Porażka tyskich rezerw w Zina 4 lidze.

 


Historia bezpośrednich spotkań obu drużyn wskazywała, że czeka nas interesujące starcie dwóch, równorzędnych rywali. Mimo nieustannie padającego deszczu zobaczyliśmy ciekawy mecz, kilka bramek i niestety, pierwszą od dawna, porażkę „Trójkolorowych”.

Goście już w 5. minucie spotkania wykorzystali gapiostwo tyskiej defensywy i po rzucie rożnym objęli prowadzenie, a wynik otworzył niepilnowany Padło strzałem z piątego metra. Dziesięć minut później rywale przeprowadzili kolejny atak, ale tym razem Odyjewski wybronił uderzenie, ekstyszanina, Matusza. Niestety w 18. minucie był już bezradny, a sposób na naszego bramkarza znalazł Dzida, który w wyjściowym składzie znalazł się w ostatniej chwili.

Uczulałem swoich zawodników, że rywale dysponują ciekawym składem i potrafią grać w piłkę. Niestety trzeci mecz z rzędu daliśmy się zaskoczyć Czechowicom – tłumaczył trener GKS II Tychy.

W 22. minucie gospodarze zaatakowali odważniej, Steblecki zabawił się z defensywą MRKS po czym uderzył wprost w rękę przeciwnika. Sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na „wapno”, a karnego na gola zamienił sam „Stebel”, precyzyjnym strzałem tuż przy słupku.

W ostatnim kwadransie pierwszej połowy miejscowi jeszcze dwukrotnie próbowali odmienić losy spotkania, ale zarówno Biegański, jak i Kopczyk nie znaleźli sposobu na Szczyrbę.

Trzy minuty po zmianie stron tyszanie znów dali się zaskoczyć, tym razem jednak Jonkisz nie wykorzystał fatalnego błędu defensora GKSu i posłał piłkę minimalnie obok słupka. Inaczej było w 65. minucie kiedy zawodnik gości wyregulował już swój celownik i po wymanewrowaniu obrońców na wysokości 15 metra strzelił po ziemi, lokując futbolówkę tuż przy słupku.

Drużyna mocno zapracowała sobie na ten wynik. Siedziało to w nas, że rundę wiosenną zaczęliśmy poniżej oczekiwań, ale udało się dzisiaj tę piłkarską złość przełożyć na wynik – podsumował trener MRKS Wojciech Białek, po czym dodał – przyjechaliśmy tutaj grać w piłkę, a nie bronić się. Myślę, że byliśmy równorzędnym piłkarsko rywalem, a sama wygrana z liderem smakuje podwójnie.

GKS szukał sposobu na odwrócenie losów spotkania i w 80. minucie za sprawą samobójczego trafienia Padło złapał kontakt, jednak tego dnia to było wszystko, na co mogli sobie pozwolić miejscowi. Tym samym po pięciu z rzędu zwycięstwach przyszła porażka, która jednocześnie kończy pewien etap w drugiej drużynie GKS Tychy.

Od czasu kiedy rozpocząłem pracę w drugiej drużynie był to chyba najsłabszy mecz w naszym wykonaniu. Ciężko mówić, że zasłużyliśmy chociaż na remis, bo poza dwoma bramkami ze stałych fragmentów nie stworzyliśmy żadnej okazji żeby zdobyć gola – zakończył trener Jarosław Zadylak.

GKS II Tychy – MRKS Czechowice-Dziedzice 2:3 (1:2)
0:1
 Padło (5.)
0:2 Dzida (18.)
1:2 Steblecki (23. karny)
1:3 Jonkisz (65.)
2:3 Padło (80. samobójcza)

Sędziował: Mateusz Piszczelok (Katowice)

GKS II Tychy: 1. Odyjewski – 4. Zarębski (54, 32. Bielusiak), 19. Kopczyk, 17. Pipia, 8. Biegański, 7. Rutkowski (46, 3. Stefaniak Ż), 30. Steblecki (64. 18. Orliński), 23. Machowski (46, 9. Dzięgielewski), 34, Krężelok, 10. Janiak (46, 11. Ploch), 25. Paluch (46, 14. Borzęcki). Trener Jarosław Zadylak.


Źródło : https://gkstychy.info/pilka-nozna/