Niestety grający z nożem na gardle krakowianie w meczu numer pięć przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Podopieczni trenera Rohacka atakowali tyską bramkę od pierwszych sekund, co przyniosło oczekiwane efekty. Znakomity pościg trójkolorowych i bardzo dobra gra w przewagach pozwoliły na doprowadzenie do remisu. W dogrywce tyszanie mieli swoje okazje, ale brakowało szczęścia. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była seria rzutów karnych, w których lepsi okazali się gospodarze.

Comarch Cracovia – GKS Tychy 3:2 (2:0, 0:1, 0:1, 0:0, 2:1)
1:0 Vladislav Kazamanov – Collin Shirley – Sebastian Brynkus (09:14)
2:0 Erik Nemec – Vladislav Kazamanov – Collin Shirley (14:51)
2:1 Jean Dupuy – Michael Cichy (29:52) 5/4
2:2 Jean Dupuy – Michael Cichy (46:55) 5/4
3:2 Grigorii Mishchenko (decydujacy rzut karny)

GKS Tychy: Fucik (Lewartkowski) – Biro, Pociecha; Gościński, Galant, Jeziorski – Zheldakov, Smirnov; Sergushkin, Feofanov, Witecki – Seed, Kotlorz; Dupuy, Cichy, Mroczkowski – Bizacki, Krzyżek, Wróbel, Ubowski, Marzec.