Tyskie rezerwy z Pucharem Polski podokręgu Tychy.
Po pasjonującym i zaciętym spotkaniu tyszanie pokonali w serii rzutów karnych (5:3) faworyzowaną drużynę Pniówka Pawłowice i zasłużenie zdobyli Puchar Polski podokręgu Tychy.
Choć to goście byli murowanym kandydatem do wygranej i już w 9. minucie za sprawą Turonia chcieli otworzyć, nieskutecznie, wynik spotkania, to jednak z każdą minutą różnica klas zacierała się.
Tyszanie nie kalkulowali i odważna gra przyniosła efekty dwie minuty później. Na strzał z dystansu zdecydował się Pawlusiński i trzeba przyznać, że było to uderzenie z najwyższej półki. Bramkarz gości mógł tylko patrzeć bezradnie jak piłka wpada mu „pod ladę”.
W 28. minucie do głosu ponownie doszli przyjezdni, a błąd Bielusiaka mógł wykorzystać Szatkowski. Na nasze szczęście tyski defensor równie szybko poprawił swój błąd i skończyło się na strachu. Niestety pięć minut później rywale ponownie doszli do sytuacji strzeleckiej. Tym razem jednak Wiciński skutecznie zgubił krycie i huknął nie do obrony.
Po zmianie stron, tyszanie mocniej nacisnęli rywali. Efektem czego była okazja z 52. minuty, kiedy to Pawlusiński wymusił błąd na przeciwniku i uderzył zaraz po przechwycie z okolicy 16 metra. Niestety piłka nieznacznie minęła bramkę Pawłowic.
W 62. minucie z kolei zaatakowali zawodnicy Pniówka, na szczęście strzał Mazurkiewicza okazał się zbyt lekki, by zaskoczyć Odyjewskiego.
Dziesięć minut później swojego szczęścia spróbował Stefaniak, ale jego strzał okazał się niecelny. Podobnie jak uderzenie Musioła po drugiej stronie boiska.
Goście mogli objąć prowadzenie na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry. Na posterunku czujnie jednak zachował się Odyjewski, pewnie broniąc kąśliwy strzał Glenca z rzutu wolnego.
Ostatnią groźną akcję w meczu mieli gospodarze, ale Kasprzyk minimalnie chybił zamykając dośrodkowanie Krężeloka.
Zgodnie z regulaminem rozgrywek od razu nastąpiła seria rzutów karnych. A w niej aż do trzeciej kolejki utrzymywał się wynik remisowy. W czwartej kolejce wpierw swoje zrobił Krężelok, by po chwili w tyskim pojedynku Odyjewski – Pańkowski, górą okazał się ten pierwszy, idealnie wyczuwając intencję strzelającego.
Pewnym było jedno, następne trafienie przedstawiciela „Trójkolorowych” kończy mecz. Ciężar postawienia „kropki nad i” wziął na siebie Kasprzyk i pewnym strzałem pokonał Gocyka, wpadając po chwili w ramiona kolegów.
Obrona Adriana mocno mnie podbudowała i pewnym krokiem podszedłem do piłki. Nie było kalkulacji, wiedziałem co chciałem zrobić i jak to mam zrobić. Mam nadzieję, że ta wygrana podbuduje nas i będzie miała przełożenie na mecze ligowe – tłumaczył na gorąco strzelec ostatniego karnego Dawid Kasprzyk.
Sensacja stała się faktem i to tyszanie pozostają w grze w Turnieju Tysiąca Drużyn.
Zagraliśmy bardzo dobry mecz, szczególnie pod względem taktycznym. To, co sobie założyliśmy, było realizowane na boisku bardzo skrupulatnie. Mieliśmy dzisiaj pomysł na grę i to przyniosło efekty, a trzeba podkreślić, że mogliśmy ten mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść w regulaminowym czasie – ocenił występ swojej drużyny trener Jarosław Zadylak.
GKS II Tychy – GKS Pniówek 74 Pawłowice 2:1 (1:1) – karne 5:3
1:0 Pawlusiński (11.)
1:1 Wiciński (33.)
Rzuty karne:
1:0 B. Rutkowski (+) 1:1 Caniboł (+)
2:1 Paluch (+) 2:2 Hanzel (+)
3:2 Stefaniak (+) 3:3 Musioł (+)
4:3 Krężelok (+) 4:3 Pańkowski (-)
5:3 Kasprzyk (+)
Sędziował: Mateusz Konieczny (Tychy)
GKS II Tychy: 1. Odyjewski – 97. K. Rutkowski (46, 24. Paluch), 44. Bielusiak, 4. Zarębski, 3. Stefaniak, 79. Machowski Ż, 17. Pawlusiński (89, 11. Misztal), 77. B. Rutkowski, 34. Krężelok, 47. Biegański (79, 18. Dzięgielewski), 9. Kasprzyk Ż. Trener Jarosław Zadylak.
Źródło : https://gkstychy.info/pilka-nozna/