Puchar Polski : GKS II Tychy – Pniówek Pawłowice Śląskie 0:0 k. 2:4
Niestety na półfinale zakończyła się przygoda tyskich rezerw w pucharze tysiąca drużyn. Trójkolorowi walczyli dzielnie, ale w serii rzutów karnych musieli uznać wyższość trzecioligowca.
Lepiej w mecz weszli goście, którzy już w szóstej minucie spotkania zagrozili bramce Igaza. Na szczęście tyski golkiper wykazał się refleksem broniąc mocny i niesygnalizowany strzał Trąda z dystansu.
W 10 minucie Wróblewski wbiegł w pole karne rywali, ale w walce o górną piłkę zderzył się tak nieszczęśliwie z bramkarzem gości, że finalnie musiał opuścić boisko na noszach.
W kolejnej akcji tyszanie przeprowadzili podręcznikowy wręcz atak. Paluch dośrodkował w pole karne, a tam czekał już Staniucha. Niestety uderzenie z główki tylko minęło słupek. Dwie minuty później „Trójkolorowi” znów natarli na bramkę Pniówka, ale tym razem Świerczek pewną interwencją zażegnał niebezpieczeństwo.
Po pół godzinie gry ponownie zaatakowali miejscowi, Igaz zagrał daleką piłkę do Staniuchy, ten wbiegł w pole karne rywali i zdecydował się na odegranie do Palucha, niestety uderzenie tego ostatniego okazało wyjątkowo niecelne.
Goście odpowiedzieli minutę później, ale strzał Siwka nie mógł zaskoczyć bramkarza Tychów, podobnie z resztą jak próby Trąda, Zajączkowskiego czy Hanzela z końcówki pierwszej połowy.
Po zmianie stron pawłowiczanie groźnie zaatakowali w 54 minucie, ale i tym razem górą był Igaz, broniąc strzał Musioła. Dwie minuty później akcja przeniosła się na drugą stronę boiska, gdzie dośrodkowanie Palucha efektowną przewrotką chciał zamknąć Staniucha, ale i tym razem wynik nie uległ zmianie.
W 83 minucie przyjezdni stworzyli ostatnią groźną sytuacje w tym meczu. Musiał zagrywał piłkę z rzutu wolnego, a nadbiegający Hanzel, na nasze szczęście, główkował niecelnie. – Spodziewaliśmy się, że młody zespół gospodarzy będzie nastawiony na bieganie i walkę od pierwszej do ostatniej minuty. Wiadomo, że pojedynki z wyżej notowanym rywalem wyzwalają dodatkowe pokłady energii. My natomiast staraliśmy się grać swoje, zarówno w pierwszej jak i w drugiej połowie mieliśmy swoje momenty i okazje do rozstrzygnięcia spotkania w regulaminowym czasie gry. – powiedział opiekun gości Grzegorz Łukasik.
Zgodnie z regulaminem do wyłonienia zwycięzcy pojedynku potrzebne były rzuty karne, w których skuteczniejsi okazali się goście i to oni w finale zmierzą się z Polonią Łaziska. – Wiadomo, karne to loteria, ale cieszy nas, że awansowaliśmy dalej. – zakończył trener Pniówka.
Pomimo niekorzystnego wyniku trochę pozytów w grze swojej drużyny znalazł trener Tomasz Wolak – Drużyna w całym meczu zagrała bardzo mądrze i tu należy być zadowolonym z postawy chłopaków. Udawało nam się rozbijać ataki rywali, ale też stworzyliśmy trzy sytuacje, po których powinny paść bramki. Niestety w karnych to rywale byli skuteczniejsi i to oni awansowali do finału.
GKS II Tychy – Pniówek Pawłowice Śląskie 0:0 (0:0) k. 2:4
1:0 – J. Biegański
1:1 – Siwek
2:1 – Nieśmiałowski
2:2 – Hanzel
2:2 – Bojarski (strzał nad bramką)
2:3 – Musioł
2:3 – Paluch (strzał nad bramką)
2:4 – Zajączkowski
Sędziował: Paweł Dziopak (Tychy)
GKS II Tychy: 53. Igaz – 2. Wolak, 19. Kopczyk, 6. Pańkowski, 97. Rutkowski, 3. Nieśmiałowski, 7. K. Kokoszka, 18. J. Biegański Ż, 14. Bojarski, 10. Wróblewski (12, 24. Paluch), , 11. Staniucha (74, 31. Worotyński). Trener Tomasz Wolak.
Źródło : http://gkstychy.info/pilka/