Puchar Polski : 11 bramek tyskich rezerw i awans.
Rezerwiści nie zwalniają tempa w rozgrywkach okręgowego Pucharu Polski. „Trójkolorowi” odprawili Iskrę Pszczyna z kwitkiem, aplikując jej aż jedenaście goli, nie tracąc przy tym nic.
Wynik spotkania w 6. minucie otworzył Orliński będąc sam na sam z bramkarzem gospodarzy wykorzystał dobre podania Palucha, po przejęciu na środku pola. Chwilę później swoje szanse mieli Machowski i Paluch. Ten pierwszy będąc na jedenastym metrze posłał piłkę wysoko nad bramką, a drugi ustrzelił słupek.
W 14. minucie tyszanie już się nie pomylili i za sprawą Staniuchy podwyższyli wynik na 0:2.
Po tym trafieniu, mimo optycznej przewagi rezerwistów, mecz toczył się w wolniejszym tempie. Nie brakowało jednak okazji do zmiany wyniku i to z obu stron. Pszczynianie najlepszą i jedyną sytuację wypracowali sobie w 33. minucie, kiedy to Baczewski źle obliczył tor lotu piłki i niepewnym wyjściem z bramki dał Wróblowi okazję do spróbowania się sam na sam. Na nasze szczęście tyski golkiper naprawił swój błąd i nogami wybronił uderzenie przeciwnika.
Wcześniej na listę strzelców mogli się wpisać Machowski i Staniucha, ale obaj minimalnie chybili. Na kolejnego gola przyszło nam poczekać aż do 42. minuty. Staniucha będąc w polu karnym idealnie wyłożył piłkę wzdłuż trzeciego metra i Orlińskiemu przyszło tylko dostawić nogę.
Trzy minuty po zmianie stron Krężelok, kolejny raz w tym sezonie, ostemplował poprzeczkę, a Misztal przy dobitce strzelił obok bramki. Kilkadziesiąt sekund później tyszanie naprawili rozregulowane celowniki. Machowski podał na wolne pole do Palucha, a ten posłał piłkę pod rękami Morkisza. Miejscowi jeszcze dobrze nie ochłonęli po utracie czwartej bramki, a przyszło im po raz piąty patrzeć jak piłka ląduje w sieci. Tym razem Machowski załadował „pod ladę” i mieliśmy 0:5.
W 56. minucie na listę strzelców wpisał się z kolei Stefański, który piekielnie mocnym uderzeniem zmieścił piłkę między słupkiem, a zaskoczonym bramkarzem MKS.
Napór tyszan nie ustawał, ale kolejno Paluch, Misztal i Machowski nie potrafili pokonać bramkarza miejscowych, który zaczął bronić niczym w transie. Szczególnie ten ostatni może żałować niewykorzystanej sytuacji sam na sam z 69. minuty.
Kolejne trafienia padły łupem Biegańskiego i Misztala, a w 82. minucie rzut karny na bramkę zamienił Paluch. Tym samym „Trójkolorowi” powielili wyczyn z pierwszej rundy, aplikując przeciwnikom dziewięć goli. W błędzie był jednak ten, kto myślał, że na tym koniec.
W 84. minucie Bielusiak przerzucił piłkę po przekątnej przez pół boiska. Do zagrania „stadiony świata” dopadł Pipia i pewnym uderzeniem pokonał Morkisza. Wynik, tuż przed końcem meczu, ustalił Paluch, kompletując tym samym hattricka.
W pierwszej połowie momentami toczył się wyrównany mecz i pozwalaliśmy rywalom na zbyt wiele. Błędy musieliśmy skorygować w przerwie i w drugiej odsłonie nasza gra wyglądała już tak, jak powinna, a bramki wpadały jedna za drugą. Może nasza skuteczność nie była za wysoka, ale gdyby w każdym meczu padało tyle goli co dzisiaj, to nikt by nie narzekał – ocenił trener Łukasz Kopczyk.
MKS Iskra Pszczyna – GKS II Tychy 0:11 (0:3)
0:1 Orliński (6.)
0:2 Staniucha (14.)
0:3 Orliński (42.)
0:4 Paluch (49.)
0:5 Machowski (51.)
0:6 Stefaniak (56.)
0:7 Biegański (71.)
0:8 Misztal (76.)
0:9 Paluch (82. karny)
0:10 Pipia (84.)
0:11 Paluch (88.)
Sędziował: Jakub Borkowski (Tychy)
GKS II Tychy: 1. Baczewski – 77. Rutkowski, 79. Bielusiak, 4. Zarębski, 3. Stefaniak, 20. Ploch, 13. Pawlusiński (46, 11. Misztal), 8. Staniucha (46, 47. Biegański), 79. Machowski, 24. Paluch, 18. Orliński (46, 32. Krężelok). Trener Jarosław Zadylak.
Źródło : https://gkstychy.info/pilka-nozna/