Zwycięstwo rezerw GKS-u z liderem 4 ligi.

 


Takich zwrotów akcji na boisku lidera nikt się nie spodziewał. Tyszanie dwukrotnie już przegrywali, by ostatecznie w heroiczny sposób wydrzeć Turzy Śląskiej trzy punkty.

Przez pierwsze pół godziny na boisku nie działo się zbyt wiele, a obie drużyny bardziej stawiały na bezpieczną grę niż odważne wyjścia. Piłkarskie emocje zaczęły się dopiero w 34. minucie, kiedy to dośrodkowanie Pipi w ostatniej chwili przeciął Musioł.

Kilkadziesiąt sekund później Parkitny stanął przed szansą otwarcia wyniku, ale przestrzelił w dogodnej sytuacji. Podobny efekt miała próba Lewandowskiego z 42. minuty i do przerwy obie drużyny schodziły przy bezbramkowym remisie.

W pierwszej połowie zagraliśmy tak, jak to planowaliśmy. Rywale ani razu nie zagrozili naszej bramce, a my pod koniec tej odsłony wypracowaliśmy sobie kilka okazji do otwarcia wyniku – tłumaczył trener Łukasz Kopczyk.

Po zmianie stron odważniej zaatakowali gospodarze, spychając tyszan do głębokiej defensywy. Już minutę po wznowieniu gry miejscowi za sprawą Danieluka stanęli przed szansą zdobycia gola, ale zawodnik Unii nie wykorzystał błędu tyszan i fatalnie przestrzelił.

W 58. minucie Danieluk już się nie pomylił i pozostawiony bez krycia na ósmym metrze tylko dostawił nogę, pokonując bezradnego w tej sytuacji Odyjewskiego.

Siedem minut później idealne dogranie Pipi wykorzystał Lewandowski i obijając jeszcze słupek zdobył debiutanckie trafienie dla „Trójkolorowych”.

Nie był to jednak koniec emocji tego dnia, a tylko ich preludium. W 70. minucie błąd defensywy gości wykorzystał Danieluk i będąc w sytuacji sam na sam z Odyjewskim ponownie wpisał się na listę strzelców.

W 86. minucie nastąpił kolejny zwrot akcji, Orliński popisał się rajdem przez pół boiska mijając przy tym rywali jak tyczki. Na wysokości pola karnego zdecydował się na strzał po ziemi i ku rozpaczy miejscowych zmieścił piłkę przy słupku, dając tyszanom wyrównanie.

W pierwszej minucie doliczonego czasu gry piłkarze z Turzy Śląskiej ponownie mogli, a nawet powinni objąć prowadzenie, ale Odyjewski instynktownie obronił strzał Kucharskiego ratując GKS od utraty gola.

Chyba za bardzo chcieliśmy ten mecz wygrać i moment nieuwagi kosztował nas bardzo wiele. Piłka nożna bywa brutalna i ten mecz to pokazał. W doliczonym czasie gry mieliśmy okazję ponownie wyjść na prowadzenie, a tymczasem rywale nas skarcili kontrą i punkty pojechały do Tychów – powiedział trener gospodarzy Marek Hanzel.

Kilkadziesiąt sekund później Orliński pokazał rywalom jak wykorzystywać okazje. W polu karnym rywali wymanewrował obronę Unii, położył bramkarza i mając „trzy punkty na nodze” ze stoickim spokojem umieścił piłkę w sieci, ustalając tym samym wynik spotkania na 2:3.

Po zmianie stron sami prosiliśmy się o utratę gola i rywale to wykorzystali. Dzisiaj jednak, gole przeciwników nas nie podłamały, a wręcz przeciwnie były motorem napędowym naszych poczynań. Zdaliśmy dzisiaj piłkarski egzamin wzorowo, bo wygrana na takim terenie i w takich okolicznościach inaczej nie może być postrzegana – zakończył drugi trener GKS II Tychy.

LKS Unia Turza Śląska – GKS II Tychy 2:3 (0:0)
1:0 Danieluk (58.)
1:1 Lewandowski (65.)
2:1 Danieluk (70.)
2:2 Orliński (86.)
2:3 Orliński (90.)

Sędziował: Wojciech Szczurek (Buczkowice)

GKS II Tychy: 1. Odyjewski – 23. Rabiej (83, 30. Wilk), 4. Zarębski, 19. Kopczyk, 17. Pipia Ż, 5. Chwaja (79, 6. Parysz), 34. Kacprowski, 7. Żelazowski (73, 24. Kawka), 18. Orliński, 11. Parkitny, 9. Lewandowski. Trener Jarosław Zadylak.


Źródło : https://gkstychy.info/pilka-nozna/