Marszałek porozumiał się z prezydentem w sprawie sprzedaży Szpitala Wojewódzkiego w Tychach.


Samorząd województwa śląskiego i władze Tychów porozumiały się wreszcie w sprawie sprzedaży Szpitala Wojewódzkiego. – Teraz ustalane są już tylko szczegóły transakcji – mówi wicemarszałek Aleksandra Skowronek.

Rozmowy i przygotowywanie sprzedaży trwa już prawie trzy lata. Transakcja miała zostać sfinalizowana już w zeszłym roku, ale ostatecznie nie doszła do skutku, bo po stronie Urzędu Marszałkowskiego wciąż wynajdowano trudności.

Prezydent Tychów Andrzej Dziuba nie krył zniecierpliwienia. Teraz mówi, że do ustalenia zostały już tylko formalności związane m.in. z przekazaniem niektórych aparatów, które kiedyś szpital otrzymał w darowiźnie. – Mam nadzieję, że już nic nie stanie nam na przeszkodzie – mówi „Wyborczej” prezydent Dziuba.

Szpital Wojewódzki w Tychach od kilku lat działa pod szyldem Szpital Megrez. W transakcji chodzi więc o sprzedaż udziałów w spółce (Tychy mają w niej teraz 47 proc.) oraz nieruchomości i gruntów, na których stoją. W czerwcuzeszłego roku strony ustaliły, że marszałek odsprzeda swoje udziały za 10 mln zł, czyli po cenie rynkowej. Natomiast budynki i grunty szpitala zostaną odsprzedane miastu za 5 proc. ich wartości, czyli za około 2,5 mln zł. Sejmik zgodził się na te warunki.

W sierpniu Śląski Urząd Marszałkowski zaczął się jednak zastanawiać nad tym, czy dobrze robi i wysłał pytanie do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów: Czy sprzedaż nieruchomości za 5 proc. ich wartości nie będzie niedozwoloną pomocą publiczną? Prezydent Dziuba zdenerwował się wtedy, bo podobne transakcje są między samorządami na porządku dziennym.

Odpowiedź z UOKiK nadeszła dopiero w styczniu, ale rozwiała wszelkie wątpliwości. „Sprzedaż nieruchomości po obniżonej cenie na rzecz miasta Tychy nie będzie stanowić pomocy publicznej” – napisał UOKiK.

Tychy zobowiązały się bowiem do zainwestowania 40 mln zł w szpital i teren, na którym stoi placówka. To gwarantuje, że dalej będzie ona służyć leczeniu, a nie innym celom. Nie ma zatem mowy o „zakłóceniu lub groźbie zakłócenia konkurencji oraz wpływie (transakcji) na wymianę handlową między państwami członkowskimi UE”.

Kiedy wydawało się, że teraz już nic nie stoi na przeszkodzie sprzedaży pojawił się nowy problem.

Nieruchomości szpitala to cztery grunty z budynkami, które na nich stoją. Jeden z nich jest dzierżawiony za 900 tys. zł rocznie Polsko-Amerykańskim Klinikom Serca. – Sprzedamy go, ale tylko po cenie rynkowej, czyli za 18 mln zł. Województwo nie może na tej transakcji stracić. Tu chodzi o gospodarność! – niemal krzyczał w rozmowie z „Wyborczą” wicemarszałek Stanisław Dąbrowa.

Jak się okazuje znalazło się sprytne rozwiązanie tej kwestii. Sprzedaż szpitala będzie się składała w sumie z trzech transakcji. Pierwsza to sprzedaż udziałów w spółce Megrez. – Czekamy na nową wycenę, bo stara już się zdezaktulizowała – mówi Andzrej Dziuba. Przypuszcza jednak, że nowa cena, która ma być gotowa 20 marca, nie będzie odbiegać zbytnio od poprzedniej i wyniesie około 10 mln zł.

Druga transakcja dotyczy trzech działek i nieruchomości, na których one stoją. Zostaną sprzedane za 5 proc. wartości, czyli około 2 mln zł.

Czwarta działka, czyli ta, którą dzierżawi PAKS zostanie sprzedana po cenie rynkowej. Równocześnie jednak marszałek przekaże Tychom w darowiźnie wyposażenie szpitala warte ponad 17 mln zł.

Uchwała o sprzedaży ma być przedmiotem posiedzenia zarządu województwa w najbliższy wtorek.


Źródło : http://katowice.wyborcza.pl/