jest dziś delikatny temat.

Według Skowronek Tychy mogłyby ustąpić i kupić w tym roku tylko udziały w spółce, a dopiero w przyszłości nabyć grunty i budynki. Na to jednak władze miasta nie chcą się zgodzić, bo musiałyby wtedy płacić zarządowi województwa czynsz i inwestować w cudze. 


Źródło : http://katowice.wyborcza.pl/