– Kiedy zaczynałam uprawiać kajakarstwo, moi pierwsi trenerzy nie naciskali na wyniki. Mówili – baw się sportem. To pomaga mi i dziś – powiedziała Karolina Naja, która w parze z Beatą Mikołajczyk zdobyła na igrzyskach w Rio brązowy medal w wyścigu na 500 m.
Obie powtórzyły wynik z Londynu (2012). Tyszanka uczyła się podstaw kajakarstwa na miejscowym Jeziorze Paprocańskim
– Warunki były wtedy dużo gorsze. Teraz jest tu fajna przystań. Tu się dla mnie wszystko zaczęło – podkreśliła podczas konferencji prasowej.
Zdaniem jej pierwszej trenerki w MOSM Tychy Sylwii Stanny przyszła medalistka nie zapowiadała się na kajakarkę.
– Nie miała odpowiedniej postury. Ale najważniejsze jest przecież to, co siedzi w zawodniku. Chylę czoła przed powtarzalnością, bo przecież Karolina na poprzednich igrzyskach też zdobyła brąz. Życzę jej, by z Tokio za cztery lata przywiozła indywidualne złoto – powiedziała Stanny.
Naja przyznała, że choć w siłowni spędza mnóstwo czasu i przerzuca tony ciężarów, nigdy nie lubiła tej części treningu.
– Ale mimo to w ostatnim roku poprawiłam tam swoje wyniki – zaznaczyła.
Po powrocie z Brazylii podczas urlopu po raz pierwszy zdecydowała się na udział w kajakowym spływie.
– Dotąd uważałam, że jeśli pływam na co dzień, to w trakcie wakacji nie muszę tego robić. Teraz spróbowałam tej formy wypoczynku w okolicach Wałcza i było przyjemnie – stwierdziła.
Komplementował olimpijkę prezydent Tychów Andrzej Dziuba. – Wiadomo, że o wiele trudniej się utrzymać na topie niż się na niego dostać. Cztery lata w Londynie to była niespodzianka, teraz w Rio na pewno Karolina była pod sporą presją oczekiwań – powiedział.
W przerwie meczu 1. ligi piłkarskiej GKS Tychy – Wigry Suwałki prezydent wręczył zawodniczce kluczyki do samochodu z bagażnikiem na kajak.
26-letnia Naja pierwsze kroki stawiała na Jeziorze Paprocańskim w Tychach. Pojawiła się na przystani mając 12 lat. Potem przeniosła się do SMS Wałcz, a teraz w czasie studiów w Gorzowie reprezentuje barwy tamtejszego AZS AWF.
Źródło : http://eurosport.onet.pl/
Related
Obie powtórzyły wynik z Londynu (2012). Tyszanka uczyła się podstaw kajakarstwa na miejscowym Jeziorze Paprocańskim
– Warunki były wtedy dużo gorsze. Teraz jest tu fajna przystań. Tu się dla mnie wszystko zaczęło – podkreśliła podczas konferencji prasowej.
Zdaniem jej pierwszej trenerki w MOSM Tychy Sylwii Stanny przyszła medalistka nie zapowiadała się na kajakarkę.
– Nie miała odpowiedniej postury. Ale najważniejsze jest przecież to, co siedzi w zawodniku. Chylę czoła przed powtarzalnością, bo przecież Karolina na poprzednich igrzyskach też zdobyła brąz. Życzę jej, by z Tokio za cztery lata przywiozła indywidualne złoto – powiedziała Stanny.
Naja przyznała, że choć w siłowni spędza mnóstwo czasu i przerzuca tony ciężarów, nigdy nie lubiła tej części treningu.
– Ale mimo to w ostatnim roku poprawiłam tam swoje wyniki – zaznaczyła.
Po powrocie z Brazylii podczas urlopu po raz pierwszy zdecydowała się na udział w kajakowym spływie.
– Dotąd uważałam, że jeśli pływam na co dzień, to w trakcie wakacji nie muszę tego robić. Teraz spróbowałam tej formy wypoczynku w okolicach Wałcza i było przyjemnie – stwierdziła.
Komplementował olimpijkę prezydent Tychów Andrzej Dziuba. – Wiadomo, że o wiele trudniej się utrzymać na topie niż się na niego dostać. Cztery lata w Londynie to była niespodzianka, teraz w Rio na pewno Karolina była pod sporą presją oczekiwań – powiedział.
W przerwie meczu 1. ligi piłkarskiej GKS Tychy – Wigry Suwałki prezydent wręczył zawodniczce kluczyki do samochodu z bagażnikiem na kajak.
26-letnia Naja pierwsze kroki stawiała na Jeziorze Paprocańskim w Tychach. Pojawiła się na przystani mając 12 lat. Potem przeniosła się do SMS Wałcz, a teraz w czasie studiów w Gorzowie reprezentuje barwy tamtejszego AZS AWF.
Źródło : http://eurosport.onet.pl/