Miasto Tychy chce kupić szpital wojewódzki.
Wyceny już są. Trwają negocjacje w sprawie wysokości bonifikaty. Pierwsze, co miasto zrobi po przejęciu szpitala, to naprawa dróg.
Tychy przejmują szpital wojewódzki zarządzany od trzech lat przez spółkę Megrez. W tej chwili mają 48 proc. udziałów w tej spółce, 52 proc. pozostaje w rękach marszałka województwa śląskiego. Sama spółka jest już wyceniona na 17 mln zł. By wykupić udziały marszałka, miasto musiałoby zapłacić prawie 9 mln zł. – Jesteśmy na to przygotowani – zapewnił prezydent Andrzej Dziuba na ostatniej sesji rady miasta.
Cała nieruchomość wyceniona jest na 48 mln zł. – Liczymy na bonifikatę w wysokości 95-99 proc. Wtedy do zapłacenia byłoby pół miliona, ewentualnie 2,5 mln zł. W sumie przejęcie szpitala kosztowałoby nas ok. 10-12 mln zł – mówił prezydent. Negocjacje trwają. Nie sposób w tej sytuacji jednak przypomnieć, że Tychy już miały szpital miejski, i chętnie się go pozbyły. Skąd więc teraz ta ochota tyskiego samorządu na posiadanie szpitala?
– Trudno porównywać te dwie sytuacje – mówi Daria Szczepańska, zastępca prezydenta miasta do spraw społecznych.- Nie musieliśmy się pozbywać szpitala miejskiego. Zawiązała się spółka pracownicza, która chciała go prowadzić i uznaliśmy to za dobre rozwiązanie. W przypadku szpitala wojewódzkiego zdecydowaliśmy się wejść z udziałami do spółki w chwili, gdy marszałek chciał szpital sprzedać. Odebraliśmy to jako zagrożenie i obawialiśmy się sytuacji, w której mieszkańcy mieliby mieć utrudniony dostęp do usług medycznych. Zadeklarowaliśmy więc odkupienie udziałów i do tej pory wyłożyliśmy na ten cel ok. 10 mln zł.
Ile będzie kosztować utrzymanie szpitala? – Koszty stałe, to wynoszą one 2,5 mln zł rocznie i w całości pokrywa je spółka. Jeśli chodzi o nakłady, jakie trzeba ponieść, by szpital funkcjonował tak, jak tego wszyscy oczekujemy, a pacjenci mogli w komfortowych warunkach się leczyć, musimy wydać od 50 do 60 mln zł . Mamy tego świadomość – dodała wiceprezydent, zaznaczając, że korzystne zmiany nie nastąpią od razu – w ciągu kilku czy kilkunastu miesięcy. Obiecała jednak, że miasto jako właściciel będzie mogło „systematycznie i kompleksowo podejść do różnych problemów, np. do układu drogowego przy szpitalu”. Jakość nawierzchni dróg ma się zmienić najszybciej.
Źródło : http://www.dziennikzachodni.pl/