Raptem jedna bramka rozstrzygnęła mecz pomiędzy GKS II Tychy a Unią Turza Śląska. Trzeba jednak przyznać, że przez zdecydowaną większość czasu spotkanie było wyrównane i ewentualny remis nie skrzywdziłby żadnej ze stron.

Lepiej w mecz weszli tyszanie, którzy już w 5. minucie spotkania mogli objąć prowadzenie. Niestety, znajdujący się na szóstym metrze Żelazowski, nieczysto trafił w piłkę dogrywaną przez Pipię i Musioł bez problemu złapał futbolówkę w dłonie.

W 23. minucie odważniej zaatakowali goście, ale strzał Benvindo w żaden sposób nie mógł zaskoczyć Dany.

Po nieco ponad pół godzinie gry z rzutu wolnego przymierzył Biegański i tylko centymetry dzieliły Unię od utraty gola.

Tuż przed przerwą ponownie do głosu doszli przyjezdni, a w sukurs Danie przyszedł Rabiej ofiarnie blokując strzał Kucharskiego.

Po zmianie stron jako pierwsi ponownie zaatakowali tyszanie. Piłkę spod własnej „szesnastki” niemal pod pole karne rywali podprowadził Słanek i podał do Biegańskiego, którego strzał został wyhamowany przez obrońcę gości i Musioł ponownie wyszedł obronną ręką z zagrożenia. Podobnie jak kilkadziesiąt sekund później, kiedy to wyjął ofiarnie spod poprzeczki uderzenie z głowy Żelazowskiego.

W 63. minucie dwukrotnie zakotłowało się pod bramką tyszan. Wpierw Słanek stanął na drodze piłki uderzanej przez Pawlusińskiego, a chwilę później nasz golkiper instynktownie wybronił strzał z głowy Staniczka. Trzeba jednak podkreślić, iż obie te sytuacje należały do tych z kategorii stuprocentowych.

Nie był to jakiś wielki mecz, ale obie drużyny stworzyły sobie kilka okazji do strzelenia gola. O losie tego spotkania zadecydowała indywidualna akcja mojego zawodnika. Zwycięstwo oczywiście, a nawet podwójnie, bowiem pokonaliśmy bardzo młody, wybiegany i klasowy zespół – powiedział trenera Seweryn Gancarczyk.

Lider tabeli dopiął swego w 83. minucie w na pozór niegroźnej sytuacji. Niestety jednak Musiolik poszedł w nasze pole karne na przebój i strzałem z ostrego kąta pod poprzeczkę zaskoczył Danę i jak się później okazało dał swojej drużynie zwycięstwo.

To był typowy mecz na remis i tak naprawdę przegrywamy po jednym błędzie w obronie. Szkoda tym bardziej, że zostawiliśmy na murawie sporo zdrowia i pokazaliśmy się mimo wszystko z dobrej strony – podsumował trener Jarosław Zadylak.

GKS II Tychy – LKS Unia Turza Śląska 0:1 (0:0)
0:1
 Musiolik (83.)

Sędziował: Marcin Jakowenko (Bielsko-Biała)

GKS II Tychy: 22. Dana – 3. Słanek, 4. Zarębski, 7. Żelazowski (80, 30. Wilk), 8. Orliński, 9. Ploch, 10. Biegański, 17. Pipia, 23. Rabiej (86, 11. Parkitny), 25. Tuleja, 34. Kacprowski. Trener Jarosław Zadylak.