Kuba – wyspa „maluchów”.

Fiat 126pFiatem 126p jeździ ponad 10 tys. Kubańczyków. Za co mieszkańcy wyspy kochają małe polskie autko? Przede wszystkim za to, że jest, bo kiedyś sprowadzano „maluchy” dla uprzywilejowanych, a okazały się wyjątkowo trwałe. I dopiero od niedawna można autami handlować na wolnym rynku…

Auto wg karaibskich właścicieli ma oryginalny wygląd i jest ekonomiczne. Dla Kubańczyków ma to ogromne znaczenie, bo ceny paliw na wyspie w relacji do pensji są najwyższe wśród wszystkich państw zachodniej półkuli! Polaquito (Polaczek), bo tak mówi się na „malucha” na Kubie, można dowolnie przerabiać korzystając ze starych części, nie zawsze samochodowych, a naprawy wymagają głównie młotka, śrubokręta i kombinerek. Przydatny jest też drut, stare pralki i kosiarki, różne śrubki i nakrętki.

Dumni właściciele kilkudziesięcioletnich fiatów nie szczędzą pieniędzy na ich naprawy i renowację. Jak mówi kubański mechanik Alejandro Fernandez, naprawa „malucha” nie jest jednak prosta, bo brakuje części zamiennych. – Oryginalny alternator zastępuję innym, z nowszych aut. Do „malucha” pasuje też wiele części z rosyjskiej łady. Ciągle trzeba jednak coś przerabiać – tłumaczy Fernandez.


Źródło : http://www.newsweek.pl/