Widziało go 11 kamer monitoringu, ale „sprawcy nie wykryto”
Kierowca jeepa przejechał przez przejście dla pieszych na czerwonym świetle. Nie przeszkadzało mu, że po pasach przechodził człowiek. Mieszkaniec Tychów nagrał zdarzenie i zgłosił się z filmem na policję. Pirata drogowego nie udało się jednak złapać, choć zarejestrowało 11 kamer monitoringu. Ulica Sikorskiego w Tychach, jedna z głównych w mieście, dwupasmowa, wjazdowa, prowadzi od krajowej „jedynki” do centrum. W tym kierunku porusza się mieszkaniec miasta, który przesłał nam nagranie z samochodowej kamerki – dowód na złamanie przepisów przez innego kierowcę.
Z jego prawej strony, z ulicy Paprocańskiej do ruchu włącza się czarny jeep. Kierowca jeepa ma około 50 m do przejścia dla pieszych z sygnalizacją świetlną. Już z tego miejsca powinien widzieć, że właśnie zapaliło się czerwone. Jeep powoli rozpędza się i przejeżdża po pasach na czerwonym. Kierowcy nie przeszkadza również, że na jezdni obok pieszy rozpoczął przechodzenie przez pasy.
Na wideo widać jeszcze, że na pierwszym rondzie jeep znika za zakrętem w prawo w Armii Krajowej. To istotna informacja, przynajmniej w przekonaniu mieszkańca. – Od przejścia, gdzie kierowca złamał przepisy do ronda naliczyłem 7 kamer monitoringu miejskiego – trzy na pasach, cztery na rondzie – a na kolejnym skrzyżowaniu na Armii Krajowej są kolejne cztery – mówi tvn24.pl.
Te same informacje przekazał policji, gdy okazało się, że z jego filmiku nie da się odczytać rejestracji jeepa. – Policjanci przepytali świadka i przejrzeli wszystkie nagrania monitoringu miejskiego. Ale te kamery nie są w stanie sczytać rejestracji ani nawet rysopisu kierowcy. Takiej jakości jest ten sprzęt – przyznaje Barbara Kołodziejczyk, rzeczniczka policji w Tychach.
Projekt: 400 kamer lepszej jakości.
Miasto ma w tej chwili 19 kamer. – Z żadnej nie dałoby się odczytać rejestracji, ale nie taki jest ich cel. Mają rejestrować zdarzenia i pomagać w ustalaniu okoliczności – mówi Ewa Grudniok, rzeczniczka urzędu miejskiego w Tychach.Za przykład podaje sytuację, która też zdarzyła się na Sikorskiego. Kierowca omal nie potrącił pieszego, twierdząc potem, że pieszy wtargnął mu pod koła. Nagranie obaliło to tłumaczenie. Ale gdyby kierowca uciekł z miejsca zdarzenia, kamery na nic by się zdały.
– To się zmieni. Mamy przygotowany projekt Inteligentnego Systemu Transportu. Czekamy tylko na odpowiedź z europejski fundusz rozwoju regionalnego w sprawie dofinansowania – mówi Grudniok.
Tychy obserwować będzie prawie 400 kamer, z czego połowa znajdzie się na skrzyżowaniach dróg. Na ich obrazach rejestracja ma być już widoczna.Takie kamery trafią również na Sikorskiego – na portalu społecznościowym pod wideo z przejazdem na czerwonym ludzie komentowali, że tam takie wykroczenia to norma – oraz na Towarową, gdzie w grudniu tego roku doszło do tragedii. na pasach zginęła dwójka małych dzieci.
Przejście na Towarowej, gdzie ludzie przechodzą z duszą na ramieniu, uciekając przed autami, ma być wraz z przystankiem autobusowym przesunięte w pobliże ronda. Urzędnicy liczą na to, że tam kierowcy nie zdążą się rozpędzić. O sygnalizacji świetlnej nie ma mowy. Grudniok: – Komisja bezpieczeństwa stwierdziła, że wtedy tworzyłby się korki na rondzie.
Źródło: TVN 24 Katowice (http://www.tvn24.pl)