Czy Tychy mają Centrum miasta ?

 


W Tychach przystanek „Śródmieście” znajduje się przy ul. Jana Pawła II. Po wyjściu z autobusu pasażer może być nieco zdezorientowany, bo wokół jest raczej pustawo, dopiero nieco dalej są wieżowce. Jednak nazwa przystanku, choć dziś mocno na wyrost, nie wzięła się znikąd.

Aleja Jana Pawła II Tychy

Zgodnie z założeniami Hanny i Kazimierza Wejchertów, architektów, którzy zaprojektowali tzw. Nowe Tychy, to właśnie w tym miejscu miało znajdować się śródmieście rozwijającego się miasta. Jeszcze w latach 70. w pobliżu wybudowano hotel, ale na nim inwestycje się skończyły. Budowa Nowych Tychów rozpoczęła się na początku lat 50. XX w. Miasto w swoim pierwotnym założeniu miało być sypialnią dla Katowic. Zbudowano je od podstaw. Jego specyfika polegała na budowie osiedli mieszkaniowych – oznaczonych literami alfabetu od A do Z. Każde z nich tworzy własną indywidualną przestrzeń.

– W rezultacie nie ma śródmieścia. Ale takie, zgodnie z planem projektantów, na przestrzeni lat miało powstać. Problem w tym, że teren przy ul. Jana Pawła II należy tylko w części do miasta. W wyniku reprywatyzacji wrócił do właścicieli prywatnych, a od nich został wykupiony przez prywatnego inwestora. Dlaczego nie wykupiło go miasto i nie zaczęło własnej inwestycji? – zastanawia się radny Klaudiusz Slezak.

Jak dowiadujemy się w tyskim magistracie, tereny, o których mowa, kupiła firma Sobiesław Zasada S.A. Miejscy urzędnicy nie byli kupnem zainteresowani. I wygląda na to, że stworzenie wspólnego centrum dla całego miasta nie jest dla nich ważne.

– Tychy powstały na desce kreślarskiej w taki sposób, że każda dzielnica ma swoje lokalne centrum. Dla osiedla A to plac św. Anny, dla B – plac Baczyńskiego, a na osiedlu K – ryneczek. Co miałoby się znajdować w takim wspólnym centrum, jaką miałoby pełnić funkcję? Bo przecież w okresie letnim dla mieszkańców prawdziwym centrum stają się Paprocany, a jeśli chcą uczestniczyć w wydarzeniach związanych z kulturą, idą na plac Baczyńskiego – mówi Ewa Grudniok, rzeczniczka tyskiego UM.

Innego zdania jest radny Slezak. Uważa, że decydować o takiej sprawie powinni architekci, a nie urzędnicy. Opowiada się za przeprowadzeniem konkursu architektonicznego.


Źródło : http://katowice.wyborcza.pl/