Skandaliczny stan autobusu z małymi dziećmi.
Przerwanie dzieciom wycieczki to trudna decyzja. Po raz kolejny śląscy inspektorzy byli jednak zmuszeni taką właśnie decyzję podjąć w piątek 2 czerwca. Na drodze krajowej nr 1 w Tychach zatrzymali oni do kontroli autobus, którym dzieci z jednej z warszawskich szkół wracały z wycieczki do domu. W autobusie było 30 dzieci w wieku 7-8 lat wraz z opiekunami. Dwoje dzieci było niepełnosprawnych.
Inspektorzy podczas kontroli dokonali między innymi oględzin stanu technicznego autobusu. Nawet przy bardzo powierzchownej ocenie był on zatrważający. Ze względu na dobro dzieci i ich bezpieczeństwo podjęte zostały natychmiastowe działania: w ciągu 30 minut od zatrzymania dzieci przewieziono na teren Komendy Miejskiej Straży Pożarnej w Tychach, gdzie strażacy zapewnili im zajęcia w postaci zwiedzania komendy i testowania sprzętu strażaków. W tym czasie inspektorzy udali się do stacji kontroli pojazdów, aby potwierdzić swoje najgorsze obawy co do stanu autobusu.
Okazało się, że to prawdziwy złom, nie tylko nie zdatny do przewozu pasażerów, ale w ogóle do poruszania się po drodze! Rama pojazdu była skrajnie skorodowana i dziurawa, w niektórych miejscach podłużnice były pospawane i połatane prowizorycznie innymi częściami, nieprzeznaczonymi do instalowania w pojazdach. Płyty wzmacniające ramę były w ogóle nie zamocowane. Paliwo wyciekało różnymi otworami, które ktoś prowizorycznie połatał szmatami i folią. W kilku miejscach wystawały przewody pneumatyczne, w jednym miejscu były narażano na przetarcie przez koło pojazdu.
Autobus musiał mieć za sobą poważną kolizję, ponieważ większość szyb była wymieniona na niehomologowane zamienniki a przednie drzwi były kompletnie przerobione aby dało się wstawić drzwi z innego autobusu – mniejsze i wymagające zaślepiania zbyt dużego otworu drzwiowego. We wnętrzu autobusu były luźne elementy, które zagrażały bezpieczeństwu małych pasażerów.
Wynik badania był oczywiście negatywny a dowód został zatrzymany przez diagnostę. Inspektorzy wydali kierowcy zakaz dalszej jazdy tym pojazdem.
Niestety, mimo że dzieci były w wieku, w którym potrzebują szczególnej opieki i troski, oraz, że były wśród nich dzieci niepełnosprawne, przewoźnik, który naraził je na niebezpieczeństwo jazdy złomem, kazał im bardzo długo czekać na zastępczy autobus. Maluchy pojechały dalej dopiero po ok. 5 godzinach. W międzyczasie strażacy z Tychów dotrzymywali im towarzystwa i zapewniali zajęcia. Przed odjazdem dzieci dostały na pożegnanie maskotki.
Źródło : http://katowice.witd.gov.pl/