Zina 4 liga : LKS Unia Turza Śląska – GKS II Tychy 0:1

 


Po ostatniej kolejce tyszanie dołączyli do wąskiej grupy drużyn, które pokonały Turze Śląską na jej terenie. „Trójkolorowi” wygrali skromnie, ale ich zwycięstwo ani przez moment nie było zagrożone.

Tyszanie od pierwszego gwizdka sędziego starali się kontrolować wydarzenia boiskowe. Już w 3. minucie Kasprzyk główkował po wrzutce Stefaniaka, ale bramkarz miejscowych był na posterunku. Chwilę później popularny „Pompa” miał dwie kolejne szanse na otwarcie wyniku, ale obie próby nie znalazły drogi do bramki.

W 13. minucie spotkania napastnik GKSu był już jednak bezbłędny i precyzyjnym uderzeniem z głowy pokonał Cieślę, otwierając tym samym wynik meczu.

Napór tyszan rósł z każdą minutą, a na zliczenie kolejnych okazji do podwyższenia wyniku brakło by palców jednej ręki. Między innymi Kopczyk, Biegański, Paluch i Machowski mieli swoje okazje, ale za każdym razem piłka jak zaczarowana omijała bramkę turzan.

W pierwszej połowie nasza gra wyglądała bardzo dobrze pod każdym względem, rywale nie mieli w zasadzie nic do powiedzenia – chwalił swój zespół trener Jarosław Zadylak.

Po zmianie stron tyszanie ani myśleli oddać rywalom inicjatywę. W 47. minucie Machowski uderzył zza pola karnego, ale piłka powędrowała minimalnie nad bramą. Kilka minut później Kasprzyk główkował z podobnym efektem, a uderzenie Palucha golkiper Unii wybronił na raty.

Miejscowi, pierwszy i w sumie jedyny, groźny strzał na bramkę zanotowali w 57. minucie. Na uderzenie z 20 metra zdecydował się Pawlusiński, a zasłonięty Odyjewski tylko sobie znanym sposobem zdołał wybronić kąśliwe uderzenie kapitana gospodarzy.

W 69. minucie podopieczni trenera Jarosława Zadylaka mogli, a nawet powinni podwyższyć rezultat. Bartosz Rutkowski idealnie zagrał na wolne pole do Pawlusińskiego, a ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem Turzy musiał uznać wyższość rywala. Kilkanaście sekund później Biegański dwukrotnie próbował pokonać Cieśle, ale bez efektów.

Układ w tabeli mógł sugerować, że to my jesteśmy faworytem w tym meczu, jednak boisko pokazało coś zupełnie innego. Spodziewaliśmy się ciężkiego starcia i tak też było. Jakość piłkarska była zdecydowanie po stronie tyszan i nawet ciężko powiedzieć czy zasłużyliśmy na remis – powiedział trener gospodarzy Marek Hanzel.

Jeszcze w doliczonym czasie gry przed swoją szansą stanął Paluch, ale jego strzał z kolei zablokowali obrońcy i mecz zakończył się zwycięstwem tyszan 0:1.

Po zmianie stron, rywale nie mieli już nic do stracenia, ale i tak większego zagrożenia pod naszą bramką nie stworzyli. My natomiast mieliśmy swoje okazje do podwyższenia wyniku, naszym mankamentem jest jednak finalizacja akcji. Cieszy trzecia z rzędu wygrana i to w dodatku na zero z tyłu – zakończył trener GKS II Tychy.

LKS Unia Turza Śląska – GKS II Tychy 0:1 (0:1)
0:1
 Kasprzyk (13.)

Sędziował: Jakub Legierski (Skoczów)

GKS II Tychy: 1. Odyjewski – 3. Stefaniak, 19. Kopczyk, 44. Bielusiak, 79. Machowski, 47. Biegański, 77. B. Rutkowski (89, 11. Misztal), 24. Paluch Ż, 34. Krężelok, 17. Pawlusiński, 9. Kasprzyk Ż. Trener Jarosław Zadylak.


Źródło : https://gkstychy.info/pilka-nozna/