W Tychach brakuje kierowców autobusów.
Na brak kierowców uskarżają się właściwie wszystkie przedsiębiorstwa komunikacji miejskiej w województwie śląskim. W Tychach część kursów ostatnio trzeba było odwołać, bo kierowcy skorzystali ze zwolnień lekarskich.
W ten sposób chcieli wymóc na zarządzie firmy podwyżki pensji. Obecnie zarabiają ok. 3300 zł i zbyt wielu chętnych do pracy nie ma.
Spór zbiorowy trwa też w PKM Katowice, czyli u największego przewoźnika autobusowego na terenie metropolii górnośląsko-zagłębiowskiej.
W najbliższych dniach prezesi PKM-ów o stawkach za usługi będą rozmawiać z Zarządem Transportu Metropolitalnego, ale on ma tylko tyle pieniędzy ile wpłacą gminy. Niedawno po raz kolejny część z nich zaprotestowała przeciwko wyższym wydatkom na komunikację.
Tychy szukają też kierowców w inny sposób. Tutejszy PKM ogłosił przetarg na usługę kierowania pojazdami od czerwca tego roku do maja 2021. Firma, która go wygra, będzie musiała mieć w dyspozycji minimum 60 kierowców. Wartość przetargu to ponad 9 mln zł.
– Przetarg nie ma nic wspólnego z obecną sytuacją na rynku pracy. Co dwa lata ogłaszamy podobny przetarg i korzystamy z usług firm, by mieć pewność, że ze wszystkich zobowiązań uda nam się wywiązać. Dla nas to sposób na zapewnienie sobie elastyczności w przypadku zwiększonego zapotrzebowania na kierowców – mówi Miłosz Stec, prezes PKM Tychy.
Źródło : http://katowice.wyborcza.pl/