Pierwsza porażka tyskich rezerw w 4 lidze.

 


Nie był to dzień drugiej drużyny GKS Tychy, mimo wąskiej ławki tyszanie próbowali podjąć walkę z Czańcem, ale po końcowym gwizdku musieli pogodzić się z porażką 1:3.

W pierwszej części spotkania zarówno z jednej jak i z drugiej strony boiska nie działo się zbyt wiele. Trzeba jednak oddać gospodarzom, że to oni stworzyli sobie kilka okazji do strzelenia gola.

Już w 4. minucie spotkania na niesygnalizowany strzał z okolicy 30. metra zdecydował się Handy, mocne i precyzyjne uderzenie nie zdołało jednak zaskoczyć Odyjewskiego, który wyszedł obronną ręką z tej sytuacji mimo, iż piłka tuż przed nim jeszcze skozłowała utrudniając interwencję. Kilkanaście minut później swoich sił z podobnej odległości spróbował Oleksandr Apanchuk, ale tym razem futbolówka powędrowała obok bramki.

Miejscowi dopięli swego na minutę przed upływem regulaminowego czasu gry, a skutecznym wykończeniem akcji popisał się Felsch uderzając nie do obrony z okolicy linii końcowej pola karnego.

Po zmianie stron ponownie pierwsi zaatakowali miejscowi. Wpierw Gawor posłał piłkę „do koszyczka” Odyjewskiemu, a chwilę później Handy będąc w doskonałej sytuacji huknął na wiwat.

W 61. minucie mocne wejście na boisko zaliczył Kacprowski dobijając piłkę po niepewnej interwencji Kierlina.

Niestety, tego dnia tyszanom argumentów wystarczyło tylko na jedno trafienie. Dziesięć minut po wyrównaniu piłkarze z Czańca ponownie wyszli na prowadzenie, a na listę strzelców w pozornie niegroźnej sytuacji wpisał się Andrii Apanczuk.

Dla nas najważniejszym celem na dzisiaj było zdobycie trzech punktów i to nam się udało. Może nie było to porywające widowisko, ale najważniejsze, że komplet punktów został w Czańcu – powiedział trener gospodarzy Szymon Waligóra.

Wynik, jak się później okazało ustalił w 82. minucie spotkania Rabiej trafieniem samobójczym i pierwsza porażka tyszan w nowej kampanii stała się faktem.

Nie da się wygrać meczu popełniając tyle błędów co my dzisiaj. Zagraliśmy słabo zarówno w obronie jak i w ataku dostając swoistą lekcję – podsumował występ swojego zespołu trener Jarosław Zadylak.

LKS Czaniec – GKS II Tychy 3:1 (1:0)
1:0 Felsch (44.)
1:1 Kacprowski (61.)
2:1 A. Apanchuk (72. głową)
3:1 Rabiej (82. samobójcza)

Sędziował: Dawid Bukowczan (Węgierska Górka)

GKS II Tychy: 1. Odyjewski – 4. Zarębski, 5. Chwaja Ż, 8. Oleksy Ż, 9. Lewandowski Ż, 11. Parkitny (72, 32. Poloczek), 17. Pipia, 18. Orliński (58, 24. Raciborski), 19. Kopczyk, 23. Rabiej Ż, 30 Wilk (46, 7. Żelazowski). Trener Jarosław Zadylak.


Źródło : http://gkstychy.info/pilka-nozna/