Wysoka wygrana tyskich rezerw z Drzewiarzem Jasienica.
Choć rywale długo stawiali zacięty opór, to ostatecznie musieli przełknąć gorycz porażki, przy okazji inkasując od tyszan pięć goli.
Jeśli ktoś spodziewał się tego, że rywale będą tylko wyczekiwać we własnym polu karnym na tyszan, ten się zdziwił. Drzewiarz ani myślał dać się zepchnąć do defensywy, ba, podopieczni trenera Ryszarda Kłuska od początku meczu zaskoczyli wysokim pressingiem.
Na pierwszą, groźniejszą okazję, przyszło nam poczekać do 10. minuty, kiedy to Dzięgielewski wypatrzył w polu karnym Plocha. Niestety strzał tyszanina okazał się mało precyzyjny i Kubina odprowadził tylko piłkę wzrokiem.
Chwilę później swojego szczęścia spróbowali Mańka i Żelazowski, ale przy obu próbach piłka jak zaczarowana mijała bramkę Drzewiarza.
Podobnie było w 25. minucie, gdy na bezpośredni strzał z rzutu wolnego zdecydował się Pipia. Tym razem jednak futbolówka wyszła poza boisko po interwencji golkipera gości.
W 41. minucie mogło, a nawet powinno być 1:0. Miejscowi wyszli z kontrą trzech na jednego i tylko brak zrozumienia w szeregach GKSu ustrzegł rywali od utraty gola.
Kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry z rzutu rożnego nie było już wątpliwości. Worek z bramki, jak się później okazało, otworzył Mańka idealnie uderzając z głowy pod poprzeczkę.
Po tym trafieniu z przyjezdnych uszło jakby powietrze i trzy minuty później przyjęli kolejny cios ze stałego fragmentu gry. Tym razem z drugiej strony boiska Orliński idealnie zagrał na nogę do Zarębskiego, a ten będąc na siódmym metrze ze stoickim spokojem skierował piłkę do siatki i było 2:0.
Przez ten tydzień staraliśmy się popracować nad taktyką i podejściem do meczu i to było widać na boisku, ale tylko przez czterdzieści minut gry. Niestety po stracie dwóch goli z zespołu zeszło powietrze i zabrakło charakteru, by powalczyć o coś jeszcze. Mój zespół czeka ogrom pracy do wykonania, by skutecznie powalczyć o utrzymanie na tym poziomie – ocenił swoich podopiecznych trener Ryszard Kłusek.
Po zmianie stron „Trójkolorowi” kompletnie już zdominowali przeciwnika raz za razem zagrażając bramce Kubiny. W 57. minucie Ploch uderzeniem z dystansu ostemplował spojenie słupka z poprzeczką. Co prawda chwilę później Bukowczan nie zdołał pokonać Dany po kontrze, ale już kolejne próby należały tylko do podopiecznych trenera Jarosława Zadylaka.
W 66. i 68. minucie dwukrotnie skutecznym strzałem zza pola karnego popisał się Orliński i w krótkim czasie zrobiło się 4:0.
Kilka minut później, po slalomie w polu karnym między obrońcami Jasienicy, na listę strzelców wpisał się Tuleja, ustalając tym samym wynik meczu na 5:0.
Nie byłem zbytnio zaskoczony taką postawą Jasienicy. Z jednej strony to charakterny zespół, grający z nożem na gardle, a z drugiej Drzewiarz dostał nowy impuls w postaci zmiany szkoleniowca i to było widać na boisku. Długo nie potrafiliśmy sobie poradzić z nimi, ale jeszcze przed przerwą dopięliśmy swego i po dwóch stałych fragmentach wyszliśmy na prowadzenie, którego w drugiej części gry nie oddaliśmy, podwyższając dodatkowo wynik na 5:0 – podsumował trener Jarosław Zadylak.
GKS II Tychy – Drzewiarz Jasienica 5:0 (2:0)
1:0 Mańka (42. głową)
2:0 Zarębski (45.)
3:0 Orliński (66.)
4:0 Orliński (68.)
5:0 Tuleja (74.)
Sędziował: Michał Ficiński (Sosnowiec)
GKS II Tychy: 22. Dana – 32. Mańka (46, 16. Połap Ż), 4. Zarębski Ż, 26. Szymura, 17. Pipia (56, 27. Tuleja), 9. Ploch, 10. Biegański (62, 11. Parkitny), 34. Kacprowski (69, 5. Chwaja), 8. Orliński (75, 24. Kawka), 6. Dzięgielewski, 7. Żelazowski (46, 30. Wilk). Trener Jarosław Zadylak.
Źródło : https://gkstychy.info/pilka-nozna/