Haiz 4 liga : GKS II Tychy – LKS Goczałkowice-Zdrój 2:1
Po dobrym dla oka spotkaniu tyszanie zainkasowali komplet punktów w pojedynku z Goczałkowicami i choć bramki zdobywali tylko miejscowi, to wynik ostatecznie brzmiał 2:1.
Takiego wejścia w mecz po stronie GKSu chyba mało kto się spodziewał. Tuż po rozpoczęciu gry piłka jak po sznurku wędrowała od Blacha przez Palucha do wbiegającego w pole karne Bojarskiego, by ten ostatni strzałem w długi róg dał nam prowadzenie 1:0 już w 25 sekundzie.
W ósmej minucie spotkania Paluch uruchomił Pipie, ale tym razem bramkarz gości wyczuł intencje naszego zawodnika wyłapując w ostatniej chwili futbolówkę.
Przyjezdni mocniej zaatakowali po kwadransie gry, kiedy to na uderzenie z okolic 25 metra zdecydował się Grygier, ale Odyjewski w tej sytuacji czujnie przeniósł piłkę nad poprzeczką. Pięć minut później tyski golkiper dał się jednak zaskoczyć Benkowi, a w zasadzie piłce uderzonej przez gracza LKSu, ta wpierw odbiła się od poprzeczki, by w końcowej fazie lotu niefortunnie uderzyć leżącego już Odyjewskiego w plecy i wpaść do bramki.
Podopieczni trenera Tomasza Wolaka nie złożyli jednak broni i w 25 minucie do piłki zagranej przez rywala dopadł Paluch, przymierzył bez zastanowienia i huknął nie do obrony dając nam tym samym prowadzenie 2:1.
Goczałkowiczanie w tej części gry zagrozili nam jeszcze dwukrotnie, wpierw w 36 minucie Benek przymierzył z rzutu wolnego. Cztery minuty później na tyską bramkę w jednej akcji uderzali kolejno Grygier i Baron, ale w sukurs Odyjewskiemu wpierw przyszedł słupek, a później Połap. – Udało nam się wyrównać po strzale Benka i kto wie jakby potoczył się ten mecz, gdybyśmy w kolejne akcji zamiast w słupek trafili do siatki – tłumaczył opiekun gości Damian Baron.
Po zmianie stron mocniej zaczęli przyjezdni, ale ich akcja z 52 minuty i strzał z okolicy 16 metra nie przyniosły zmiany wyniku. Kilka minut później swoją okazję miał Bojarski, ale Mrzyk przeczytał intencje napastnika Trójkolorowych wybijając piłkę na róg.
Mrzyk popisał się także w 61 minucie, kiedy to poradził sobie z uderzeniem Pipi i dobitką Szumilasa. Siedem minut przed upływem regulaminowego czasu gry na strzał z wysokości narożnika pola karnego zdecydował się Pieciuk, ale ofiarnie interweniujący Odyjewski nie dał się zaskoczyć sparując piłkę na rzut rożny.
Wynik spotkania nie uległ już zmianie, nawet po drugiej i w konsekwencji czerwonej kartce dla Palucha. – Nie mogę mieć większych pretensji do Michała za ten faul, bo gdyby nie przerwał akcji gości już na środku boiska, to narazilibyśmy się na utratę bramki – tłumaczył trener Tomasz Wolak. GKS Tychy zgarnął kolejne trzy punkty, przedłużając tym samym swoją passę meczu bez porażki do pięciu. – Pojedynek mógł się podobać, obfitował w ładne akcje z obu stron, niestety popełnialiśmy zbyt wiele indywidualnych błędów, które rywale skrzętnie wykorzystali i stąd się wzięła nasza porażka – zakończył trener LKSu. Co zrozumiałe w zupełnie innym tonie pojedynek podsumował trener Tomasz Wolak. – W mojej ocenie byliśmy dzisiaj w za dobrej dyspozycji, by stracić punkty w tym meczu. Cechowała nas większa determinacja w grze i stąd wzięła się nasza wygrana.
W następnej kolejce, 23 września o godzinie 11.00 zmierzymy się z odrą Centrum Wodzisław Śląski na boisku OW Paprocany. Wstęp wolny, serdecznie zapraszamy.
GKS II Tychy – LKS Goczałkowice-Zdrój 2:1 (2:1)
1:0 – Bojarski (1.)
1:1 – Odyjewski (20. samobójcza)
2:1 – Paluch (25.)
Sędziował: Tomasz Wajda (Zarzecze).
GKS II Tychy: 22. Odyjewski – 5. Połap, 19. Kopczyk, 15. Matusz, 13. Marcin Grzybek (27, 30. A. Wolak) – 9. Blach Ż, 7. K. Kokoszka, 4. Paluch Ż Ż – CZ, 17. Pipia (80, 25. Pawełczyk), 10. Szumilas – 14. Bojarski. Trener Tomasz Wolak.
Źródło : http://gkstychy.info/pilka/