W Tychach szok po śmierci Pawełka.
Śmierć 6-letniego Pawełka wstrząsnęła mieszkańcami komunalnego osiedla przy ulicy Browarowej w Tychach. Dziecko utonęło w oczku wodnym – kiedy je znaleziono było już za późno na ratunek. Jak doszło do tragedii?
Pawełek miał 6 lat, zawsze rozpierała go energia, ostatnio marzył o hulajnodze. Ci, którzy go znali wciąż nie mogą uwierzyć w to co się stało. – Mieszkam tu od niedawna, ale często widywałam Pawła, jak bawił się na podwórku. Moja córka miała z nim bardzo dobry kontakt. Kiedy to się stało przybiegła do mnie zapłakana. Nie spała całą noc – mówi jedna z mieszkanek bloku przy ulicy Browarowej.
Zgodnie z ustaleniami policji, do tragicznego zdarzenia miało dojść w środę po południu. Tuż po godzinie 17 do Komendy Miejskiej Policji w Tychach zgłosiła się kobieta, która powiadomiła policjantów o zaginięciu 6-letniego syna. Natychmiast zarządzono poszukiwania.
Służby przeszukiwały tereny w rejonie ulic Browarowej i Obywatelskiej, tam gdzie chłopiec przebywał najczęściej. Po pewnym czasie jeden z pracowników tyskiego browaru, zaalarmowany krzykiem bawiących się nieopodal dzieci, zauważył w oczku wodnym ciało chłopca. Wyłowił je i natychmiast poinformował o tym poszukujących.
Na miejscu zjawili się policjanci, trzy zastępy PSP Tychy i dwa zespoły ratownictwa medycznego oraz prokurator. – Strażacy natychmiast podjęli działania reanimacyjne, niestety 6-latka nie udało się uratować. Obecny na miejscu lekarz stwierdził zgon – mówi kpt. Tomasz Kostyra z Państwowej Straży Pożarnej w Tychach.
– Policjanci zabezpieczyli miejsce zdarzenia. Prokurator zarządził sekcję zwłok. Przyczyny i okoliczności śmierci dziecka wyjaśni prowadzone w tej sprawie postępowanie – przekazała asp. Barbara Kołodziejczyk, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tychach.
Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Tychach. – Zostało wszczęte śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci, choć wstępna wersja wyklucza udział osób trzecich – mówi Leonard Synowiec, zastępca prokuratora rejonowego.
Matka zmarłego chłopca jest w szoku, trafiła pod opiekę psychologa. Z relacji świadków wynika, że szukała syna wraz z dwójką swoich dzieci. Sąsiedzi, którzy znają kobietę zastanawiają się, czy dziecko było w odpowiedni sposób pilnowane. Kobieta, oprócz 6-letniego Pawła, ma jeszcze trójkę innych dzieci. To, czy w tej rodzinie dochodziło do nieprawidłowości ustalić ma prokuratura. – Postępowanie rodziców względem chłopca będzie weryfikowane – podkreśla Leonard Synowiec z Prokuratury Rejonowej w Tychach.
Tragedia wstrząsnęła mieszkańcami spokojnego osiedla. Wczoraj na placu zabaw pustki, a mieszkańcy rozmawiają o śmierci małego Pawełka. Wielu zastanawia się, jak mały chłopiec mógł niezauważony przez nikogo wejść do niewielkiego oczka wodnego, którego głębokość nie przekracza 1,5 metra. Czy nikt ze znajdującej się nie dalej niż 100 metrów, gwarnej zazwyczaj restauracji, nie był w stanie zapobiec tragedii? Oczywiście wszystkie okoliczności i przyczyny wyjaśnić ma śledztwo. Tymczasem policja przypomina, że szczególnie w okresie wakacji należy zachować ostrożność nad wodą. – Nie należy pozostawiać bez nadzoru bawiących się dzieci, nawet jeśli potrafią pływać. Zwykłe zachłyśnięcie wodą może skończyć się utonięciem – ostrzega asp. Barbara Kołodziejczyk z tyskiej policji.
Oczko wodne w którym utonął 6-letni Paweł znajduje się na terenie Browaru Obywatelskiego w Tychach w rejonie ulicy Browarowej. Tuż obok znajduje się restauracja Industrialna „Con Amore”. Niewielki zbiornik wodny o głębokości około 1,5 metra jest częstym miejscem zabaw dzieci.