Sensacja na Stadionie Zimowym – JKH GKS Jastrzębie z Pucharem Polski.
Hokeiści JKH GKS-u Jastrzębie po raz drugi w historii zdobyli Puchar Polski. W finale rozgrywanego w Tychach turnieju jastrzębianie pokonali TatrySki Podhale Nowy Targ 4:0.
Skład finału Pucharu Polski był niespodzianką. W czwartkowych półfinałach obie ekipy wyeliminowały wyżej notowanych rywali. Hokeiści JKH GKS-u Jastrzębie po rzutach karnych pokonali Tauron KH GKS Katowice, a przegrywali już nawet 0:3. Z kolei TatrySki Podhale Nowy Targ 3:0 wygrało z broniącym trofeum GKS-em Tychy. Niesieni udanym występem w półfinałach zawodnicy nie ukrywali, że chcą wykorzystać szansę i zdobyć pierwszy w tym sezonie tytuł.
W pierwszej tercji gole nie padły. Obie ekipy dobrze się broniły i na niewiele pozwalały swoim przeciwnikom. Akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą, ale nikt nie potrafił znaleźć sposobu na to, by pokonać bramkarza rywali. To zmieniło się w drugiej tercji. Już w 25. sekundzie bohater czwartkowego półfinału – Tomas Kominek – otworzył wynik spotkania. Czech dobił krążek po strzale jednego z kolegów i mógł cieszyć się z gola. Strzelona bramka dodała wiatru w skrzydła jastrzębianom.
Drużyna JKH GKS-u mogła liczyć na wsparcie pokaźnej grupy kibiców. Za doping odwdzięczyła się kolejnymi golami. W 30. minucie meczu gola zdobył Kamil Wałęga, który po strzale Jakuba Michałowskiego zmienił tor lotu krążka i zmylił Przemysława Odrobnego. Zespół z Jastrzębia-Zdroju prowadzenie podwyższył w 34. minucie. Artiom Dubinin urwał się obrońcom i dobił Podhale.
W trzeciej odsłonie nowotarżanie postawili wszystko na jedną kartę. Rzucili się do odrabiania strat, ale jastrzębianie dobrze grali w defensywie. Ekipie Podhala nie udawało się zdobyć gola nawet w okresie gry w przewadze, gdy trener Tomasz Valtonen zdejmował bramkarza i desygnował na lód kolejnego napastnika.
W 49. minucie było blisko, by jastrzębianie podwyższyli prowadzenie. Krążek nawet po strzale Martina Kasperlika znalazł się w siatce, ale gol nie został uznany, bo Odrobny poruszył bramkę. Golkiper Podhala otrzymał za celowe zagranie dwie minuty kary. Nowotarżanie w końcówce decydowali się na taktykę gry bez bramkarza i mogli za to zostać ukarani w 55. minucie, ale krążek odbił się od słupka. Kilka chwil później Łukasz Nalewajka nie miał już problemu, by trafić do pustej bramki.
1:0 – Kominek 21′ (Lukacik, Fabuś)
2:0 – Wałęga 30′ (Michałowski, Paś)
3:0 – Dubinin 34′ (Wróbel, Nalewajka)
4:0 – Nalewajka 58′ (Homer)
Źródło : https://sportowefakty.wp.pl/