Nie tak wyobrażali sobie starcie z Kuźnią Ustroń kibice miejscowego GKSu. Tyszanie pomimo kilku świetnych okazji do strzelenia gola, popełnili jeden błąd w meczu, który kosztował ich aż trzy punkty.

Starcie z ostatnio dobrze spisującą się Kuźnią nie porwało w pierwszych minutach gry. Obie drużyny bardziej skupiły się na badaniu możliwości przeciwnika, niż na kreowaniu widowiskowa.

Na pierwszą okazję strzelecką przyszło nam poczekać do 19. minuty, kiedy to Abate wykorzystał niefrasobliwość tyskich obrońców i uderzył zza linii pola karnego. Na szczęście jego uderzenie w ostatniej chwili zostało zablokowane i obeszło się na strachu. Chwilę później ten sam zawodnik ponownie uderzył zza szesnastego metra, ale tym razem piłka powędrowała obok bramki Dany.

Po dwóch kwadransach gry do głosu doszli tyszanie i dwukrotnie za sprawą Kargulewicza mogli otworzyć wynik. Niestety popularny „Kargul” wpierw z 25. metra bardziej podał do bramkarza niż oddał strzał, a w następnej akcji w sytuacji sam na sam musiał uznać wyższość Paweli.

Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 33. minucie. Po kontrowersyjnym przewinieniu tyszan, piłkę z rzutu wolnego zagrał Iskrzycki, a w polu karnym idealnie odnalazł się kapitan gości – Pietraczyk i uderzeniem z głowy posłał piłkę tuż przy słupku bezradnego Dany.

Uczulaliśmy zawodników na stałe fragmenty gry w wykonaniu tego właśnie zawodnika, a mimo wszystko popełniliśmy błąd, który kosztował nas utratę bramki – tłumaczył trener GKS II Tychy.

Wyrównanie mogło paść już cztery minuty później, ale Paluch nie wykorzystał podręcznikowego dośrodkowania Kargulewicza i posłał piłkę obok bramki.

Tuż po zmianie stron przed szansą na wyrównanie ponownie stanął kapitan miejscowych. Tym razem jednak na przeszkodzie stanął mu golkiper gości, który sobie tylko znanym sposobem zdołał sparować piłkę na rzut rożny.

Na kolejną sytuację pod bramką gości przyszło nam poczekać do 68. minuty. Stefaniak odważnym rajdem lewą stroną boiska wbiegł w pole karne rywali, posłał piłkę wzdłuż 5. metra, ale na nieszczęście gospodarzy, nikt nie zamykał akcji.

Goście ten mecz mogli w ostatnim kwadransie gry „zamknąć” dwukrotnie, ale wpierw Bui fatalnie przestrzelił, a w następnej akcji Essama huknął na wiwat.

Przed meczem powiedziałem chłopakom, że jeśli chcą zrobić coś szczególnego i powalczyć w lidze, to dzisiaj będzie idealna okazja żeby to udowodnić. Wydaje się, że górę wzięło nasze doświadczenie i zaangażowanie. Wywalczyliśmy cenne trzy punkty i to na boisku lidera – powiedział trener Dariusz Kłus.

Do końca spotkania żadna ze stron nie zbliżyła się do bramki przeciwnika i mecz zakończył się niespodziewaną porażką lidera.

Mieliśmy swoje sytuacje, które tak naprawdę powinny zakończyć się trafieniami. Niestety dzisiaj pozostajemy bez punktów – zakończył trener Sebastian Idczak.

GKS II Tychy – KS Kuźnia Ustroń 0:1 (0:1)
0:1
 Pietraczyk (33. głową)

Sędziował: Maciej Węgrzyk (Rybnik)

GKS II Tychy: 99. Dana – 4. Zarębski Ż, 3. Stefaniak, 32. Bielusiak, 7. Rutkowski, 11. Ploch Ż, 8. Kargulewicz (46, 9. Dzięgielewski), 23. Machowski, 34, Krężelok, 10. Janiak (46, 18. Orliński), 25. Paluch. Trener Sebastian IdczakŻ.

Czołówka tabeli bez zmian, na pozycji lidera GKS Tychy, drugie miejsce należy do KS Decor Bełk, a trzecie do Unii Turza Śląska.

Komplet wyników 23. kolejki:
GKS II Tychy – KS Kuźnia Ustroń 0:1 (0:1)
LKS Czarni Gorzyce – KS Spójnia Landek 1:3 (1:1)
MRKS Czechowice-Dziedzice – TS Podbeskidzie II Bielsko-Biała 0:1 (0:1)
LKS Unia Książenice – LKS Orzeł Łękawica 1:0 (0:0)
LKS Unia Turza Śląska – LKS Bestwina 2:1 (1:0)
KS ROW 1964 Rybnik – LKS Czaniec 4:4 (2:3)
LKS Drzewiarz Jasienica – GKS Piast II Gliwice 0:3 (0:1)
TS Czarni-Góral Żywiec – KS Decor Bełk (0:3 walkower)