Wyjaśnienie proboszcza parafii Świętej Rodziny w sprawie incydentu z wolontariuszami WOŚP.
Obszerne wyjaśnienie w sprawie incydentu z wolontariuszami WOŚP zamieścił na Facebookowym profilu parafii proboszcz parafii Świętej Rodziny, ks. Adam Pukocz.
Wyjaśnienie
Pracownicy parafii, kościelni (nie ministranci) zwracali uwagę (jak co roku) przy okazji każdej Mszy Św., aby wolontariusze WOŚP nie podchodzili do drzwi kościoła, i przeszli poza teren parceli kościoła! Na prywatnym terenie posesji (a taką jest teren kościelny) trzeba mieć zezwolenie gospodarza (proboszcza) lub Kurii na jakiekolwiek zbiórki i kwesty. Nikt nie zakazał zbierać datków wolontariuszom od parafian wychodzących ze świątyni po każdej Eucharystii – jedynie osoby te były proszone o przejście poza teren kościoła (kilkanaście metrów). Tym bardziej, że przed kościołem stał duży namiot misyjny, gdyż gościliśmy Misjonarzy Oblatów NMP i przeżywaliśmy w parafii Niedzielę Misyjną. W pod koniec mszy św. o 9.00 ktoś wezwał pogotowie, bo zasłabła jedna uczestniczka liturgii. Kiedy ono odjechało, panowie kościelni zwrócili uwagę wolontariuszom WOŚP, że mają odejść od drzwi kościoła, bo nie wolno urządzać tam kwesty. Oni zaprotestowali, twierdząc, że mogą kwestować gdzie chcą, bo jest to teren publiczny. Odsunęli się kilka metrów, ale pozostali na terenie kościelnym. Wtedy kościelni zadzwonili po policję. Interwencja policji sprawiła, że te osoby zeszły z terenu parafialnego (który oczywiście, że jest ogólnie dostępny), natomiast nie jest miejscem, gdzie każdy może robić co chce. Nikt wcześniej nie przyszedł z zapytaniem o możliwość kwestowania przy świątyni, więc te osoby nie miały stosowanych oświadczeń Kurii lub proboszcza. Więc kłamstwem jest i pomówieniem, że proboszcz przegonił kwestujących, że zabronił im zbierania datków na WOŚP! Świadkami tych wydarzeń byli ojcowie oblaci, którzy byli w namiocie misyjnym i inni – kościelni, pracownicy parafii i zwykli uczestnicy niedzielnej liturgii.
Szczęść Boże!
ks. prob. Adam Pukocz