Czarne chmury nad Małym Asyżem w Tychach.
Czarne chmury nad Małym Asyżem w Tychach. Już w nowym roku może zostać bez pieniędzy. Przy dotychczasowym finansowaniu miał szansę być gotów za trzy lata, jak mówi budowniczy, o. Wawrzyniec Jaworski. Pozostawienie budowy na barkach tylko parafian bardzo odsuwa w czasie jej zakończenie.
– Czarne chmury nadciągają nad naszą parafię – powiedział wprost o. Wawrzyniec Jaworski, który od ponad 16 lat własnoręcznie wznosi dolomitowy kościół świętych Franciszka i Klary w Tychach zwany Małym Asyżem.
Te czarne chmury to widmo odcięcia parafii świętych Franciszka i Klary od dotacji z prowincji zakonnej. Bo pieniądze zostaną skierowane na budowę kościoła w Panewnikach, która ma ruszyć w nowym roku. Parafia świętych Franciszka i Klary w Tychach zostanie sama ze swoją budową, która – jak mówi o. Wawrzyniec – jest skończona w 90 proc., jeśli chodzi o zakres rzeczowy, natomiast pod względem finansowym jest w połowie. Do wykonania zostały: ogrzewanie, oświetlenie, posadzka, ołtarz.
Do 8 stycznia Mały Asyż, jak zwykle w okresie świątecznym, jest otwarty. Można wejść do budującego się kościoła, gdzie o. Wawrzyniec Jaworski zbudował imponującą szopkę. Do tej pory było to jak małe Betlejem, teraz na pierwszym planie jest szopka, Betlejem jest gdzieś w dalekim tle. A w szopce, prócz Świętej Rodziny, i zakonników oraz służby liturgicznej, są też zwierzęta.
Źródło : http://www.dziennikzachodni.pl/