Zina 4 liga : GKS II Tychy – Jedność Przyszowice 4:0

 


Po trzech z rzędu porażkach na własnym terenie tyszanie w końcu odnieśli zwycięstwo. Choć stylem nie zachwycili, to pewnie pokonali Jedność Przyszowice 4:0.

Aż siedmiu zawodników z pierwszej drużyny pojawiło się w wyjściowym składzie rezerwistów. Różnicę pomiędzy obiema drużynami widać było już od pierwszej minuty. A na listę strzelców, ledwo po rozpoczęciu spotkania, mógł się wpisać Kasprzyk, ale jego uderzenie cudem wybronił Pieszek.

Na kolejną, groźną akcję, przyszło nam poczekać do 21. minuty. Na odważne wejście w pole karne rywali zdecydował się popularny „Pompa”, a jego rajd faulem przerwali obrońcy gości. Wydawać, by się mogło, że będziemy mieli rzut karny, ale ku zdziwieniu wszystkich sędzia wskazał tylko na 16 metr.

W kolejnych minutach swojego okazje mieli kolejno Kargulewicz, Kopczyk, Misztal i Bartosz Rutkowski, ale żadna z tych prób nie okazała się skuteczna.

Goście pierwszy raz odważniej zaatakowali w 36. minucie. Niesygnalizowanym strzałem zza pola karnego popisał się Kiełbasa i trzeba przyznać, że Odyjewski musiał wykazać się sporym kunsztem.

Jeszcze przed przerwą Kasprzyk miał dwie sytuacje do strzelenia gola, ale wpierw jego uderzenie w ostatniej chwili zablokował obrońca Jedności, a w następnej akcji tyski napastnik minimalnie chybił po uderzeniu z głowy.

Wiedzieliśmy, że musimy szukać swoich szans w każdym elemencie gry. Niestety, szczególnie w pierwszej połowie graliśmy zbyt wolno i nie szukaliśmy podań do przodu – nie krył swojego niezadowolenia trener GKS II Tychy.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie, tyszanie dominowali, raz za razem nękając przyjezdnych groźnymi akcjami.

W 56. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Norkowski, ale jego uderzenie było tyleż mocne co niecelne. Chwilę później Pawlusiński idealnie uruchomił prostopadłym zagraniem kapitana tyszan, a ten w sytuacji sam na sam z golkiperem gości musiał uznać wyższość Pieszka.

Na nieco ponad kwadrans przed końcem spotkania przyszowiczanie stanęli przed szansą na otwarcie wyniku, ale strzał Maciejewskiego w ostatniej chwili zablokował Kopczyk.

To, co nie udało się przeciwnikom, wyszło natomiast gospodarzom w 74. minucie, a na listę strzelców efektownym „szczupakiem” wpisał się Szymura i mieliśmy 1:0. I gdy wydawało się, że pójdziemy za ciosem, to jeszcze w tej samej minucie pozwoliliśmy rywalom wypracować sobie doskonałą okazję do wyrównania. Na nasze szczęście Przybylski fatalnie skiksował i skończyło się na strachu.

Nasz plan na ten mecz był prosty. Zagrać solidnie w defensywie i zacieśniając dystans między formacjami, a gdy nadarzy się okazja spróbować kontrataku. Niestety trzeci mecz z rzędu tracimy bramkę po stałym fragmencie. Próbowaliśmy jakoś zareagować na to trafienie, ale otwierając się na atak, szybko zostaliśmy skarceni przez gospodarzy kolejnymi trafieniami. Na pewno nie przynieśliśmy wstydu na tle rywala wzmocnionego tyloma zawodnikami z pierwszej drużyny – ocenił występ swojej drużyny trener gości Mateusz Labusek.

W 79. minucie Połap uderzył z narożnika pola karnego, piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki obok bezradnego bramkarza przyjezdnych.

Kolejne dwa trafienia padły łupem Kasprzyka. Wpierw napastnik tyszan lobem pokonał Pieszka, by po chwili dobić uderzenie Pawlusińskiego. Tym samym drugi raz z rzędu wygrywamy 4:0. Pokonując także pierwszy raz w tym sezonie beniaminka rozgrywek.

Cieszy, że drugi mecz z rzędu nie tracimy bramki, bo ostatnimi czasy nie wyglądało to u nas najlepiej. W drugiej połowie nasza gra się poprawiła, choć nie wyglądała idealnie. Gdyby nie ta pierwsza bramka, to mecz mógłby ułożyć się zupełnie inaczej – podsumował trener Jarosław Zadylak.

GKS II Tychy – Jedność Przyszowice 4:0 (0:0)
1:0
 Szymura (73.)
2:0 Połap (79.)
3:0 Kasprzyk (84.)
4:0 Kasprzyk (88.)

Sędziował: Jacek Lis (Katowice)

GKS II Tychy: 1. Odyjewski – 24. Połap, 4. Szymura, 19. Kopczyk, 97. K. Rutkowski, 11. Misztal (46, 7. K. Piątek), 31. Norkowski (72, 47. Biegański), 7. K. Piątek (46, 17. Pawlusiński), 77. B. Rutkowski, 18. Kargulewicz (46, 79. Machowski), 9. Kasprzyk Ż. Trener Jarosław Zadylak.


Źródło : https://gkstychy.info/pilka-nozna/