Łukasz Grzeszczyk nominowany do nagrody Pierwszoligowca Roku PN.

 


Wszyscy nominowani do nagrody Pierwszoligowca Roku to pomocnicy, a każdy z wyróżnionych ma ogromny wpływ na grę i wyniki swojej drużyny.

ŁUKASZ GRZESZCZYK 
Wychowanek Narwi Ostrołęka zadomowił się w Tychach. Może pochwalić się pięcioletnim stażem w GKS. W tym czasie zdążył spaść z I ligi, po roku wrócić do niej, strzelić historycznego gola na nowym stadionie, wprowadzić drużynę do ćwierćfinału Pucharu Polski, zostać kapitanem, zapracować na miano najlepszego egzekutora stałych fragmentów w I lidze, zdobyć mnóstwo goli – wiele z nich pięknych – i zaliczyć multum asyst. Jedynym czego brakuje to awans do Ekstraklasy.
W prawie 150 ligowych meczach rozegranych przez niego w zespole Trójkolorowych zdobył 45 bramek. Do tego dołożył niemal drugie tyle asyst. Tylko w 2019 roku zdobył 12 goli i zanotował 14 kluczowych podań. Tyska drużyna posiada skarb, jednak jeszcze go nie spieniężyła. Praktycznie przed każdym sezonem GKS jest wymieniany w gronie kandydatów do awansu do Ekstraklasy, a na koniec to inni mają powód do organizacji fety.
Być może obecny sezon zmieni losy klubu oraz 32-letniego ofensywnego pomocnika. Grzeszczyk przyzwyczaił obserwatorów I ligi do swojej obecności, choć i w Ekstraklasie zdążył się pojawić. Siedem występów uzbieranych w Wiśle Płock, Widzewie Łódź i GKS Bełchatów trudno jednak traktować inaczej jak epizod. Na półmetku obecnego sezonu klub z Tychów traci zaledwie punkt do strefy barażowej, co może pomóc zespołowi Ryszarda Tarasiewicza w osiągnięciu ambitnego celu. Trójkolorowi nadal są również w grze o Puchar Polski. Do finału zostały dwa kroki, a pierwszą przeszkodą w drodze na Narodowy będzie Cracovia. Czy Pasy przekonają się o możliwościach Grzeszczyka?

BARTOSZ NOWAK
Grał w Ekstraklasie z niezłym skutkiem (17 meczów i gol w Ruchu Chorzów), ale najlepsze momenty jego kariery związane są z Mielcem. Do Stali trafił w tym samym momencie, co Grzeszczyk do GKS Tychy, jednak odbył półtoraroczny turnus w Chorzowie. W 127 meczach ligowych w barwach klubu z Podkarpacia zdobył 38 goli. W minionym roku zanotował 14 trafień i 12 asyst. Niektóre jego występy jak na przykład z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza, Sandecją Nowy Sącz czy Wigrami Suwałki były wręcz wirtuozerskie. W grze wychowanka Juniora Radom najbardziej zachwyca rzadko oglądana na polskich boiskach smykałka do kreacji. Lider Stali zdaje się widzieć więcej niż pozostałych 21 piłkarzy na boisku. Wszechstronny pomocnik ma jedną istotną przewagę względem porównywanego doń Grzeszczyka. Jest nią wiek. Radomianin ma 26 lat na karku, więc dopiero wchodzi w najlepszy dla siebie czas.
Sezon 2019-20 ma być przełomowy dla Stali. Już wiosną poprzednich rozgrywek mielczanie imponowali formą i jakością gry. ŁKS i Raków nie roztrwoniły jednak przewagi wypracowanej jesie- nią. Brak awansu nie doprowadził do rewolucji kadrowej, choć w klubie daleko było do pełnego spokoju. Tarcia na górze nie odbiły się na grze podkarpackiego rodzynka na zapleczu Ekstraklasy. Stal zimuje na zielonym polu, a także może szykować się do piłkarskiego święta, jakim będzie wizyta Lecha Poznań w 1/4 finału Pucharu Polski. Pytanie tylko, czy Nowak doczeka wiosny w mieleckim klubie?

ŁUKASZ TRAŁKA
Zwykle stawiamy przy nominacjach na piłkarzy, którzy przez cały rok prezentowali równą formę. Doświadczony pomocnik nie mógł wpasować się w ten trend, ponieważ wiosną reprezentował ekstraklasowego Lecha. Latem był kuszony przez II-ligowców z Łodzi i Rzeszowa (pochodzi z Ropczyc, więc miał okazję wrócić w rodzinne strony), jednak postawił na kontynuowanie kariery w Poznaniu.
35-letni pomocnik wniósł do Warty ogromne doświadczenie (371 meczów w Ekstraklasie), ale i jakość piłkarską, co wcale nie było takie pewne w momencie dokonywania transferu. Trałka udowodnił jednak niedowiarkom, że potrafi grać w piłkę. W błyskawicznym tempie stał się mózgiem poznańskiej ekipy. Nie może co prawda pochwalić się tak wybitnymi statystykami strzeleckimi czy asystenckimi jak Grzeszczyk czy Nowak, jednak jego wkład w sukcesy aktualnego lidera I ligi jest nie do podważenia.
Piłkarze rywali Warty przyznawali, że gra drużyny kręci się wokół byłego piłkarza Kolejorza. Na każdej akcji musi postawić swój stempel. Do tego nie boi się twardej walki, styl pierwszej ligi został skrojony jakby pod niego.
Przed sezonem nikt nie wymieniał Warty w gronie kandydatów do awansu. Dobra praca trenera, dyrektora sportowego i wypracowanie własnego stylu – oto przepis na jesienny sukces drugiej siły poznańskiego futbolu. Trałka dołączył do dobrze radzącej sobie drużyny w czwartej kolejce i niemal z miejsca wyniósł ją na nowy poziom. Czy ekstraklasowy? To okaże się za kilka miesięcy. Niewątpliwie byłoby to wydarzenie, gdyby miał jeszcze okazję dobić do 400 występów w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.


Źródło : https://pilkanozna.pl/