Haiz 4 liga : GKS II Tychy – KS Spójnia Landek 1:0

 


W ciepłe acz wietrzne, jesienne południe, przyszło zmierzyć się rezerwom GKS Tychy ze Spójnią Landek. Dzięki trafieniu Pawła Kaczmarczyka Trójkolorowi zainkasowali trzy punkty, przedłużając tym samym serię gości, którzy od siedmiu kolejek notują na przemian wygraną i porażkę.

Przed meczem mogło się wydawać, iż będzie to pojedynek okraszony co najmniej  kilkoma bramkami, a to za sprawą czołowych snajperów ligi występujących w obu drużynach. I tak też mogło być, bowiem już w 2 minucie spotkania Bartosz Woźniak otrzymał podanie z rzutu wolnego, na nasze szczęście, piłkę po jego strzale głową ofiarnie sparował na rzut rożny, powracający po kontuzji, Marek Igaz.

W 9. minucie Kowalski nie upilnował pędzącego  Sobasa, ale i tym razem futbolówka nie znalazła drogi do bramki GKSu. Po drugiej stronie boiska swoich szans nie wykorzystali natomiast Szumilas i Rogalski.

Zmiana rezultatu nastąpiła w 20 minucie meczu, miejscowi podręcznikowo „rozklepali” rywala. Piłka niczym po sznurku chodziła od nogi do nogi, aż trafiła do Pawła Kaczmarczyka, a ten z 14 metra przymierzył idealnie „pod ladę” Zbigniewa Huczały i mieliśmy 1:0 – Graliśmy dzisiaj na ciężkim boisku, jednak mimo tego gra toczyła się dosyć szybko, było sporo walki. Początkowo prowadziliśmy grę, ale po straconej bramce to rywal przejął inicjatywę – relacjonował opiekun gości Andrzej Myśliwiec. Od tego momentu podopieczni trenera Wolaka poczuli wiatr w żagle i zaczęli przejmować inicjatywę. Dwie minuty po premierowym trafieniu mogliśmy podwyższyć rezultat jednak piłka zagrywana przez Jakuba Piątka nie znalazła adresata w polu karnym Spójni. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie mimo okazji strzeleckich Matusza, Kowalskiego i dwukrotnie Rogalskiego.

Drugą połowę z impetem rozpoczęli goście, już trzy minuty po wznowieniu gry Sikora zatrudnił Igaza, a ten nie bez problemów obronił kąśliwy strzał rywala. W 51 minucie Sobas w prosty sposób ominął Kowalskiego i wszedł w nasze pole karne, stwarzając sobie doskonałą sytuację, kolejny raz jednak uśmiechnęło się do nas szczęście i piłka po jego strzale przeleciała tuż obok słupka.

Goście mogli i nawet powinni wyrównać w 70 minucie, kiedy to z pozoru łatwej piłki nie przejął Adam Matusz, dopadł do niej za to Woźniak, popędził na bramkę, ale skończyło się tylko na strachu w tyskich szeregach. Na trzy minuty przed upływem regulaminowego czasu gry z kontrą trzech na dwóch wyszli goście, tym razem niebezpieczeństwo zażegnał Igaz przecinając kluczowe podanie – Przeciwnik był z tych cięższych i bardziej wymagających, Spójnia miała w swoich szeregach kilku klasowych graczy, którzy mocno napsuli nam krwi, pomogło nam trochę szczęście i na pewno cieszą trzy punkty, choć przed meczem w ciemno można by było wziąć jedno oczko – komplementował rywala trener GKS Tychy.

W doliczonym czasie gry Olaf Augustyniak miał piłkę meczową, jednak ta spłatała mu figla przy przyjęciu i zamiast dwubramkowego prowadzenia mieliśmy groźną kontrę, ale i tym razem słowacki bramkarz GKSu zachował czyste konto – W drugiej połowie mieliliśmy przewagę, ale nic z tego nie wynikało. Trzeba też uczciwie przyznać, że nie oddaliśmy celnego strzału w światło bramki. Przyjechaliśmy dzisiaj z nadzieją, że odczarujemy naszą grę w kratkę, niestety musimy z tym poczekać do kolejnych spotkań – podsumował trener Spójni Landek. Swojego zadowolenia nie krył natomiast opiekun gospodarzy Tomasz Wolak – Chwała chłopakom, że w takim meczu gdzie szwankowała organizacja, potrafiliśmy się obronić i zagrać na zero z tyłu. Wygraliśmy jako drużyna, to cieszy, podobnie jak asekurowanie się na poszczególnych pozycjach. Może nie wszyscy mieli dziś swój dzień, ale jako całość potrafiliśmy się wspierać i nadrabiać walecznością i zaangażowaniem na boisku.

Po tej wygranej tyszanie powędrowali w górę tabeli i aktualnie plasują się na 10 pozycji, mając trzy punkty przewagi nad strefą spadkową i pięć oczek straty do 6 miejsca.

Następne spotkanie GKS Tychy rozegra na wyjeździe w sobotę 11 listopada o godzinie 13:00, a naszym rywalem będzie GKS Dąb Gaszowice, natomiast ostatni mecz na własnym stadionie odbędzie się w niedzielę 19 listopada o godzinie 11:00, a przeciwnikiem będzie KP Beskid Skoczów.

GKS II Tychy – KS Spójnia Landek 1:0 (1:0)
1:0 – Kaczmarczyk (20.)

Sędziował: Daniel Kruczyński (Żywiec).

GKS II Tychy: 53. Igaz – 7. Kowalski, 18. Kopczyk, 25. Pańkowski Ż, 17. Matusz – 26. Kaczmarczyk (72, 15. Augustyniak), 4. Fortuna, 22. J. Piątek, 6. Szumilas (63, 16. D. Duda), 8. K. Piątek (81, 10. Jakubczyk) – 19. Rogalski (86, 14. Bojarski). Trener Tomasz Wolak.


Źródło : http://gkstychy.info/pilka/