Tychy Falcons – Rebels Katowice. Derby z podtekstami – zapowiedź meczu
W niedzielę o godzinie 16:30, na boisku bocznym Stadionu Miejskiego GKS w Tychach, zostanie rozegrane spotkanie piątej kolejki PLFA I. W starciu tym Tychy Falcons podejmą AZS Silesia Rebels.
Ośmiu kluczowych zawodników, koordynator ofensywy, fizjoterapeuta… całkiem spora ilość osób, które zaczynały swoją futbolową przygodę w Silesii stanowi teraz o sile Falcons. Kiedy blisko jedna czwarta drużyny ma tak bliskie związki z klubem przeciwnika to o podteksty nietrudno. Czy wpłyną one na przebieg niedzielnej rywalizacji? Czy przeciwnicy znający się tak dobrze, że nawet nie muszą prowadzić rozpoznania, zdołają się czymś nawzajem zaskoczyć?
Grali ze sobą dwukrotnie. Bilans wygranych idealnie równy. I jedni i drudzy zwyciężali przed własną publicznością. Do tegorocznej edycji przystępowali z identycznymi założeniami. Cel najważniejszy – pierwsze miejsce na południu i pierwszoligowe mistrzostwo. Na ten moment nieco bliżej jego spełnienia są niepokonane Sokoły, które w trzech meczach zaliczyły wysokie, bezproblemowe zwycięstwa. Szczególny zachwyt budzić musi triumf nad niespodziewanymi pogromcami Rebels, Gliwickimi Lwami, różnicą niemal 60 punktów. Silesia z drugiej strony zaskoczyła negatywnie wpadką z pierwszoligowym beniaminkiem. Poza tym momentem słabości Rebelianci wygrywają imponując twardą, nieustępliwą defensywą.
– Wbrew pozorom staramy się traktować ten mecz dokładnie tak samo, jak każdy inny w sezonie zasadniczym. Po drugiej stronie piłki znajdą się nasi przyjaciele, koledzy z poprzedniego klubu i to wymaga jeszcze większego zaangażowania i skupienia. Jestem przekonany, że i ten pojedynek i rewanż przyniosą sporo emocji, a jeszcze więcej pięknego futbolu – przekonuje skrzydłowy Falcons, były Rebeliant, Paweł Szepiszczak. – Doszukiwanie się jakichkolwiek prywatnych animozji pomiędzy zawodnikami obydwu klubów jest błędne. O wiele ważniejszy jest fakt, że każde starcie będzie miało kluczowy wpływ na rozstawienie i półfinałowy awans. Patrzenie na rywalizację z tej perspektywy to odpowiednia motywacja – dodaje Michał Janusz, biegacz Rebels.
Falcons imponują niesamowicie wszechstronnym atakiem. Ofensywa prowadzona przez Keitha „Keke” Raya zdobywa średnio w każdym meczu blisko 60 punktów. Głębia składu na skrzydłach i na pozycji biegacza w połączeniu z nieprzewidywalnością amerykańskiego rozgrywającego stanowi prawdziwie zabójczą broń. Sokoły punktują tak szybko i tak często, że nawet najmocniejsi rywale nie potrafią dotrzymać im tempa. Rebels zamierzają przeciwstawić się twardym frontem defensywy, a także konsekwentną grą biegową, która pozwoli im przejąć kontrolę nad rytmem spotkania i szybkością upływających minut.
– Siła Falcons to solidni polscy gracze, duet rewelacyjnych importów, a także dobry sztab trenerski. Czujemy respekt, ale Królowie w poprzednim pojedynku pokazali, że w „no fly zone” (strefa bez lotów – jedno z haseł obecnych na materiałach promujących Falcons, które dotyczy obrony przed podaniami przyp. red.) można pobiegać – zapowiada Michał Janusz. – Przygotowując się do starcia przede wszystkim skupiamy się na eliminacji własnych błędów. Znamy też dobrze silne strony Rebels. Przywiązujemy duża wagę do kwestii odzyskiwania krótkich kopnięć, a także zatrzymywania biegów na zewnątrz. Silesia to solidny przeciwnik, który nie popełnia wielu błędów, ale będziemy na nich gotowi – dodaje Paweł Szepiszczak.
Derbowe starcie Sokołów z Rebeliantami zamknie pierwszą serię meczów na południu PLFA I. Po ostatnim gwizdku poznamy układ tabeli przed pojedynkami rewanżowymi. Ewentualne zwycięstwo Silesii może bardzo skomplikować losy znajdujących się niespodziewanie na miejscu barażowym, aktualnych pierwszoligowych mistrzów – Kraków Kings. Wygrana Falcons bardzo przybliży ich do półfinałowego awansu. Jedni i drudzy wyjdą na murawę by walczyć o pełną pulę. Śląskie Derby z podtekstami to mecz, którego nie można przegapić.
Źródło : http://plfa.pl/