Tyscy piłkarze trenują w domach i czekają na powrót rozgrywek.
Piłkarze nie grają, ale ich organizmy cały czas pracują. Choć koronawirus sparaliżował cały piłkarski świat, to zawodnicy ćwiczą w swoich domach. Tyszanie ostatni wspólny trening odbyli w piątek. Wychodząc rano na zajęcia nie wiedzieli jeszcze, że w marcu na boisko już na pewno nie wybiegną. W klubie kilka dni wcześniej postawiono już jednak na profilaktykę i wszyscy stosowali się do zaleceń sztabu szkoleniowego GKS Tychy.
Wprowadziliśmy dla wszystkich ogólne zasady i zwiększyliśmy świadomość zawodników. Przygotowaliśmy krótką instrukcję w jaki sposób powinni się zachowywać. Oczywiście przypomnieliśmy im o podstawowych zasadach higieny, każdy trening rozpoczynał się mierzeniem temperatury, zawodnicy nie witali się w tradycyjny sposób, dezynfekowali sprzęt na siłowni oraz unikali dużych skupisk ludzi- mówi Leszek Simiłowski, fizjoterapeuta GKS Tychy.
Teraz zawodnicy trenują indywidualnie, ale każdy z nich musi przestrzegać powyższych zasad. Przymusowa przerwa, to nie tylko duże problemy dla piłkarzy. Przed sporym wyzwaniem stoją również trenerzy, którzy cały czas muszą utrzymać zespół w dobrej formie.
Odbyliśmy wiele rozmów z kolegami z innych klubów- ekstraklasy czy pierwszej ligi. Wszyscy wspólnie doszliśmy do wniosku, że w obecnej chwili indywidualne rozpiski są najlepszym rozwiązaniem. Pierwszy tydzień, to przede wszystkim trening regeneracyjny, szczególnie dla zawodników, którzy zmagali się z urazami i przeciążeniami. W przypadku Bartosza Szeligi pierwszy tydzień jest dla niego priorytetem- dodaje fizjoterapeuta GKS Tychy.
Zawodnicy musieli trochę przemeblować swoje mieszkania i wydzielić w nich strefę fitness. Każdy z nich otrzymał niezbędny sprzęt, który pomoże im domowych ćwiczeniach. Choć trenują indywidualnie, to wszyscy realizują rozpiski w podobnych godzinach.Pierwszy tydzień jest trochę luźniejszy, ale kolejne dwa tygodnie są kontynuującą mikrocyklu, który realizujemy na co dzień w klubie. We wtorek zawodnicy będą trenować dwa razy dziennie. Pierwsze zajęcia mają charakter bardziej siłowy, drugi trening jest już biegowy. Zawodnicy mogą wyjść z domu i biegać np. w lesie, ale muszą pamiętać o unikaniu skupisk ludzi. Cały czas będzie odbywać się również pracą z piłką, tak, żeby zawodnicy mieli cały czas z nią kontakt- podkreśla Simiłowski.
Każdy z zawodników musi raportować swój trening. Codziennie piłkarze muszą wypełnić specjalny załącznik w którym opisują wszystkie wykonane czynności. Ponadto sztab szkoleniowy na bieżąco otrzymuje zapis z zegarków, które monitorują trening.
Nawet takie przygotowania nigdy nie zastąpią tradycyjnego treningu. Każdy tydzień oznacza nieunikniony spadek formy.
Z punktu widzenia zdolności motorycznych najpóźniej zanikają siła i wytrzymałość. Jest to okres około 15 dni. One potrzebują po prostu dłuższego czasu, żeby się wytrącić. Z kolei szybkość i moc idą w dół już po kilku dniach. To wszystko braliśmy pod uwagę przygotowując rozpiski indywidualne. Musimy zdawać sobie sprawę, że skutki tej przerwy mogą być później odczuwalne w trakcie gry. Technicznie, taktycznie piłkarze na pewno stracą. Wszyscy mamy jednak ten sam problem. Jesteśmy w wyjątkowej sytuacji, w jakiej jeszcze nigdy nie byliśmy. Czucie piłki i trening piłkarski są teraz najtrudniejsze do odwzorowania. Na pewno wszyscy zawodnicy po wznowieniu rozgrywek będą potrzebowali okresu adaptacji – puentuje Leszek Simiłowki.
Nawet jeśli sezon zostanie wznowiony, to oznacza to kumulację spotkań. Granie co kilka dni na pewno odbije się na formie zawodników. W obliczu obecnej sytuacji, każdy chciałby mieć jednak tylko taki problem do rozwiązania.