Rok po zmianach na skrzyżowaniu przy browarze.
Mija rok od kontrowersyjnej decyzji urzędników, dotyczącej zmiany organizacji ruchu przy browarze w Tychach. Jak sprawdza się to rozwiązanie?
Każdy, kto przejeżdża ul. Katowicką w tym miejscu, doskonale już wie, że jest ona zawężona do jednego pasa ruchu w rejonach wszystkich przejść dla pieszych. Ponadto wydzielone są pasy do skrętu w ul. Kościuszki oraz pasy do zawracania w kierunku ul. Sadowej.
Zmiany obowiązują od zeszłego roku. Kiedy były wprowadzane, kierowcy denerwowali się, że zostało to zrobione nagle. Pojawiły się też obawy o tworzeniu się w tym miejscu gigantycznych korków – szczególnie w godzinach szczytu. Urzędnicy tłumaczyli się wówczas, że od płynności ruchu, ważniejsze jest bezpieczeństwo.
– Skoro nie można inaczej wymusić na świadomości kierowców tego, aby jeździli bezpiecznie, a wypadki nie robiły na nich wrażenia, to ta organizacja ruchu w pewnym sensie wymusza wolniejszą jazdę. Ilość kolizji od tego czasu bardzo zmalała – przekonuje prezydent Tychów, Andrzej Dziuba.
Jak wyglądają statystyki? – Przykładowo, w 2010 roku w tym miejscu mieliśmy 20 kolizji i 2 wypadki. W tym roku były to do tej pory zaledwie 2 kolizje – mówi rzeczniczka tyskiego magistratu, Ewa Grudniok.
Z uwagi na spory ruch w rejonie browaru, urzędnicy nie wykluczają przebudowy tego skrzyżowania. Miałby tam powstać dwupoziomowy węzeł drogowy. Kiedy? Tego na razie nie wiadomo.
Źródło : http://www.radioexpress.pl/