Podsumowanie rundy jesiennej w Fortuna 1 Lidze.
Piłkarze Fortuna 1 Ligi rozegrali 153 z 306 meczów w sezonie, co oznacza, że są już na półmetku rozgrywek. Jaka to była runda? Kto nas oczarował, pozytywnie zaskoczył, spisał się na medal? Na te i inne pytania postaraliśmy się znaleźć odpowiedzi w podsumowaniu pierwszej części sezonu.
Nieprzewidywalność ligi, ciągłe tasowania w czołówce, niespodzianki – te czynniki sprawiły, że na jedno z kluczowych pytań trudno nam jednoznacznie odpowiedzieć: „Kto jest faworytem do awansu”? Co najmniej połowę drużyn z pierwszoligowej stawki stać na to, każdy z zespołów miał lepsze i gorsze momenty, więc typowanie miejsc 1.-2. na koniec sezonu to trudne zadanie. W takim przypadku z pomocą przychodzi „królowa nauk”. Najlepiej punkty w rundzie jesiennej liczyli więc zawodnicy Piotra Tworka, i to oni z 34 „oczkami” zajmują fotel lidera. Zbieranie punktów dobrze wychodziło także graczom Podbeskidzia Bielsko-Biała i Radomiaka Radom (po 31 punkty). Liczbowo najmocniej w drugiej fazie rozgrywek muszą poprawić się piłkarze Odry Opole (13 punktów), Wigier Suwałki oraz Chojniczanki Chojnice (16 punktów).
Warta Poznań – 1. miejsce
Nie było mocnych na „Zielonych” w rundzie jesiennej. Zespół z Poznania wygrał 10 meczów – najwięcej w lidze, 4 zremisował, 3 przegrał (najmniej razem z GKS-em Jastrzębie). Co ciekawe, tyle samo zwycięstw w analogicznym okresie rok temu miał zmierzający do ekstraklasy Raków Częstochowa! To jaki postęp zrobiła Warta przez ostatni rok świadczy fakt, że po 17 kolejkach ma na koncie pięć punktów mniej niż w całym poprzednim sezonie. Z kolejki na kolejkę zespół Piotra Tworka grał coraz lepiej, porażki były incydentem, po nich od razu poznaniacy się podnosili. Akcja bramkowa na 3:1 w meczu ze Stomilem Olsztyn to esencja Warty, jeśli chodzi o pierwszą rundę: polot, skuteczność, pomysł. To główne składowe jesiennego sukcesu poznaniaków, którzy tak naprawdę nie rozegrali ani jednego meczu w Poznaniu. Przeciwników podejmowali w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie przegrali tylko raz – z Zagłębiem Sosnowiec. Dodajmy również, że Warta to (zaraz za GKS-em Tychy) najskuteczniejszy zespół w meczach wyjazdowych (15 bramek).
Podbeskidzie Bielsko-Biała – 2. miejsce
„Górale” zainkasowali tyle samo punktów, co Radomiak Radom, ale wyższe miejsce w tabeli zawdzięczają wygranej w bezpośrednim starciu z sąsiadem w tabeli – 3:1 – i to na jego terenie. To zwycięstwo, odniesione w 13. kolejce tak naprawdę określiło cele drużyny Krzysztofa Brede. Pokazało, że bielszczanie są w stanie rozdawać karty w lidze. Do największych atutów Podbeskidzia można zaliczyć bardzo solidny skład, który jest dobrze zbilansowany i zrównoważony. W każdej formacji trener Krzysztof Brede dysponuje silną jednostką, osobowością.Do 14. kolejki siłą wicelidera był także własny stadion, na którym nie przegrali jedenastu kolejnych spotkań. Serię przerwał GKS Jastrzębie.
Miejsca 3 – 6
Radomiak okazał się rewelacją minionej rundy w Fortuna 1 Lidze. Lokata na podium beniaminka 1 ligi z jednej strony można uznać za niespodziankę, z drugiej strony mowa o drużynie, która miała tylko jeden słabszy moment. Ten stan (brak zwycięstwa w czterech kolejnych meczach) utrzymywał się tylko przez cztery kolejki, a doświadczyli tego radomianie na początku ligowych zmagań. Później jak już zaczęli punktować to pięli się w górę, aż wylądowali na pierwszym miejscu, z którego strąciła ich na finiszu rundy Warta. – Nie po to tyle lat Radomiak starał się o awans, żebyśmy teraz drżeli o utrzymanie. Chcemy zbudować silną drużynę, która powalczy o coś więcej. Musimy wykorzystać atut własnego boiska – zapowiadał trener Dariusz Banasik. Jak mówił, tak zrobił: jego drużyna wygrała w Radomiu sześć z dziesięciu spotkań, dwa razy zremisowała i dwukrotnie przegrała. W Radomiaku nie ma wyraźnego lidera, jest za to kilka zawodników, którzy potrafią zrobić różnicę jak Patryk Mikita, Leandro, Meik Karwot, Rafał Makowski, Mateusz Michalski.
Dwa „oczka” mniej niż beniaminek zainkasowała po 17. kolejkach Stal Mielec. Mielczanie lwią część swojego dorobku wywalczyli na własnym boisku, gdzie legitymują się bilansem: 6-2-1. Jeden z mocniejszych kadrowo – jeśli nie najmocniejszy – zespół ma w swoim składzie piłkarzy o ponadprzeciętnych umiejętnościach. Największą wartością Stali jest prawdopodobnie środek pola. Grzegorz Tomasiewicz – czołowy, środkowy pomocnik ligi, Bartosz Nowak – podobnie, do tego Mateusz Mak, który okazał się cennym wzmocnieniem drużyny. Równie ciekawie prezentuje się ławka rezerwowych Stali. Jedno jest pewne: kreatywnych graczy drugiej linii w Mielcu nie brakuje. W trakcie rundy w Stali zmienił się trener. Artura Skowronka zastąpił Dariusz Marzec.
Punkt straty do Stali ma Miedź Legnica. Przebudowana drużyna po spadku utrzymuje dobry poziom. „Miedzianka” jest jedną z dwóch drużyn ligi niepokonaną u siebie. Trener Dominik Nowak, który pracuje trzeci sezon z Miedzią, ma w talii wiele cennych kart: Marquitos, Henrik Ojamaa, Paweł Zieliński – rozgrywający świetną rundę, Jakub Łukowski. Bardzo dobrze w drużynę wkomponował się Dawid Kort. „Korcik” został zawodnikiem zespołu z Legnicy 13 września, dwa dni później zadebiutował w Fortuna 1 Lidze. W czwartym spotkaniu w barwach „Miedzianki”, a trzecim ligowym wpisał się na listę strzelców. Gola strzelił w trzech pojedynkach z rzędu. W ostatnich kolejkach był już zawodnikiem pierwszego składu.
Zaskakuje GKS Jastrzębie. Ślązacy plasują się w strefie baraży o ekstraklasę i nie są bez szans w walce o pierwszą szóstkę. Są niebezpieczni w Jastrzębiu (5-2-0), potrafią zaskoczyć także na wyjeździe. Co prawda z delegacji wywieźli do tej pory dwa komplety punktów, ale z nie byle kim, bo z Podbeskidziem i Zagłębiem Sosnowiec. Solidność – to znak charakterystyczny GKS-u. Czołowe postaci? Jakub Wróbel (siedem goli), Farid Ali (pięć goli, reżyser ofensywnych poczynań drużyny), Damian Tront. Podopieczni Jarosława Skrobacza grają ciekawą piłkę dla oka, nie mają stałej taktyki, co czyni z nich drużynę „wyrwaną z jakichkolwiek schematów”, czytaj: trudną do rozszyfrowania.
Miejsca 7 – 10
Jak nie teraz to kiedy? – wydaje się myśleć Ryszard Tarasiewicz. W poprzednim sezonie prowadzonym przez niego tyszanom do awansu zabrakło punktów, które nagminnie tracili jesienią. Teraz jest w tym względzie wyraźna poprawa. GKS z Tychów ma sporo do zaoferowania w ofensywie, o czym świadczy największa liczba strzelonych goli w lidze (36) oraz na wyjeździe (17). W Tychach udało się połączyć rutynę z młodością. Grę kreuje Łukasz Grzeszczyk, którego wspierają Maciej Mańka, Dario Kristo czy Mateusz Piątkowski. Młodzież też odciska mocno piętno na zespole. Cztery gole strzelił 22-letni Wojciech Szumilas, 19-latkowie Kacper Piątek oraz Dominik Połap zdobyli po dwie bramki. Trafienie zaliczył także 19-letni Dawid Kasprzyk.
Drugi z beniaminków z przytupem przywitał się z ligą. W pierwszych kolejkach ówczesny zespół Mariusza Pawlaka, którego po 8. kolejce zastąpił Jacek Trzeciak, zaprezentował dużą jakość w ataku. W trzech meczach Olimpia zdobyła dziewięć bramek. Już wtedy błyszczał Omran Haydary oraz Tiago Alves. Haydary jest współliderem klasyfikacji strzelców (11 goli), z kolei Alvesa nie ma już w Grudziądzu, ponieważ pozyskał go mistrz Polski, Piast Gliwice. Mimo dużego osłabienia ofensywy (odejście Portugalczyka), „Biało-Zieloni” nadal spisywali się bez zarzutu. Jacek Trzeciak w 10 meczach zanotował średnią punktową 1,5 i bilans bramkowy 14:14. Olimpii dużo bliżej do miejsca w czołówce niż do miejsca w strefie spadkowej. To powoduje, że rundę należy uznać w Grudziądzu za wyjątkowo udaną.
W samym środku stawki usadowiło się Zagłębie Sosnowiec. Tu podobnie jak w kilku innych klubach doszło do roszady trenerskiej – Radosława Mroczkowskiego zastąpił niedawno Dariusz Dudek. Tym samym sosnowiczanie postawili na szkoleniowca, który rok temu wprowadził ich do ekstraklasy. Pod wodzą Dudka, Zagłębie ustabilizowało formę, czego efektem była wyjazdowa wygrana z Wartą Poznań, czy remis w Mielcu ze Stalą. A warto dodać, że piłkarze Zagłębia zanotowali identyczny wynik punktowy (23) jak na półmetku sezonu, kiedy awansowali.
Z pewnością ostatniego słowa nie powiedziała jeszcze dziesiąta w tabeli Bruk-Bet Termalika Nieciecza. „Słoniki” wystartowały bardzo dobrze, Łukasz Budziłek nie wpuszczał bramek, jednak potem bramkarz doznał kontuzji i jego miejsce zajął Karol Dybowski. Niektóre wyniki świadczą, że trener Piotr Mandrysz dysponuje jakościową kadrą. Wciąż występuje tutaj wielu zawodników z licznymi występami w ekstraklasie, potrafiącymi dużo. W ostatnich tygodniach formę strzelecką odzyskał Vladislavs Gutkovskis. Gdy dodamy do tego solidną obronę, niezłych pomocników, wychodzi naprawdę ciekawy skład, zdolny walczyć nawet o awans, który jest jednym z priorytetów Bruk-Betu.
Miejsca 11 – 15
Swoich ambicji nie kryje również Stomil Olsztyn. To już nie ten sam zespół, który wiosną toczył rozpaczliwą batalię o utrzymanie. Poprawa sytuacji finansowo-bytowej klubu wpłynęła na poprawę gry drużyny. Pomogły też solidne transfery oraz utrzymanie kadry z poprzedniej rundy. Grzegorz Lech to czołowa postać rozgrywek. Ma mocne wsparcie w Szymonie Sobczaku. Do tego dochodzą Maciej Pałaszewski, Artur Siemaszko. Stomil traci stosunkowo mało goli, zwłaszcza u siebie (osiem). To drużyna nad wyraz konsekwentna, bo jeśli wygrywa to zazwyczaj różnicą jedną bramek. Od tej reguły olsztynianie odeszli w Chojnicach (3:1 z Chojniczanką).
A za plecami Stomilu zawsze groźna Sandecja. „Sączersi” są niezwykle groźną drużyną na własnym stadionie (pięć zwycięstw). U siebie pokazują większość atutów. To bardzo doświadczona ekipa, w której wciąż swoje pięć groszy potrafią wtrącić Maciej Małkowski, Maciej Korzym, czy Damian Chmiel oraz Grzegorz Baran. Warto wiosną przyjrzeć się Thiago. Brazylijczyk potrafi zrobić odpowiedni użytek z piłki, ma bogatą gamę zagrań. Wie jak strzelać gole (trzy jesienią, z czego dwa w lidze). To bardzo nieszablonowy piłkarz. Kogoś takiego bez wątpienia brakowało Sandecji. Sandecja pod względem potencjału kadrowego zalicza się do ścisłej czołówki Fortuna 1 Ligi.
Blisko miejsca barażowego (siedem punktów straty), ale i blisko strefy spadkowej (pięć „oczek” przewagi) znajduje się GKS Bełchatów. Drużyna Artura Derbina niejednokrotnie pozytywnie zaskoczyła, a byłaby wyżej w tabeli, gdyby równie często punktowała na wyjazdach (jedno zwycięstwo), co w Bełchatowie (pięć wygranych). Prym w GKS-ie wiedzie Mateusz Marzec – nie mamy wątpliwości, że to jeden z najlepszych piłkarzy rundy jesiennej. 11 goli to bardzo dobry wynik. Marzec zanotował najlepszą serię bramkową w historii bełchatowian od 27 lat. W sezonie 1992/93 13 bramek zdobył… Janusz Kudyba, dziś ekspert Polsatu Sport. Trzynaście trafień zanotował wcześniej (sezon 1985/86) Wiesław Berent. Derbin hołduje zasadzie, że w ataku musi grać młodzieżowiec. I tak w rundzie w tej formacji występowali Przemysław Zdybowicz, Dawid Kocyła, Maciej Mass.
19 punktów zdobyła Puszcza. Jej ewenement polegał na tym, że skuteczniejsza była poza domem (15 punktów). Uznanie budzi konsekwencja Puszczy – w ośmiu spotkaniach wyjazdowych strzeliła osiem goli, daje to zatem średnią jednej bramki na mecz. Mało tego, niepołomiczanie dali sobie wbić najmniej bramek w delegacji (5) spośród wszystkich pierwszoligowców.
Tuż nad strefą spadkową wylądował Chrobry Głogów. Humory kibicom drużyny z Dolnego Śląska znacznie się w ostatnich tygodniach poprawiły. Chrobry dzięki skutecznemu finiszowi w końcówce rundy (trzy zwycięstwa, dwa remisy) opuścił strefę spadkową. Wydostał się z samego dna. Skuteczną bronią Chrobrego są stałe fragmenty gry. To powoduje, że sporo bramek dla głogowian zdobywają obrońcy (Michał Ilków-Gołąb – 5, Oliver Praznovsky – 2).
Strefa spadkowa
W strefie zagrożenia niespodziewanie znalazła się Chojniczanka Chojnice. Niespodziewanie dlatego, że personalnie, na tzw. „papierze”, „Chluba Grodu Tura” prezentuje się okazale. Dobrą rundę rozegrał Mateusz Kuzimski (sześć goli). Co ważne, w Chojniczance gole nie rozkładają się aż tak bardzo na jednego gracza. Oprócz Kuzimskiego na listę strzelców zdołało wpisać się dwunastu piłkarzy. Spotkania z udziałem Chojniczanki należą do najbardziej widowiskowych. W Grudziądzu chojniczanie wygrali 5:3, stoczyli pasjonujące boje z Sandecją i Zagłębiem Sosnowiec zakończone remisami 4:4 oraz 3:3.
Wigry „miały swoje pięć minut” na początku sezonu – po 6. kolejce ekipa z Suwalszczyzny zajmowała 3. miejsce. Dobra passa skończyła się w środku rundy. W międzyczasie zmienił się tam trener – odszedł Adam Fedoruk, a przyszedł Paweł Cretti. Suwalczanie mają bardzo młodą drużyną, co przekłada się na drugą lokatę w Pro Junior Systemie. Do drugiej rundy przystępują z 17. miejsca.
Ostatnią lokatę zajmuje Odra Opole. Mimo bardzo niskiej pozycji w tabeli, drużyna prowadzona przez Piotra Plewnię, który w trakcie rundy przejął stery po Mariuszu Rumaku, dała swoim kibicom kilka powodów do radości, ogrywając 1:0 Stal Mielec, czy pokonując w 17. kolejce 2:0 Bruk-Bet Termalikę. Odra u siebie punktowała średnio (2-3-3), pewnym pocieszeniem jest fakt, że nie traciła przed własną publicznością zbyt wielu bramek, bo tylko sześć. To pokazuje, że przy poprawie gry ofensywnej, opolanie mogą jeszcze podnieść się z trudnej sytuacji. Jesienią w Opolu powody do radości mieli po 1/16 Pucharu Polski, kiedy to w ostatnich sekundach udało się wyeliminować Arkę Gdynia.