Puchar Polski Podokręg Tychy : LKS Studzienice – GKS II Tychy 2:5
Tyszanie odprawili z kwitkiem kolejnego rywala w ramach okręgowego Pucharu Polski i zameldowali się w półfinale tych rozgrywek.
Chociaż tempo meczu nie należało do największych, to przewaga „Trójkolorowych” od samego początku nie podlegała dyskusji. Podopieczni trenera Tomasza Wolaka raz za razem kąsali rywali, ale próby Pańkowskiego, Bojarskiego i Biegańskiego z pierwszego kwadransa meczu nie przyniosły zmiany rezultatu.
W 17 minucie najlepszą okazję do otwarcia wyniku miał Staniucha, ale będąc sam na sam z bramkarzem miejscowych strzelił w słupek. Minutę później golkipera Studzienic zatrudnił Wróblewski, ale ten i tym razem wyszedł obronną ręką z tej sytuacji. – Musimy wykorzystywać takie sytuacje, to dobitnie pokazuje jak ważne w futbolu są koncentracja i podejście do swoich obowiązków. – tłumaczył trener Tomasz Wolak.
Przewaga przyjezdnych musiała przynieść efekty i przyniosła w 22 minucie, kiedy to zobaczyliśmy pierwsze trafienie dla GKS Tychy. Przytomnie w polu karnym zachował się Wróblewski idąc za akcją dobił uderzenie Bojarskiego i mieliśmy 1:0. Niespełna dwie minuty później Staniucha został idealnie obsłużony przez Wróblewskiego i dostawiając nogę podwyższył prowadzenie na 2:0. Niestety chwilę później w zamieszaniu pod własną bramką Kopczyk tak niefortunnie wybijał piłkę, że ta, ku zaskoczeniu bezradnego Maciejowskiego, wpadła do własnej bramki tuż pod poprzeczką.
W 38 minucie Staniucha zrewanżował się Wróblewskiemu za poprzednią akcję i ten płaskim uderzeniem z okolicy 11 metra podwyższył rezultat na 3:1.
Po zmianie stron obraz gry wyglądał podobnie, miejscowi ograniczali się bardziej do przeszkadzania niż rozgrywania akcji, a tyszanie konsekwentnie próbowali podreperować swój dorobek strzelecki. Swojego szczęścia próbowali kolejno Staniucha, Nieśmiałowski czy Worotyński, ale żaden ze strzałów nie znalazł drogi do bramki.
Idealną, wydawać by się mogło, okazję mieliśmy w 72 minucie, kiedy to za faul na Wróblewskim sędzia podyktował „jedenastkę”. Do piłki podszedł Bojarski, ale nonszalancko wykonany rzut karny padł łupem bramkarza LKSu.
Na dziesięć minut przed końcem meczu dał o sobie znać Worotyński, zdobywając dwa trafienia w krótkim odstępie czasu. Wpierw w akcji „Ty do mnie, ja do Ciebie” rozmontował z Wróblewskim obronę gospodarzy i uderzył na 4:1, by po chwili sfinalizować na 5:2 dośrodkowanie Palucha .
Ostatnie słowo należało do miejscowych, a wynik ładnym uderzeniem z pierwszej piłki ustalił Węglarz i spotkanie zakończyło się zwycięstwem GKSu 5:2. – Wygrała dzisiaj drużyna zdecydowanie lepsza, aczkolwiek wstydu nie przynieśliśmy. W moim zespole zadebiutowało dzisiaj trzech młodych zawodników i z pewnością dla nich jak i całej drużyny ten mecz może być cennym doświadczeniem w perspektywie rozgrywek ligowych. – podsumował krótko trener Tomasz Malcharek. W podobnym tonie wypowiedział się także Tomasz Wolak – Wygraliśmy dzisiaj minimalnym nakładem sił, aczkolwiek chcielibyśmy żeby w naszej grze było zdecydowanie więcej jakości. Cieszy fakt, że zawodnicy wchodzący z ławki pozytywnie wpłynęli na poczynania drużyny.
W półfinale oprócz GKS II Tychy są już także LKS Goczałkowice-Zdrój i Polonia Łaziska, a ostatnią drużynę wyłoni starcie pomiędzy Ogrodnikiem Cielmice a Pniówkiem Pawłowice.
LKS Studzienice – GKS II Tychy 2:5 (1:3)
0:1 – Wróblewski (22.)
0:2 – Staniucha(24.)
1:2 – Kopczyk (26. samobójcza)
1:3 – Wróblewski (38.)
1:4 – Worotyński (80.)
1:5 – Worotyński (83.)
2:5 – Węglarz (84.)
Sędziował: Jakub Borkowski (Tychy)
GKS II Tychy: 1. Maciejowski – 2. Wolak (46, 24. Paluch), 19. Kopczyk, 77. Pańkowski, 97. Rutkowski, 3. Nieśmiałowski, 7. K. Kokoszka, 18. J. Biegański, 14. Bojarski, 10. Wróblewski, 11. Staniucha (62, 31. Worotyński). Trener Tomasz Wolak.
Źródło : http://gkstychy.info/pilka/