Matematyczne szanse na awans tyskich futsalistów.

 


Po pierwszej rundzie rozgrywek I ligi ekipa GKS-u Futsal Tychy była trzecim zespołem w tabeli. Dotkliwa porażka w Brzegu (1:8) sprawiła, że tyszanie znaleźli się w trudnej sytuacji. Teraz zajmują szóste miejsce w ligowym zestawieniu, tracąc do lidera już 10 punktów. Ich szanse na walkę o awans do ekstraklasy mocno zmalały, w zasadzie są już tylko matematyczne.

Wysoka porażka w Brzegu mocno skomplikowała sytuację tyskiego zespołu. GKS musiałby wspiąć się na wyżyny umiejętności i liczyć na potknięcia rywali, by wrócić do gry o awans.

– Matematyczne szanse są. Patrząc przez pryzmat kilku sezonów, pierwsza runda w naszym wykonaniu zawsze jest dobra. Każdorazowo jesteśmy w czubie tabeli – albo liderem, albo mamy niewielką stratę do pierwszego zespołu. Później przychodzi druga runda i dzieje się coś złego. Jakby nie potrafimy udźwignąć presji lidera czy kandydata do awansu. Trzeba to głośno powiedzieć. Drużyna dysponuje dobrymi zawodnikami, ale nie są to osoby, które w swojej przygodzie z piłką grały o jakieś wysokie cele. Być może tu jest problem – zauważył Słonina.

Rzeczywiście, niewielu reprezentantów GKS-u ma doświadczenie związane z walką o najwyższe cele. – W naszej drużynie – poza mną, Zbyszkiem Modrzikiem i Kacprem Dudzikiem, który otarł się o ekstraklasę – brakuje zawodników, którzy walczyli o medale czy puchary. Są to nasi wychowankowie. Wydaje mi się, że przyczyny upatrywałbym w sferze mentalnej. To ciężki okres dla naszego zespołu. W każdym meczu chcemy grać o zwycięstwo. Wiemy, że gdzieś mamy problem i nie mamy rozwiązania – podsumował trener tyskiego zespołu.

W rundzie rewanżowej GKS zanotował w dotychczasowych pięciu meczach zaledwie jedno zwycięstwo – z AZS-em UMCS Lublin. Gorszy bilans wiosną ma tylko „czerwona latarnia” I ligi, zespołem Progfi Sport Wrocław, który śrubuje rekord porażek z rzędu – ma ich na koncie aktualnie 16. Ale tak jak mówi szkoleniowiec, to nie pierwsza taka sytuacja tyszan. Przed rokiem po rundzie jesiennej GKS był czwarty i mógł włączyć się do walki o awans (tracił siedem punktów do lidera i tylko punkt do Gwiazdy, która zagrała w barażach). Tymczasem na wiosnę zdobył zaledwie siedem punktów, co podobnie jak teraz, było drugim najgorszym bilansem w tej grupie I ligi. Gorzej wypadło tylko Remedium Pyskowice, które do II ligi spadło ze znacznie mniejszym hukiem, niż obecnie czyni to drużyna z Wrocławia.

Nie tylko Michał Słonina zdaje sobie sprawę z tego, jakie konsekwencje niesie za sobą porażka w Brzegu. – Na pewno ta porażka ograniczyła nasze szanse na walkę o awans do minimum. Zostało jeszcze sześć kolejek, a my tracimy dziewięć punktów do miejsca premiowanego barażami. Póki piłka jest w grze, zrobimy co w naszej mocy, aby jeszcze powalczyć – zapewnił Paweł Lisiński, najmłodzy zawodnik GKS-u, uczestnik ostatnich Mistrzostw Europy U-19.

Tyszanie celowali w zdecydowanie lepsze rezultaty. Ich obecny bilans nie jest zbyt okazały – mają na swoim koncie osiem zwycięstw, jeden remis i siedem porażek. – Siedem porażek to zdecydowanie za dużo. Szkoda, bo po przegranej w pierwszej kolejce, zaczęło to naprawdę dobrze wyglądać. Regularnie punktowaliśmy, będąc w czubie tabeli. Mamy bardzo młody zespół i myślę, że w niektórych momentach brakuje nam jeszcze doświadczenia i cierpliwości, aby dowieźć korzystny wynik do końca spotkania. W każdym meczu chcemy poprawiać swoje błędy i grać lepszy futsal. Jeżeli będziemy z meczu na mecz doskonalić swoją grę, wyniki przyjdą same i wtedy będziemy myśleć, co dalej – podkreślił gracz tyskiego klubu.


Źródło : https://www.futsal-polska.pl/