Rywale Tyszan w Pucharze Kontynentalnym.
Pierwszego dnia turnieju tyszanie zmierzą się z Dunareą Galati. Podopieczni trenera Sejby z rumuńską drużyną krzyżowali już kije w ramach zeszłorocznych zmagań Pucharu Kontynentalnego. Rok temu Trójkolorowi wygrali 8:3, a najlepszym zawodnikiem spotkania wybrany został Jarosław Rzeszutko. Obecnie Dunarea występuje zarówno w rodzimej lidze, jak i węgierskiej MOL Lidze. W Campionatul National Galati zajmuje 4 miejsce z dorobkiem 11 punktów po 7 meczach, natomiast w MOL Liga rumuni plasują się na 9 miejscu po 14 spotkaniach.
Rumuńskie Galati będzie najbardziej doświadczonym rywalem tyszan, bowiem średnia wieku w drużynie wynosi 28 lat. Najlepszy strzelec zespołu – Amerykanin Phil Bushbacher odnotował na swoim koncie 16 punktów za 8 bramek i tyle samo asyst (MOL Liga). Dunarea to ekipa, która w większości składa się z zawodników pochodzenia rumuńskiego (12) oraz słowackiego (7). Barwy Galati reprezentuje również świetnie znany polskiej publiczności Robert Krajci – Myślę, że faworytem na tym etapie turnieju są tyszanie. Jeżeli chodzi o naszą drużynę to naszymi najmocniejszymi stronami jest dobra taktyka obronna oraz bramkarz. Graliśmy w Tychach w zeszłym roku i sądzę, że będzie to naszą przewagą. Znamy lodowisko i wiemy czego spodziewać się po fanach GKS. Liczymy, że w spotkaniach z pozostałymi drużynami tyscy fani będą również nas dopingować – zapowiada przed turniejem Krajci.
Rumuni na tym etapie turnieju są raczej najsłabszą drużyną i skazywani są na porażkę w Tychach.
Drugiego dnia turnieju GKS zmierzy się ze słoweńskim Acroni Jesenice. To zespół na codzień występujący w Alps Hockey League, czyli lidze austriacko-słoweńsko-włoskiej. Liga alpejska powstała w 2016 roku w miejsce Inter – National – League, w której również występowały Jesenice. Obecnie Słoweńcy zajmują drugie miejsce w ligowej tabeli z kompletem zwycięstw (jedno po dogrywce). Ubiegły sezon był wyjątkowo udany dla Acroni bowiem wywalczyli mistrzostwo Słowenii, w lidze INL zajęli 3 miejsce, a także zdobyli Puchar oraz Superpuchar Słowenii. W rozgrywkach Pucharu Kontynentalnego tak dobrze już nie było. Jesenice swoją przygodę rozpoczęły i zarazem skończyły na udziale w drugiej rundzie. Słoweńcy grali w grupie B, gdzie ich rywalami byli: Jegesmedvek Miskolc, Mogo Riga oraz CH Jaca. Ostatecznie Jesenice pokonały jedynie hiszpański zespół HC Jaca zajmując 3 miejsce w grupie. Lepiej poradził sobie kolejny rywal tyszan – DVTK Miskolc, ale o tym później.
Drużuna prowadzona przez Nika Zupančiča w większości składa się z zawodników krajowych (21). W składzie znajdziemy jednego Włocha, Austriaka oraz Kanadyjczyka. Średnia wieku to 26 lat, natomiast średnia wzrostu wynosi 182 centymetry. Martin Oraze pytany przed turniejem kto jego zdaniem będzie faworytem w Tychach nie był w stanie udzielić odpowiedzi – Na tą chwilę naprawdę ciężko określić kto może awansować do kolejnego etapu. Myślę, że trzy zespoły prezentują naprawdę wyrównany poziom (GKS Tychy, DVTK Miskolc oraz Acroni Jesenice) i to między nimi rozstrzygnie się kto zwycięży w turnieju. Szybko jeździmy na łyżwach, mamy świetnego trenera i znakomitą atmosferę w zespole, co będzie stanowić o naszej sile w turnieju. Tychy oraz Miskolc to dobre i doświadczone drużyny. Zapowiada się naprawdę ciekawa rywalizacja na lodzie – przekonuje Oraze.
Niedźwiedzie polarne (jegesmedvek z węgierskiego oznacza właśnie niedźwiedzie polarne) będą ostatnim rywalem tyszan w 1/4 Pucharu Kontynentalnego. Czy tak jak w zeszłym roku Coventry Blaze okażą się najgroźniejszym rywalem? Czas pokaże. Na tą chwilę Miskolc zajmuje pierwsze miejsce w lidze MOL z dorobkiem 11 wygranych (jedno po dogrywce) w 13 spotkaniach. W obecnym sezonie drużynę objął amerykański szkoleniowiec – Douglas Bradley, który w latach 2008/2009 był szkoleniowcem zespół z Jesenic. Miskolc to najmłodszy rywal tyszan, bowiem średnia wieku w drużynie wynosi zaledwie 23 lata. Najlepszym strzelcem jest Nikandrosz Galanisz, który zapisał jak na razie na swoim koncie 17 punktów za 10 bramek oraz 7 asyst.
Zeszłoroczną edycję Pucharu Kontynentalnego Miskolc, podobnie jak Jesenice zakończył na drugiej rundzie (oba zespoły występowały w grupie B). DVTK ulegli jedynie Rydze, która wygrała całą grupę i awansowała dalej. W ostatnich dwóch latach Miskolc wiedzie prym w rodzimej lidze sięgając po mistrzostwo. W opinii Filipa Komorskiego to właśnie węgierski Jegesmedvek może okazać się najgroźniejszym rywalem dla tyszan. Dla najlepszego strzelca Miskolca nie będzie to pierwszy występ w Pucharze Kontynentalnym – Mam ogromne doświadczenie w Pucharze Kontynentalnym. Wiele razy brałem udział w tych zawodach, dlatego wiem, że wszystko może się zdarzyć, każda drużyna może wygrać z każdym –tłumaczy Nikandrosz Galanisz.
Możliwe, że podobnie jak w poprzednim roku walka o awans do dalszej rundy toczyć się będzie do ostatnich sekund. W tym przypadku wszystko przemawia na korzyść tyszan, którzy potrafią wyrwać zwycięstwo w końcowych minutach meczu.
Źródło : http://gkstychy.info/hokej/